rozdział 18/ Koniec, a może nowy początek?

140 11 0
                                    

Od wyznania Iguro minął miesiąc. Razem chodziliśmy na wiele misji, z kolei Tanjiro namówiłam by udał się na misję z Kanao, udało się. Szłam przez las, aż wyczułam aurę. Aura ta nie była zwykła, lecz przerażająca. Im dalej szłam w stronę skąd dochodziła, tym silniejsza się stawała. Gdy doszłam do celu niemal natychmiast uderzyła we mnie ogromna siła, który pochłonęła znaczną część mojej energii. Mój wygląd się zmienił,  na ten, który tak naprawdę miałam.

Kilka sekund później znów oberwałam, tylko, że mocniej. Znałam już swojego przeciwnika. To był wyznawca Świtu. Demon, który swoją siłą dorównywał Władcy Świtu.

-Czekałem na ciebie-powiedział-teraz gdy wreszcie cię znalazłem, będę mógł cię zabić! Przejmę twoją siłę i odbiorę należny mi tytuł haha. Wkońcu będę mógł CIĘ ZNISZCZYĆ!-krzyknął i rzucił się na mnie.
-Nie tak prędko, demonku. Przybywaj duchu demona. Władce Śmierci!-Krzykłam a tuż przed moim przeciwnikiem pojawił się się cień  Demona.... Nad głową miał on korone.

Ducha, którego przywołałam na kilka minut zniknie. Muszę coś wymyślić. Mimo, że wiem jakie będzie zakończenie, ZMIENIE JE!

Wstałam. Po twarzy, klatce piersiowej, plecach leciała strugą krew. Moje oczy stały się czerwone, usta czarne, a paznokcie miały kolor krwii. Wyciągłam rękę przed siebie. Z niej wydobył się z początku mały promień, lecz z czasem zamienił się on w ogromny. Drzewa podczas naszej walki padały jedno po drugim. Czasem było też widać nas jak walczyliśmy w powietrzu. Wkońcu duch demona zniknął, a ja musiałam przyzwać smoka-Gaja!

Z ziemi wyłoniła się Gaja. Zaatakowała demona, oraz chroniła mnie. Nie chciałam tego, ale nie byłam w stanie dłużej walczyć. Moje oderwane skrzydło nadal krwawiło, a raczej miejsce w którym niegdyś się znajdowało. Moja rana na brzuch powiększyła się znacznie, przez co nie mogłam robić uników. Demon także był na wykończeniu sił. Mimo to nadal walczył.

-Zabije Cię tu i teraz!-krzyknął demon
-wątpliwe, ponieważ i tak za niedługo umrę, więc mogę zabrać Cię ze sobą-odpoweidziałam

Edele pov
Biegłam ile tylko miałam sił w nogach. Lecz byłam za wolna. Wiedziałam, zaatakował ją! Gdybym tam była...
Nie! Nie czas na rozmyślanie, muszę dotrzeć do kwatery głównej i ich chronić tak jak jej obiecałam! Nie pozwolę, aby oni umarli!

Dotarłam do kwatery byli tam wszyscy. Dosłownie wszyscy zabójcy. Asteno stał patrząc się na walczącego w oddali smoka nad drzewami i powoli obalające się korony drzew. Drzewa padały jedno po drugim, lecz nigdzie nie było widać Alayi.

-Nie, nie proszę nie odbierajcie mi kolejnej ważnej dla mnie osoby-Powiedziała Shinobu ze łzami w oczach.
Podeszłam i przytuliłam ją. Gdy się obejrzałam Iguro chciał pobiec w stronę gdzie walczyła Alaya, ale Asteno go zatrzymał.

-Iguro, wiem, nie tylko ty jesteś teraz wstrząśnięty, ale to jest władca demonów. Taka była historiia. Może tego nie wiedziałeś, ale Alaya nigdy nie chciała zmienić własnej historii, tylko wasze.... I właśnie za to teraz walczy. Jeżeli się przyjrzysz nad miejscem gdzie się znajduje jest bariera. Która oddziela ją od nas, nawet gdybyś tam poszedł. Nie przeszedłbyś przez barierę, nawet żadne z nas nie może tam przejść. Dlaczego...
Gdyby nie stworzyła tej bariery mógłbym jej pomóc.-powiedział Asteno, ostatnie zdanie Gdy wypowiadał było widać, że cierpi. Jak każde z nas. Mimo to Iguro się wyrwał Gdy zobaczył jak smok opada na ziemię. Demon wygrał, a przynajmniej tak wszyscy myśleliśmy. Do tego miejsca pobieły wszystkie filary, wraz z Nezuko, Tanjiro, Zenitsu oraz Inosuke. Reszta została w kwaterze. 

Gdy dotarliśmy ujrzeliśmy jak ciało Alyi leży na Gaji. Smok cały czas patrzał w stronę Alayi, która nie przytomna leżała na jego ciele. Po chwili ujrzeliśmy jak smok unosi głowę do góry i wydaje odgłos-
Uuuuu-był on smutny i żałobny. Po chwili usłyszeliśmy z wielu innych stron świata, kolejne podobne odgłosy. Jak by się wsłuchać była to melodia. Pełna smutku melodia. Kilka sekund później ciała Alayi już niebyło.
Iguro upadł na kolana, tak samo jak Shinobu. Alaya była dla nich najważniejsza. Smok do nas podszedł.

-Edele, to są słowa, które mam wam przekazać-Gaja podała mi kartkę z napisami. Po czym odeszła.

-Nie, nie.... powiedziałam czytając kartkę.

Edele, jak i wy wszyscy,
Dziękuję. Dzięki wam przeżyłam wiele radosnych chwil
mam nadzieje, że zmieniłam historię. Przpraszam jeżeli się teraz smucicie. Ale proszę nie rozpaczajcie. Rozpacz nie jest dobrym wyjściem. Wręcz okropnym.
Moja dusza, powróciła do miejsca gdzie się narodziła. A ciało spoczywa obok mego mistrza. Mam do was prośbę: Nie narażajcie się nepotrzebnie, stawajcie się silniejsi aby wygrać. Zakończcie ten koszmar, który trwa od kilku set tysięcy lat, a może nawet dłużej. Wierzę, że uda wam się to. Ponieważ was kocham i wiem, że nikt was nie pokona. Spotkamy się jeszcze może w kolejnym życiu, lub nawet w tym, obiecuje spotkamy się już niedługo. Odpowiedzcie sobie na moje pytanie: Koniec, a może nowy początek?
Do zobaczenia kochani.
Dziękuję.♡

Przeczytałam to na głos. Wszystkim poleciały łzy. Ale musimy slęłnić jej prośbę! Dopilnujemy aby koszmar ten się skończył!

.......
Heja! Od razu mówię, że to nie koniec książki hihi Jeszcze się duuuuuuużo wydarzy. Dlatego papatki do następnego rozdziału♡

ᴛᴀᴊᴇᴍɴɪᴄᴢʏ ғɪʟᴀʀ ᴅᴇᴍᴏɴᴀ/ᴢᴀᴌᴏᴢ̇ʏᴄɪᴇʟᴋᴀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz