➷ 5/5

3.8K 277 51
                                    

Taehyung od dobrych kilku minut krążył niespokojnie po niewielkiej, kafelkowanej toalecie, przeznaczonej tylko dla pracowników muzeum historii i sztuki, w którym pracował od kilku dobrych lat, będąc aktualnie niemile zaskoczonym nagłą zmianą swoich planów na dzień dzisiejszy. Było kilka minut po godzinie czternastej, gdy tak nagle do jego planu została dodana dwugodzinna wycieczka dla obcokrajowców, odbywająca się praktycznie na sam koniec dnia, kiedy to Kim w tym czasie odbierał swoją siedmioletnią córkę ze szkoły, a następnie zawoził ją na zajęcia taneczne, odbywające się w domu kultury, a jako, że dzisiaj wyjątkowo nie mógł tego zrobić, trzydziestolatek gorączkowo od kilkunastu minut dobijał się do Jimina, a nawet Yoongiego, by którykolwiek z nich mógł odebrać Mimi ze szkoły i zawieźć ją na zajęcia.

Jestem w pracy, Tae. Dobrze wiesz, że gdybym tylko mógł, to odebrałbym ją bez problemu – Kim dosłyszał głos swojego przyjaciela, gdy po kilku połączeniach ten raczył odebrać od niego telefon.

Cholera... – Taehyung jęknął bezradnie do telefonu, spoglądając na swoje odbicie w lustrze. Jego włosy początkowo były całkowicie proste, jednak przez chwilowy deszcz i ciągłe przeczesywanie ich dłonią, zdążyły się nieco pofalować i skręcić w niektórych miejscach, przez co na jego ustach kwitnął mały grymas. – Co mam teraz zrobić? – zapytał, jakby samego siebie, chwilowo zapominając o tym, że nadal rozmawia przez telefon z Jiminem.

Może zadzwoń do Jeongguka – Kim dosłyszał głos trzydziestodwulatka, przez co automatycznie uchylił usta, cicho parskając śmiechem.

Nie bądź niedorzeczny. Nie mogę poprosić go o coś takiego – odparł, ponownie przesuwając dłonią po swoich ciemnych włosach.

Dlaczego nie? – Jimin zapytał od razu, na co młodszy westchnął, opierając się tyłem o umywalki. – Czy to nie czasem ty wskoczyłeś z nim na nowy poziom znajomości? – dodał złośliwie, przez co trzydziestolatek mimowolnie się zarumienił, doskonale wiedząc, że Park ma całkowitą rację. On i Jeongguk w ciągu ostatnich kilku tygodni dosyć zbliżyli się do siebie. Pomimo tego, że ich spotkania nadal były ograniczone do nocnych schadzek i nieco dłuższych rozmów przeprowadzanych w momencie, gdy Kim odbierał Mimi z zajęć tańca, to oprócz tego udało im się także kilka razy spotkać gdzieś indziej (za pomocą siedmioletniej córki Taehyunga, która dla obojgu z nich była maleńką wymówką do tego, by po prostu się spotkać) a czasem nawet zdarzało się, że Kim zostawał na noc u Jeongguka, gdyż ich nocne spotkania łóżkowe przeobraziły się także w przyjemne, nocne rozmowy, które były prowadzone tak długo, aż oboje dosyć często usypiali w swoich objęciach. Jednak to nadal nie było to. Owszem, dużo rzeczy uległo sporej zmianie i Taehyung czasem myślał o tym, że powinien określić Jeongguka swoim małym wielkim zauroczeniem, lecz ostatecznie był po prostu zbyt powściągliwy, by przyznać to przed młodszym, o którego uczuciach także długo rozmyślał, kompletnie nie wiedząc, czy Jeongguk także darzy go czymś więcej. – Weź, Tae, po prostu to zrób. Jeongguk na pewno ci pomoże, w końcu wystarczy, że odbierze ją ze szkoły i razem z nią pójdzie na zajęcia. Później zdążysz ją odebrać – dodał, chcąc go przekonać, bo w prawdzie, Taehyung nie miał zbyt wielkiego wyboru.

Okej, zrobię to – westchnął ciężko, słysząc w słuchawce radosne "trzymam kciuki" od Jimina, który chwilę później rozłączył się, zostawiając trzydziestolatka z lekkim zakłopotaniem. Kim spojrzał niepewnie na ekran swojego telefonu, uświadamiając sobie, że nie ma zbyt wiele czasu na to, by zastanawiać się nad czymkolwiek, dlatego też ostatecznie wybrał numer Jeongguka i zagryzł mocno dolną wargę, ze zniecierpliwieniem czekając na to, aż młodszy odbierze telefon. – Um, hej, Guk – zaczął dosyć niepewnie, gdy młodszy przywitał go swoim jak zwykle flirciarskim tonem głosu, który sprawił, że ten lekko się zaczerwienił. – Przepraszam, że tak nagle zawracam ci głowę, ale... – uciął na chwilę, nie chcąc plątać się w swoich słowach. – Czy mógłbyś odebrać Mimi ze szkoły i podrzucić ją na zajęcia? – dodał, czując, jak jego policzki robią się niezwykle gorące z lekkiego zdenerwowania. – To znaczy... jeśli masz czas, bo jeśli nie... to, um... może wymyślę coś-

nocny kochanek {kth . jjk}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz