Życie w Seoulu

35 4 4
                                    

               Gdy Katie wylądowała na lotnisku i odebrała bagaże, przed budynkiem zastała bangtanów czekających na nią. Podbiegła do nich i przytuliła każdego z osobna.

- Witam w Seoulu - powiedział Jungkook żartobliwie tonem przewodnika. - Czy podwieźć panie do miejsca zamieszkania?

              Zaśmiała się.

- Jeśli pan ma czas - kontynuowała grę. - Nie chcę przecież zawadzać.

- Wiem, że dobrze się bawicie, ale może już na serio odwieziemy Katie i jej mamę? - Powiedział Taehyung ledwo powstrzymując śmiech.

- Okej okej, TaeTae, dlaczego jesteś taki poważny?

Pojechali. Po wejściu do domu cioci, ona bardzo szybko przytuliła kobiety. Dużo przeszły.

- Jesteś fanką BTS, prawda? - Zwróciła się do Katie.

- Taak, można tak powiedzieć...Ja ich znam osobiście.

- Serio?! Bo za niedługo będzie tu ich koncert i myślałam czy nie kupić ci biletów na niego. Chciałabyś?

- TAK! OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! To, że znam ich osobiście nie wyklucza tego, że jestem ich fanką. DZIĘKUJĘ!

- Nie ma za co - uśmiechnęła się. - To dla ciebie duże przeżycie taka przeprowadzka i rozstanie rodziców, więc pomyślałam, aby sprawić ci jakąś przyjemność.

***

               Koncert w Seoul'u wyglądał zupełnie inaczej niż w Londynie. Czemu się dziwić. To przecież Korea. Katie bawiła się świetnie. Po kolejnej piosence Jungkook podniósł mikrofon do ust i wypowiedział słowa, przez lub dzięki którym dziewczyna zaniemówiła.

- Armys. Powiem wam coś. Jakieś niecałe dwa miesiące temu spotkałem dziewczynę. Jest...ona jest śliczna, zabawna, taka delikatna i dziewczęca. Można nawet powiedzieć, że prawie idealna. Jeśli tu jesteś,...jeśli mnie słyszysz, kocham cię - po swojej wypowiedzi zarumienił się i próbował „się schować" za  liderem.

             Odpowiedział mu jeden głośny pisk Armys. Katie za to nie wiedziała co powiedzieć. Narazie najlepiej nie mówić nic. Ale jak tu racjonalnie myśleć, gdy ktoś właśnie wyznał ci uczucia? I tym kimś był Jeon Jeongguk! Mętlik w jej głowie był tak wielki, że nie była już w stanie zwyczajnie słuchać.

Po koncercie postanowiła poczekać na chłopaków. Gdy wyszli, szybko do nich podbiegła.

- Świetny koncert - powiedziała ukradkiem zerkając na maknae. - Zmęczeni?

- Nie aż tak bardzo.

- Ja j-jestem zmęczony - zaprzeczył najmłodszy.

- Od kiedy tracisz energię szybciej niż my? - Zapytał Suga.

- No tak jakoś jestem zmęczony...

- Może pójdziemy do jakiejś restauracji? - Zaproponował Jin. - Idziesz z nami, Katie?

- Oczywiście. Ale do jakiej?

- Do maca! - Wyskoczył z pomysłem Kookie.

- I proszę jak szybko energię odzyskałeś - zaśmiał się Yoongi.

Poszli do Mcdonalda, gdzie jedynie młody zamówił Happy Meal'a.

- Czy on kiedyś dorośnie? - Zapytał Jimin z przekąsem. - Bo coś mi się nie wydaje.

- A czy ty kiedyś urośniesz, Jimin? - Zripostował Jungkook.

- Jestem z ciebie dumny - Suga udawał płacz ze wzruszenia. - To takie wzruszające, że masz po mnie chociaż trochę swagu.

- Wy wszyscy nigdy nie dorośniecie. Poza tym muszę już iść, ciemno się robi.

- Odwiozę cię. Nie możesz wracać sama po ciemku. W Seoulu to niezbyt bezpieczne - zaproponował najmłodszy.

- O-okej...

                 Wstali i wyszli na zewnątrz. Dopiero wtedy Katie zdała sobie sprawę, że są teraz całkowicie sami.

- Słyszałaś co wtedy mówiłem? - Zapytał jakby to nie było oczywiste.

- T-tak...J-ja n-nie w-wiem co p-powiedzieć...

- Może jakoś na to odpowiedzieć? Oczywiście nie musisz, ale bardzo bym chciał poznać...twoją reakcję. Czujesz to samo czy zostaniemy tylko...przyjaciółmi?

- J-ja n-nie w-wiem cz-czy czuję d-do ciebie t-to samo, n-nap-naprawdę n-nie wiem...

- Może pomogę ci się dowiedzieć?

- A-ale j-jak...?

                 Nie była w stanie powiedzieć nic więcej, bo jej usta zetknęły się z wargami starszego. Poczuła falę uczucia. Chciała więcej i więcej, żeby ten pocałunek trwał w nieskończoność. Po kilku sekundach chłopak jednak przerwał.

- I co? Podobało się?

- Bardzo... - odpowiedziała z westchnieniem. - Jungkook, ja chcę więcej.

- Nie wiedziałem, że aż tak dobrze całuję - zrobił zdziwioną minę. - Zawiozę cię już może do domu...

- O-okej...Pocałujesz mnie jeszcze raz, ostatni już dzisiaj? - Zrobiła proszącą minkę.

- No dobrze, jak już tak bardzo chcesz.

———————————————————
Liczba słów: 618

I oto ostatnia część tej książki, będzie jeszcze epilog

Army with luvOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz