rozdział 1

430 11 25
                                    

Była trzymana przez jakiegoś śmierciożerce, który przykładał jej swoją różdżkę do gardła. Mocno ciągną ją za włosy, przez co w kącikach oczu dziewczyny pojawiły się łzy.

- Co z nią zrobimy? - wcisną patyk jeszcze mocniej w jej skórę.

- Może zamkniemy w lochu?

- Nie, ostatnio się nie sprawdziło... Może by tak ją zabić? Problem z głowy!

- Ja się nią zajmę.

- Draco?!

- Tak ciociu. Ona może coś wiedzieć, czarny pan zadecyduje później czy chce to zrobić czy nie. Do tego czasu będę utrzymywał ją przy życiu.

Musiała aż zamrugać kilka razy. Jej największy wróg chce "zająć się nią". Wiedziała że jest w dupie, ale nie sądziła że aż tak. Nagle poczuła ulgę, sługa Voldemorta puścił ją. Straciła równowagę i poleciała na stojącego przed nią Malfoy'a jr. Zdziwiła się, gdyż nie odepchnął jej, tylko złapał w swoje ramiona. Było jej tak przyjemnie... Różnica jaka nastąpiła z ciągnięcia za włosy i wbijania różdżki w gardło a objęcia dużo wyższego, trochę umięśnionego, pachnącego miętą i jabłkami chłopaka była tak ogromna, że Hermiona przez chwilę zatraciła się w zapachu jego drogich perfum. Minęło dobre kilka sekund gdy ocknęła się i stanęła prosto na nogi. Szybko wyrzuciła z głowy myśli, że było to najprzyjemniejsze objęcie jakie kiedykolwiek doznała. Ruszyła za ślizgonem długim, ciemnym korytarzem. Weszli do małego pokoju, był on w kolorze zielonym, na samym środku znajdowało się duże dwuosobowe łóżko, przykryte szmaragdową pościelą, obok stała szafeczka z dwoma szufladami, z boku były drzwi do łazienki, w której stała umywalka, na ścianie wisiało lustro a w rogu znajdował się prysznic.

- To twój nowy pokój. Codziennie będę przynosił ci jedzenie, śniadanie o której wstanę, drugie śniadanie około 11:00, obiad tak 15:00, podwieczorek 17:00 a kolację 19:30. Masz jakieś ciuchy na przebranie?

- Nie, zabraliście mi różdżkę i torbę.

- To zaraz coś załatwię, a te rzeczy spróbuje znaleźć i ci oddać. - odwrócił się do drzwi, gdy dziewczyna złapała go za rękę. Spojrzał w jej stronę i przybliżył się. Ich twarze były niebezpiecznie blisko siebie, tak, że ktoś patrzący na to z boku mógłby pomyśleć że się całują.

- Po co to robisz? - wyszeptała, gdyż ta bliskość ją przerażała, za razem podniecając. Poczuła wtedy coś dziwnego, nie umiała tego opisać. Jakby jednocześnie zebrały się w niej wszelkie pragnienia. Tłumaczyła sobie to strachem i stresem spowodowanym tą sytuacją, mimo tego sama nie do końca w to wierzyła.

- Nie muszę się spowiadać. - obrócił głowę tak, jakby chciał złączyć ich usta. W gryfonce wszystko zaczęło buzować, serce podeszło jej do gardła a każda sekunda ciągnęła się niczym godzina. W jej głowie pojawiła się chęć, całe ciało pożądało tego. Próbowała to opanować, lecz nie umiała. Z każdą chwilą chciała tego jeszcze bardziej, nawet nie wiedziała kiedy, sięgnęła swoją ręką w kierunku majtek. Dobrą minutę później najzwyczajniej wyszedł, tak po prostu opuścił pomieszczenie zostawiając ją samą z palcami prawie w bieliźnie.

- Mam nadzieję, że nie zauważył... - powiedziała sama do siebie - Dlaczego musiałam trafić w takie bagno!? Bagno z przystojnym, niesamowicie pociągającym, sexownym ślizgonem... Nie! Nie myśl tak o nim! To cały czas ten sam, wkurzający, irytujący, denerwujący, zapatrzony w siebie dupek! Tylko że tak cholernie... Nie! Dość! To Malfoy, największy egoista na świecie! Po prostu brakuje mi kogoś w takiej sytuacji... - biła się ze sobą w myślach - Opanuj swoje braki w współżyciu i nie myśl więcej o nim! Gdyby to było takie proste... Jeszcze mając świadomość, że w każdej chwili może wejść przez te drzwi... Nie! Dasz radę! Nie myśl o nim! Przydałby się długi, gorący prysznic... Szkoda tylko, że nie mam czystych ubrań... - stwierdziła, że przepatrzy trochę miejsce, w którym spędzi najbliższe... no najprawdopodobniej dużo czasu. W łazience znalazła duży, biały, wełniany szlafrok - Ciekawe kogo to? - pomyślała przyglądając się, chciała dokładnie sprawdzić, czy jest czysty. W szafce ujrzała również kilka szamponów oraz płynów. Na drzwiach prysznica wisiały ręczniki. Poszła dalej, do "sypialni" czyli małego i jedynego (oprócz łazienki) pomieszczenia. Wszystko było dobrze, do czasu aż nie otworzyła dolnej szuflady szafeczki nocnej... Były tam puste opakowania po prezerwatywach, jak i pełne - No nieźle... - zastanawiała się, czy powiedzieć mu, o tym co znalazła. Postanowiła wziąć prysznic, bo to wszystko ją już przerastało... Już czysta, założyła szlafrok i usiadła na łóżku, opierając się o wielkie poduchy. Parę minut później wrócił Draco:
- Cześć.

closed | dramione 18+ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz