Michalina – she is shy 👉👈
Julian – stand up jak się patrzy
Środa – dwie lekcje polskiego z naszym ulubionym nauczycielem.
Nastał wielki moment czyli wejście do sali co wiązało się z bitwą w drzwiach odnośnie tego kto pierwszy wchodzi. Po tym jak Julek wpełzł na krzesło poprzez przejście po ławką, Remik wygiął się wpół na siedzeniu, Wiktor już zdążył wciągnąć 10 gramów sproszkowanego korektora, a Dominika bawiła się w bobra gryząc następny ołówek zaczęła się męka pańska.
Pan zaczął swój monolog o upragnionych tematach, o które nikt nie pytał. Przepisywanie, przepisywanie, przepisywanie. Kuba już klnąc pod nosem przestał pisać bo tak. Julek jak każdy człowiek gapił się na Michalinę, ale jak się do niego odwróciła czując na sobie wzrok kogoś innego szybko zwrócił swój wzrok w zeszyt, w którym było napisane aż za mało jak na temat, który omawiali.
Rozległ się głośny odgłos dzwonka symbolizujący koniec bieżącej lekcji. Po powtórce z 'wielkiego momentu' wszyscy się rozbiegli, a ten do sklepiku, ten krzesło zaklepać, tamta dostała zadanie bojowe pt. wycieczka do sekretariatu.
Julek biegł przez korytarz nie wiedząc, że wpadnie na Michasię ( ͡ಥ ͜ʖ ͡ಥ) no jak już na siebie polecieli B) przez co zwrócili uwagę chyba wszystkich osób będących na miejscu zbrodni. No oczywiście nie obeszło się bez tej facetki z równoległej klasy.
po całej szopce
Na niemieckim, lekcji bogów, Julian zaczął myśleć o Michalinie i jej zawstydzonej minie i tym słodkim ( ͡~ ͜ʖ ͡°) zakłopotaniu podczas incydentu, ale (zawsze musi być ten zły karaluch) te bujanie w obłokach przerwała wychowawczyni wołając go do odpowiedzi. Julek zestresował się na maxa wywołując uroczy cichy śmiech Michasi i memowe gadki rówieśników.
- Jedynka Julku, możesz ją poprawić na następnej lekcji.
legenda głosi, że w tamtym uniwersum Julek dostał od niej kosza
KONIEC
traktujcie tą książkę jak nieśmieszny żart
z góry dziękuję
zdrówka życzę