➷ 4/5

3.3K 259 29
                                    

– Ale dlaczego?

Taehyung wywrócił oczami, kiedy sobotniego ranka Mimi poraz kolejny w ciągu zaledwie kilku minut zadała mu to samo, niezrozumiałe pytanie, przez co trzydziestolatek westchnął ciężko i nasypał odpowiednią ilość czekoladowych kulek do kolorowej miski, którą następnie zalał mlekiem, stawiając przed siedmiolatką jej śniadanie.

– Wyraziłem się dosyć jasno, Miyeon – odparł, chwytając się za skronie, mając chwilowo dość swojej nalegającej córki.

– Nie używaj tego imienia – oburzyła się, krzyżując ręce na klatce piersiowej, gdy jej ojciec użył jej pełnego imienia. – Wiesz, że go nie lubię – dodała.

– Wiesz czego ja nie lubię, szkrabie? – zapytał spokojnie, pochylając się nad kuchennym stołem. – Kiedy-

– Mówię ci, co masz robić – odparła w tym samym czasie, doskonale znając tę formułkę od lat. Taehyung przytaknął jej głową, po czym sięgnął po kubek z kawą, upijając z niego kilka łyków, uważając ich rozmowę za całkowicie zakończoną. – No weź, tatku. Ty i Guk się przecież znacie. Dlaczego nie możemy zabrać go na lody? – zapytała poraz kolejny, sprawiając, że Kim przymknął oczy na dłuższą chwilę. – No proooszęęę – wyjęczała. – Zrób to dla mnie. Wiesz, jak bardzo go lubię! – dodała.

Taehyung ostatecznie zacisnął usta w cienką linię, nie wiedząc, w którym momencie Mimi tak bardzo uparła się na spotkanie z Jeonggukiem. I fakt, pomimo tego, że nie było w tym absolutnie nic dziwnego, ot zwykłe spotkanie ze swoim... cóż, tutaj zaczynały się komplikacje, ponieważ na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy Kim nadal nie wiedział, jak właściwie mógł określić swoją relację z Jeonggukiem. Pomimo tego, że ich spotkania nadal odbywały się tylko w sypialni dwudziestojednolatka i były podtrzymywane przez ciągle wymieniane wiadomości oraz krótkie spotkania w czasie, kiedy Tae odbierał Mimi z jej zajęć tańca, w rzeczywistości brunet coraz bardziej czuł nieracjonalny niedosyt. Chciał więcej. Więcej niecierpliwych pocałunków na swoich ustach i dłoni błądzących po rozgrzanym ciele, więcej przyjemnych i coraz to dłuższych rozmów, więcej przypadkowych uśmiechów i spojrzeń podczas odbierania małej Kim z zajęć. Chciał po prostu więcej Jeongguka.

Jednak... to nie było takie proste. W końcu ich relacja ograniczała się do maksymalnie dwóch spotkań tygodniowo i to tylko w dwóch wyznaczonych miejscach, które skrycie przestały Taehyungowi wystarczać.
Być może pragnął on niewiele, a może zbyt wiele, w końcu Jeongguk miał tylko dwadzieścia jeden lat i Kim kompletnie nie wiedział, czy ich spotkania znaczyły dla niego coś więcej. Tak naprawdę nie wiedział, czy młodszy brunet był typem osoby, która rzeczywiście mogłaby umawiać się ze starszym o dziewięć lat facetem, który posiadał dziecko i całkiem ustabilizowane życie. Oczywistym było, że Taehyung pragnął spotkać się z Jeonggukiem. Nieważne, czy byłaby to kawiarnia, restauracja, kino albo nawet zwykły spacer. Miejsce nie miało żadnego znaczenia, jeśli tylko mógłby cieszyć się obecnością dwudziestojednolatka przy swoim boku. Jednak ponad tym wszystkim była cholerna niepewność. Taehyung szczerze bał się zainicjować coś więcej, ponieważ nie chciał w żaden sposób się narzucać ani na nic naciskać. Pomimo tego, że wiele razy chciał coś zaproponować, ostatecznie wszystko kończyło się na niczym, gdyż głowa Kima wypełniła się tyloma wątpliwymi myślami, że trzydziestolatek tylko wzdychał, odpędzając od siebie jakiekolwiek pomysły.

– Zrób to, jeśli naprawdę mnie kochasz, tatku.

– Czy to szantaż, młoda damo? – Kim uchylił usta z niedowierzenia, ponownie powracając do rozmowy ze swoją siedmioletnią córką, która w tym momencie mieszała łyżką rozmokłe płatki w misce z mlekiem. – Wydaje mi się, że Guk ma inne rzeczy do roboty – powiedział.

nocny kochanek {kth . jjk}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz