IV - Puppeter

20 4 1
                                    

„Czy to przez coś co powiedziałem? To moja wina, to moja wina..."-zamęczał się myślami lalkarz chodząc po lesie potykając się o wszystko co było na drodze. Nie patrzył pod nogi, rozglądał się za kimś kto znaczył dla niego więcej niż wpadnięcie w kałuże błota czy wdepnięcie w niespodziankę zostawiona po jakim leśnym zwierzaku. Nie pachniało to zbyt dobrze jednak nie na to zwracał uwagę.

„To napewno ja, musiałem coś powiedzieć źle..."

Kierował się do pobliskiego jeziorka, gdzieś w centrum lasu. Mijając ciagle jednakowe drzewa, idąc identycznymi ścieżkami zaczynał się niepokoić czy nie chodzi w kółko. Po chwili rozglądania się po pięknych, jesiennych liściach, zauważył w oddali kawałek tafli wody. Pobiegł w tym kierunku, nie zważając na chłód gubiąc czapkę po drodze. Zwolnił przy rzędzie drzew i przeszedł miedzy nimi tak aby nie zahaczyć sobie nosa ani tym bardziej włosów ,puszczonych teraz luzem, o jakąś nieznośną gałąź.

„Błagam, niech mi tylko wybaczy, niech wróci ze mną do rezydencji, to jedyne czego chce"

Gdy przeszedł odetchnął z ulga i zaczął się szybko rozglądać. Jego oczom ukazał się dosyć spory kamień, z jakby wyrytymi siedzeniami dla dwóch osób, o płaskiej ściance. Osunęła się po niej drobniejsza postać i cicho coś mamrotała, płacząc.

-O BOŻE! -ciemnowłosy rzucił się do postaci -MAM TYLE PYTAŃ- zaczął się gubić w słowach mocno tuląc do siebie przyjaciela.

-c...czemu tu jesteś...-ledwo spytałx przez silny uścisk na płucach-p...przecież mówiłeś ze ja...-przerwałx kiedy poczułx głaskanie na plecach

-shhhhhhhh... shhhh... już spokojnie...

-puść mnie!-drobniejszx zaczxłx bić wyższego po plecach

-nie puszczę Cie! nie pozwolę Ci już odejść! Nie rozumiesz ile dla mnie znaczysz...-kontynuował udając ze nie czuje, w porównaniu do jego, małych rąk próbujących coś zdziałać-nie wiem co bym bez Ciebie zrobił! Zawsze mnie wspierałxś, ja Ciebie... znam Cie już trochę, jak myślisz, gdyby mi nie zależało czy przyszedłbym tutaj po Ciebie?

Czuł jak piąstki ustępują bezsensownego klapania, także zaczynajac głaskać jego plecy. Gdy poczuł ze przyjaciel zaczynałx czuć się z nim swobodnie nie zdążył zareagować zanim usłyszał silny szloch. Troche odsunął osóbkę od siebie aby wytrzeć słone łzy spływające po buzi, zbyt cennej aby tak cierpieć.

„Mamy wszystko, i nie mamy nic. Widzę już tylko drobnego tancerza, opiekującx(go) się nade mną. Jest to wyjątkowa, wyjątkowa osoba, a ja, zwykły chłopak, czymże sobie zasłużyłem..." -przypomnieli sobie słowa piosenki lalkarza, jakby telepatycznie. Lalkarz zaczął nucić, wiedział ze to ulubiona piosenka jego przyjaciela.

-Myślę że czas dopisać kolejny kawałek tekstu, chodź ze mną do rezydencji, do naszego ciepłego miejsca, do domu.

„Mamy wszystko, i nie mamy nic.
Widzę już tylko drobnego tancerza, opiekującx(go) się nade mną.
Jest to wyjątkowa, wyjątkowa osoba, a ja, zwykły chłopak, czymże sobie zasłużyłem...
Jest to wyjątkowa osoba, a ja, zwykły chłopak,
połamałem sobie kości, tego dnia którego znalazłem Cie płaczącx(go) nad jeziorem,
uwierz mi, gdybym mógł, osłoniłbym Cię od tej kuli,
widziałem jak na mnie patrzyłxś pytając
„Czy to tego warte?
Czy to tego warte?
Czy to naprawdę tego warte?"

*

Słuchali obydwoje jak lalkarz śpiewa, pobrzękując na ukulele patrząc się w trzeszczące płomienie ogniska.
Czy naprawdę może być dla nich coś lepszego?

~~~
Kurwa ja wiem ile mi to zajęło ;-; plz wybacz Imma_Little_Cutie NAWET PIOSENKI DO PISANIA NIE MIAŁEM  JA NIE MOGĘ PISAĆ BEZ PIOSENKI A JA DUŻO PIOSENEK SŁUCHAM SERIO ;-; BŁAGAM ⊗ WYBACZENIE

𝐶𝑟𝑒𝑒𝑝𝑦𝑝𝑎𝑠𝑡𝑎 𝑔𝑜𝑜𝑑 𝑣𝑖𝑏𝑒𝑠 || 𝑃𝐿Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz