Pierwsze spojrzenie

875 64 7
                                    

Pierwszy dzień lekcyjny w liceum Sarutobiego. Z pozoru zupełnie normalne liceum jednak, o tym, co działo się w jego murach znane było tylko, tym, którzy poznali je od środka.

Pierwszą lekcja tego dnia miała być biologia. Jeden z wielu niezbyt lubianych przedmiotów przez Naruto. W sumie jedynym przedmiotem, jaki lubił był w-f.
Wbiegł do klasy z hukiem, tak jak to miał w zwyczaju.
-Przepraszam za spóźnienie! - Krzyknął kłaniając się nisko nieznanemu mu jeszcze nauczycielowi.
-Chce zostać Hokage, a spóźnia się za każdym razem.- Zaśmiał się szyderczo czerwono włosy Gaara.

-Usiądź proszę, Naruto. Przywitała go przyjaźnie nauczycielka, na której kolanach siedziała mała świnka wietnamska.  Chłopak wykonał polecenie, jednak, gdy szedł w stronę swojego miejsca pupil jego nauczycielki podszedł go obwąchać, na co Naruto zareagował krzykiem. Przestraszony chłopak odskoczył w tył przewracając się.
-Co...co...co to jest dattebayo ?!!! - Krzyknął wskazując palcem na zwierzątko szczęśliwie biegające obok niego.
-To jest Tonton. Świnka Pani Tsunade, którą się opiekuje. Chyba bardzo cię polubiła. - Zaśmiała się, widząc przerażonego chłopaka na podłodze.
-Świ...świnia?!!!! - Krzyknął blondyn, gdy cała klasa się z niego śmiała.
-Czy to w ogóle legalne? -Wstał z podłogi otrzepując swoje ubranie i rozejrzał się po pomieszczeniu. Dość szybko zauważył siedzącego na końcu Uchihę, który jak zwykle nie zwracał uwagi na zaistniałą sytuacje. Naruto w końcu usiadł na swoim miejscu.
-Sensei, czemu ma pani świnię w klasie?
-Cóż jesteśmy na lekcji biologii. A po za tym Tonton jest moją przyjaciółką i ... TO NIE JEST ŚWINIA! - Nachyliła się wykrzykując ostatnie słowa, uderzając w ławkę zdezorientowanego ucznia.
- To świnka wietnamska - Dodała już spokojniej z uśmiechem. Bardzo nie lubiła, gdy ktoś nazywał Tonton świnią.
Po lekcji naruto wraz z Shiką i Nejim udali się do szkolnego sklepiku.
-Co się dzieje z Kibą? - Uzumaki spojrzał na swoich kompanów pytająco.
-Musiał dzisiaj iść z Akamaru do weterynarza. Wiesz, jaki on jest na punkcie tego psa - Zaśmiał się Shika spoglądając na znudzonego bardziej niż on sam Nejiego. Chłopak już od dłuższej chwili w ogóle się nie odzywał, zamyślony, nad czym co tylko jemu było wiadome.
-Hej Neji wszystko w porządku?
-Tak, tak po prostu zastanawiam się jak będzie wyglądać ten rok szkolny. Szczególnie, że jestem z Hinatą w jednej klasie. Wiecie, jakie są nasze relacje.- Westchnął, przewracając oczami.
-A nie wpadłeś na pomysł, żeby się z nią dogadać? W końcu jesteście rodziną. Nie mieliście wpłuwy na to, w jakich odłamach się urodziliście, a zachowujesz się jakbyś miał jej za złe to, że pochodzi z głównej gałęzi.
-Bo mam! - Wrzasnął zirytowany. - Jest przedstawicielką Hyuuga, a jest po prostu słaba! Nie nadaje się do tego żeby reprezentować naszą rodzinę! Hyuuga słynie ze swojej siły i tradycji walk, a ona nie dorównuje nawet dwunastoletnim letnim dzieciakom z bocznych gałęzi! Powinna wziąć się w garść i za treningi, a nie siedzieć z opuszczoną głową i godzić się na swoje nieudacznictwo. - Krzyczał wymachując rękoma jakby chciał odgonić natarczywe muchy. Naruto razem z Shikamaru stali jak wryci, pierwszy raz widzieli Nejiego tak zdenerwowanego i pierwszy raz usłyszeli od niego taka wiązankę słów.
-Neji ...- Syknął blondyn zaciskając pieści, po czym uderzył chłopaka w policzek z całą siłą. Neji stracił równowagę upadając na podłogę.  –To, że urodziła się, jako przedstawicielka waszej rodziny nie znaczy, że musi być taka jak ty! Ma wolny wybór i jeśli chce podążać inna droga i być w ten sposób szczęśliwa to nie możesz jej tego zabronić! Nie możesz zmusić jej do bycia najlepszą, jeśli ona tego nie chce! Hinata to Hinata i koniec tematu. - Spojrzał na ocierającego z kącika ust krew Nejiego, który znacznie się już uspokoił.
-Hej chłopaki przestańcie. To nie jest miejsce ani powód do bójek. -Między nimi stanął Shikamaru, chcąc przerwać ich bezsensowna walkę
-Przestań Shika, on ma racje.- Chrząknął Neji podnosząc się z podłogi i otrzepując białą koszulę. O dziwo cały temat zakończył się na tym etapie, a trójka przyjaciół udała się do szatni przebrać się na ulubioną lekcję Uzumakiego.
-Ah! I to, to ja rozumiem - Naruto splótł palce z tylu głowy i luźnym krokiem wszedł do szatni, gdy jego oczom ukazał się do połowy nagi Uchiha.
-E...eee...- Wydukał cicho stojąc jak wryty i obserwując umięśnioną klatkę piersiowa chłopaka. Momentalnie przez jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a sam Uzumaki wyglądał jakby zobaczył ducha... albo Boga.
-I, co się tak gapisz ciołku - Rzucił zimno Sasuke czując wzrok młodszego na swoim ciele.
-Ja... ja tylko ... - Rozejrzał się po szatni - Ja tylko przyszedłem się przebrać - zaśmiał się rzucając swoją torbę na ławkę, po czym wyjął z niej ubrania na zmianę.
-Naruto wszystko w porządku? - Zapytał zmartwiony Shika, widząc dziwne zachowanie swojego kolegi.
-Ta...tak. - Szepnął prawie niesłyszalne, po czym zdjął koszulkę i rzucił ja na ławkę.
-Hej Naruto! Dzisiaj gramy w siatkę! - Usłyszał znajomy głos, który dobiegał za drzwi wejściowych. Odwrócił się podekscytowany.
-LEE! NAPRAWDĘ?- Krzyknął szczęśliwy blondwłosy rzucając się na swojego krzaczastego kolegę z radości. Uzumaki naprawdę uwielbiał siatkówkę, było to chyba jego największe hobby.
-Tak! Wiosno młodości nadchodzimy! Ale może najpierw się ubierz Naruto - zaśmiał się Rock Lee patrząc na półnagiego Naruto.
-Hah, racja. - Podrapał się po głowie i odwrócił się wracając do swoich rzeczy. Kątem oka zauważył Uchihę, który również spoglądał na niego ukradkiem. Przygryzł lekko dolną wargę ponownie czując ciarki na swoim ciele „nie... nie patrz tak na mnie..." Myśli blondyna szły w coraz gorszym kierunku. Założył szybko koszulkę i zmienił obuwie po czym wybiegł z szatni rozganiając towarzyszące mu myśli.


***

Uchiha poszedł do szatni jeszcze przed swoimi rówieśnikami, aby w ciszy i spokoju przebrać się na zajęcia z wychowania fizycznego.

Gdy już zadowolony z ciszy i spokoju ściągnął koszulkę usłyszał wchodzącego do pomieszczenia Uzumakiego, który w pierwszej chwili zdawał się myśleć ze nikogo tu nie ma. Po chwili jednak chłopaka zamurowało, a Uchiha widząc zakłopotanego blondyna w duchu uśmiechnął się sam do siebie. Sam nie wiedział, czemu...
„A ten, co? Ducha zobaczył?" –Pomyślał. Rozejrzał się, dookoła, ale niczego dziwnego nie zauważył. W głębi doskonale zdawał sobie sprawę ze chłopaka zamurowało na widok jego nagiego ciała.
-I, co się tak gapisz ciołku - Rzucił chłodno patrząc spod byka.
-Ja... Ja tylko... - Rozejrzał się po szatni.- Ja tylko przyszedłem się przebrać. - Uchiha odwrócił się żeby dokończyć przebieranie obserwując ukradkiem niebieskookiego. Chłopak, mimo że go wkurzał to również intrygował. Sasuke wiązał buty, gdy do szatni wszedł krzyczący Rock Lee.
„To na tyle ze względnego spokoju" -Pomyślał i podniósł wzrok obserwując zachwyconego Uzumakiego, który na słowo „Siatkówka" dosłownie ogłupiał. Uchiha dopiero teraz zauważył, że blondyn skakał po szatni bez koszulki. Drgnął nieznacznie czując rozchodząca się po jego ciele fale przyjemnego ciepła.
„Ten dzieciak to same kłopoty"-Czarnooki ogarnął resztę swoich rzeczy kątem oka obserwując sytuacje w sali. Półnagi Uzumaki przygrywający wargę był dla niego widokiem intrygującym równie bardzo, co irytującym. Sasuke wyszedł gwałtownym krokiem z sali znikając gdzieś na korytarzu. Czuł się bardzo zmieszany przez to, co się stało w szatni. Blondyn cholernie go irytował swoim głośnym, namolnym zachowaniem, a jednocześnie zaciekawił go marzeniami o byciu Hokage. A teraz również swoim szczupłym lekko umięśnionym ciałem...

Światło nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz