- Może zagramy w butelkę? - Zasugerował Tae.
- Tą z prawdą czy wyzwaniem?
- Dokładnie.
- Możemy zagrać - Katie wzięła butelkę z biurka. - Kto zaczyna?
- Ty możesz kręcić.
Dziewczyna zakręciła butelką. Wypadło na J-hope'a.
- Prawda czy wyzwanie?
- Niech będzie na początek prawda.
- Co byś zrobił wiedząc, że masz ostatni tydzień życia?
- Myślę, że spędziłbym go jak najradośniej z rodziną i przyjaciółmi.
Hoseok zakręcił, a butelka wskazała Jin'a.
- Też prawdę.
- Pozwoliłbyś Namjoon'owi przez dłuższy czas dla nas gotować?
- Nie, jeszcze przypadkiem nas otruje - zaśmiał się.
- Bez przesady, nie psuję przecież dosłownie wszystkiego. Patrz, jeszcze tej szklanki nie rozwaliłem.
- Jeszcze...
- Dobra Jin, kręć.
Padło na Jungkook'a.
- To ja może jako pierwszy odważę się na wyzwanie.
- Zrób aegyo.
- No weź...wiesz, że tego nie luuubię. Ja nie potrafieeeeę.
- Dasz radę.
Nie wiadomo dlaczego Jungkook sądzi, że nie potrafi robić aegyo. Wychodzi mu to naprawdę świetnie. Następnie padło na Sugę.
- Pytanie.
- Jaki jest twój wymarzony dzień?
- Proste. Spanie, spanie i spanie przez cały czas. To by było po prostu fantastyczne.
Potem według butelki była kolej Laurel.
- Prawda.
- Czy byłabyś w stanie pocałować dziewczynę?
- A czemu nie? Jeśli coś bym do niej czuła, to oczywiście.
Następnie los wskazał Katie.
- Prawda czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Jakie jest Twoje największe marzenie? Jestem ciekawa, bo nigdy mi tego nie mówiłaś.
- Eee no to... - popatrzyła z lekkim wstydem na chłopaków. - Chciałabym...chciałabym...z-zostać k-popową idolką. Ale chyba się do tego nie nadaję...
- Co ty gadasz, przecież nadajesz się na bycie k-popową idolką - zapewnił ją Jungkook. - Musisz tylko uwierzyć w siebie i swoje możliwości.
- Dzięki, ale i tak nic z tego nie wypali - Katie uśmiechnęła się smutno.
- To jest już nudne, poróbmy coś innego - zaproponował RM, na którego los jeszcze w ogóle nie wskazał.
- Dopiero co zaczęliśmy.
- Ale butelka serio jest nudna. Nikt nigdy nie ma pomysłu na ciekawe wyzwania lub pytania, a jak już takie wymyśli to są zboczone albo ogólnie związane z miłością. To nie ma sensu - stwierdził Suga, który najchętniej znowu by zasnął.
- No nawet... Katie, masz może zestaw do karaoke? - Jimin wpadł na pomysł ciekawego zajęcia.
- Myślisz, że bym nie miała? Oczywiście, że mam.
Kilka chwil później zaczęli karaoke. Pierwszą piosenką, jaką wybrali było „Dynamite". Dla dziewczyn była ona bardzo prosta, bo w ich ojczystym języku. Dopiero następna sprawiła im trudność, a było to „Kill this love". Laurel od razu odpuściła z dwóch powodów - nie zna tej piosenki oraz nie potrafi koreańskiego. Katie próbowała swoich sił i wychodziło jej to całkiem dobrze.
- Naprawdę pięknie śpiewasz, Katie - powiedział z uznaniem Jimin.
- Ale rapować nie potrafisz wcale - wtrącił Suga. - Mimo TAK prostych rapów jakie się tu pojawiły.
Wszyscy zignorowali tą uwagę.
- Jeszcze tylko musisz nauczyć się koreańskiego, podszkolić się w jego wymowie i będziesz mogła lecieć do Korei, aby zostać k-popową idolką - dodał Hoseok do wcześniejszej wypowiedzi Jimina.
- Dzięki za te miłe słowa. Naprawdę wiele dla mnie znaczą.
Po kilku następnych piosenkach skończyli karaoke. Cały pobyt przebiegł doskonale, a Laurel po części przekonała się do Koreańczyków i Korei. Katie opowiedziała im swoją historię, na co wszyscy zareagowali tak samo - współczuli jej, a Tae i JK strasznie się oburzyli początkowymi słowami Vincenta. Około szesnastej wszyscy poszli.
Brunetka opadła na łóżko i zaczęła rozmyślać. Nad tymi wszystkimi wydarzeniami i nad tym, co będzie. Przecież oni kiedyś muszą wyjechać. Znowu będzie tak jak wcześniej, tak szaro i nudno. Pozostanie po nich ślad, pustka w sercu, która prawdopodobnie nigdy nie zostanie zapełniona. Chociaż kto wie. Może serio zostanie k-popową idolką? Może jeszcze kiedyś ich spotka?
Wątpię w to strasznie. Nie nadaję się... Jimin i Hobi chcieli mi tylko powiedzieć miłe słowa. To niemożliwe, abym nią została. Musiałabym polecieć do Korei w młodym wieku, przed skończeniem liceum, a wątpię, żeby rodzicom nagle wpadł do głowy pomysł, aby się tam przeprowadzić. Nie, te złudne nadzieje nie mają sensu, i tak nic z tego nie wyjdzie.
Po tych pesymistycznych myślach dziewczyna pomyślała, aby spróbować swoich sił w rysowaniu. Ciągnęło ją do tego tak bardzo jak do muzyki, ale nigdy nie miała plastycznego talentu. Teraz postanowiła postarać się jak najmocniej. Wzięła ołówek do ręki i zaczęła szkicować.
Jednak po krótkim czasie zrezygnowała. I tak nic z tego nie wyjdzie. Dziewczyna nigdy nie wierzyła w swoje możliwości, zawsze myślała o sobie w negatywie.
W czym ja w ogóle jestem dobra? Nie ma we mnie nic wartościowego, nic, co może kogokolwiek zainteresować, nic, co ktokolwiek mógłby polubić. Dlaczego więc ONI wybrali akurat mnie? Jest tyle ciekawszych, lepszych i ładniejszych dziewczyn na świecie...Chciałabym kiedyś mieć szansę dowiedzieć się co ludzie o mnie myślą...
————————————————————
Liczba słów: 746
Początek tej części jest pisany trochę na siłę, więc jest strasznie słaby, wiem...
Ale mam nadzieję, że chociaż trochę się spodobało
Powoli zbliżamy się do debiutu nowej postaci! Może już w kolejnej części
CZYTASZ
Army with luv
Jugendliteratur„Love is nothing stronger than Army with luv" Czy aby na pewno to prawda? Katie to 14-letnia mieszkanka Londynu. Jest pozornie zwykłą Army zakochaną w swoim biasie. Tak przynajmniej uważa. Gdy dostaje swoją szansę, wszystko się zmienia, a po prze...