Rozdział 5

132 5 0
                                    

Pov. Christian

Minęło trzydzieści dni od jej ostatniego SMS-a. 4 tygodnie. 720 godzin.43 200 minut.2 592 000 sekund. Przez te parę tygodni moi ludzie cały czas ją obserwowali. Wiedziałem co i kiedy robi. Z tego co mi powiedziano to, że Elizabeth stara się szukać pracy. Lecz wszystko na marne. Dlaczego? Wszędzie gdzie była, byłem też ja. Proponowałem im pieniądze aby jej nie przyjęli. Ludzie zrobią wszystko dla pieniędzy. Pieniądze szczęścia nie dają, ale dają władzę absolutną. Gdy byłem na spotkaniu to usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od Kochanie: Hej.

Ałć. Kochanie po takim czasie stać Cię tylko na krótkie ,,Hej"

Do Kochanie: Czyżby moja słodka Elizabeth przypomniała sobie o mnie po 30 dniach?

Od Kochanie: Przepraszam...

Do Kochanie: Wybaczam :) Czy coś się stało, że do mnie napisałaś?

Chwilę musiałem czekać na odpowiedź od mojego słoneczka.

-Szefie?-usłyszałem.

A no tak byłem jeszcze na spotkaniu.

-Niech umowa trafi na moje biurko. Koniec spotkania.-zarządziłem.

Od Kochanie: W sumie to tak. Chciałabym prosić Cię o przysługę.

Do Kochanie: Ależ oczywiście. Co to by było?

Domyśliłem się, że brakuje jej pieniędzy. Wiedziała kim jestem i co byłem w stanie zrobić.

Od Kochanie: Potrzebuję pracy i pomyślałam sobie czy ty mógłbyś mnie przyjąć do swojej firmy?

Do Kochanie: Ależ oczywiście, skarbie. Przyjdź jutro na 8:00 do mojej firmy. Ubierz się ładnie.

Już chyba nawet wiem jaką pracę dostanie. Treści następnej wiadomości nie spodziewałem się. Jednak kotek umie schować pazurki.

Od Kochanie: Dziękuję ratujesz mi życie.

Uśmiechnąłem się. Oj, słoneczko chyba wysuwam się na prowadzenie. Jeszcze wygram moją główną nagrodę szybciej niż się spodziewałem.

-Jessica!-zawołałem.

-Tak, szefie?-zapytała.

-Przygotuj na jutro biuro, które znajduje się koło mojego stanowiska pracy.

-Czy ktoś nowy przyjdzie?-zapytała się.

-Pani Jessico...-zacząłem zdenerwowany.-Nie płacę pani za pytanie się i wtrącanie w nie swoje sprawy. Proszę zrobić to o co proszę.-warknąłem w jej stronę.

-Oczywiście, przepraszam.-powiedziała szybko i odeszła.

Kim jest Jessica? Jessica to moja asystentka... za niedługo była. Raz albo dwa razy przeleciałem ją na moim biurku i chyba wyobrażała sobie nico więcej niż inne dziwki. Ja się nie zakochuje. Ja biorę to na co mam ochotę. Teraz moim celem jest Elizabeth. Zrobię wszystko aby była MOJA. Muszę zmienić taktykę. Muszę sprawić aby się we mnie zakochała z własnej woli.

-Robercie...

Zadzwoniłem do mojego zaprzyjaźnionego kumpla z kwiaciarni online.

-Witam Cię Christianie. W czym mogę pomóc?-zapytał się.

Konkretnie, czyli tak jak lubię.

-Proszę, przygotuj bukiet czerwonych róż i wyślij go na Wallstreet 4. Ma zostać doręczony jeszcze dzisiaj wieczorem.

-Potrzebuję imię i nazwisko osoby do której mają zostać dostarczone kwiaty.-powiedział szybko.

-Elizabeth Grey.

-Czy mamy dołączyć karteczkę?

-Ależ oczywiście, a na karteczce niech będzie napisane...



His weakness, Her weakness [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz