2

286 16 3
                                    

Harry wzdycha, opadając na trawę łąki, na której siedzi.

Niedziela.

Dzień przed powrotem do piekielnej dziury, którą nazywa pracą. Z drugiej strony, jest to również jeden dzień przed ponownym zobaczeniem Louisa.

Martwi się o chłopca. Mały chłopiec, który po prostu wydaje się nie mieć w swoim życiu źródła szczęścia. Mały chłopiec, który jest maltretowany przez swoją kohortę. Mały chłopiec, którego rodzice wydają się być niezaangażowani. Mały chłopiec, pragnąc aby był starszy. Mały chłopiec, którego chciał, ale nie mógł, bo był jego uczniem.

Harry wzdycha, opierając się o drzewo, patrząc na pole stokrotek. Harry nie chce być nauczycielem; chce być piosenkarzem. Był przekonany, że nigdy mu się to nie uda ... dlatego zdecydował się uczyć. Zamiast tego ukrywa swoje hobby, przychodząc na pole stokrotek, które w każdą niedzielę dzwoni do domu, aby pisać muzykę.

Powodem, dla którego kocha to miejsce, jest to, że wydaje się, że nikt tu nigdy nie przychodzi; jest przecież na tyłach cmentarza... ukryty przed światem. Ale Harry wie, Harry nazywa to swoją sekretną kryjówką.

Dźwięk chichotów przerywa go od zachmurzonych myśli.

- Zaaaaynie wychodz; tu jest cień. Gdzie chcesz ustawić sztalugę?

Harry podnosi wzrok znad swojego notatnika i oto on. Chłopiec, który wypełnia jego myśli i marzenia. Duży tyłek i uda ciasno wciśnięte w dżinsy, koszulka w paski z szelkami. Zanim Harry mógł zareagować, spotyka oko Louisa.

– Panie Styles?- Mały chłopiec pyta, jak on i jego przyjaciel; kto mógłby dodać Harry, wygląda na dużo starszego, podejdź bliżej.

- Louis... cześć? Harry jest w szoku. Nikt tu nigdy nie przychodzi.

- Och, przepraszam, ups. Czy przerywaliśmy panu, sir? -Louis zapytał, a Harry nigdy nie kręcił głową szybciej.

- Nie, nie. Proszę. Nie pozwól mi cię powstrzymać. Mów do mnie Harry, jesteśmy poza szkołą.- Harry wstaje jako mały chłopiec i jego wciąż nienazwany przyjaciel, który wygląda jak bóg – Harry jest zazdrosny.

-W porządku!-Louis wiwatuje, a mężczyzna z kręconymi włosami uśmiecha się, ponieważ nigdy nie widział swojego ucznia tak szczęśliwego. -Och, przepraszam, to Zayn. Mój najlepszy przyjaciel... Zayn to jest... no wiesz kto to jest.

Harry musi dwukrotnie mrugnąć. Czy to znaczy, że Louis powiedział o nim Zaynowi?

-Cześć, miło mi cię poznać.- Męszczyzna  wyglądający jak bóg wyciąga rękę, by uścisnąć, więc nauczyciel z drobnym uśmiechem odwzajemnia gest.

-Ile masz lat?- Harry chce się zatrzymać. Ponieważ chociaż raz nie mógł zatrzymać swoich myśli dla siebie, musiał wyrzucić z siebie, co myśli, prawdopodobnie jedynemu przyjacielowi Louisa.

Na szczęście zakłopotanie Harry'ego zmniejsza się, gdy Louis chichocze. Kręcone włosy mężczyzna na jedną sekundę odwraca wzrok od swojego ucznia, podziwiając, jaki jest uroczy, po czym wraca, by spojrzeć na orzechowe kule Zayna.

- To oczywiste hah?- Kruczowłosy mężczyzna mówi, naprawdę wyglada na starszego.-Mam 34 lata, ale to nie powstrzymuje mnie i Lou od bycia najlepszymi przyjaciółmi. Prawda kochanie?

Harry unosi brwi na słowo „kochanie”, patrząc na Louisa, który cicho chichocze, wpadając w ramiona przyjaciela. Nauczyciel czuje się zazdrosny, ale przykleja się do fałszywego uśmiechu.

-Co Pan tutaj robi? To bardzo ukryte miejsce.

-Cóż, po prostu piszę, a wy po co tu jesteście? – pyta Harry, kiwając głową na sprzęt, który trzymali obaj.

Louis się ożywia.

-Zaynie jest malarzem; zamierza mnie namalować.

- Och... czy powinienem wyjść? - pyta Harry, obserwując, jak Zayn odchodzi, ale kilka metrów od miejsca, w którym się znajduje, aby ustawić sztalugi, które trzymał.

-Nie, nie martw się; to jest własność publiczna, Zayn jest wyluzowany. Nie potrzebuje ciszy, aby się skoncentrować.

- No dobrze… - Harry nie wie, co jeszcze powiedzieć, więc po prostu się uśmiecha, powoli siadając z powrotem, opierając się o drzewo i kolanami do piersi, gdy bierze swój długopis i notatnik.

Patrzy, jak Louis i jego przyjaciel rozmawiają, najwyraźniej o tym, jak Louis powinien pozować. Harry patrzy, jak kruczowłosy Bóg instruuje Louisa, by zajął pozycję, kilka metrów od sztalugi Zayna… i och… poza, w której jest Louis, wygląda pięknie.

Louis siedzi na tyłku, otoczony stokrotkami, z ugiętymi nogami i łokciami na kolanach, gdzie nadal trzyma głowę w dłoniach, uśmiechając się diabelnie do swojego przyjaciela, który pokazuje mu kciuki w górę.

To nie powinno wyglądać seksualnie, do diabła, to nie jest seksualne, ale Harry nie może powstrzymać drgania jego penisa. Boże chroń go.
----

Poniedziałek, co za cudowny dzień... nie.

Niestety dla Harry'ego, kiedy przybył na zajęcia, Louis tam był, a uśmiech, który wczoraj był przyklejony do jego twarzy, teraz zniknął. Zastąpione przygnębioną miną.

Harry chce tylko, żeby całkiem dosłownie odwrócił tę zmarszczkę do góry nogami.

Uśmiechnięty, po prostu... pasuje do Louisa.

-Witam, panie Styles.-Louis spogląda na swojego nauczyciela, trzepocząc długimi rzęsami.

- Cześć, Louis. Chciałem tylko to powiedzieć… wczoraj wyglądałeś naprawdę dobrze.-Harry przerwał, zastanawiając się, czy można było to powiedzieć: „Mam nadzieję, że obraz wyglądał równie dobrze”.

Harry uśmiecha się do Louisa, jedynego ucznia w klasie. Harry opuścił łąkę przed Zaynem i Louisem, więc naprawdę nie miał pojęcia, jak wyglądał obraz. Kiedy wyszedł, Zayn pomalował tylko stokrotki i koc piknikowy, na którym siedział Louis.

-Och! Świetnie wygląda... może przyniosę telefon na 6 lekcję, mamy razem matematykę... Mogę pokazać ci zdjęcia, które mu zrobiłem!

Harry uśmiecha się, ponieważ Louis wyglądał na szczęśliwego.
---

Jak zwykle, Louis był wcześnie na zajęciach, ale tym razem był wcześnie z jakiegoś powodu ... żeby pokazać Harry'emu obraz.

-Cześć, panie Styles... więc chcesz zobaczyć obraz? - pyta Louis, wyciągając swój telefon, prawdopodobnie patrząc przez rolkę aparatu.

Harry entuzjastycznie kiwa głową, był naprawdę zainteresowany.

Louis podchodzi do swojego biurka, gdzie siedzi pan Styles i podaje mu swojego iPhone'a 4, nie najlepszy, ale spełnia swoje zadanie.

-Po prostu przesuń palcem w lewo - jest więcej zdjęć. - komentuje Louis.

Harry wstrzymuje oddech, za efekt końcowy można umrzeć.

-Czy to naprawdę jest ręcznie namalowane przez Zayna? – pyta Harry, bo to plujący obraz Louisa.

-Tak, jest naprawdę dobry…-Louis uśmiecha się, obserwując, jak Pan Styles przesuwa w lewo, robiąc to, o co poprosił.

Zarówno Louis, jak i Harry potrzebują chwili, by przetworzyć to, co jest na jego rolce z aparatu; zanim nauczyciel sapie, oczy rozszerzają się i Louis szybko wyrywa telefon od swojego nauczyciela.

-Miałem na myśli dobrze!-Louis krzyczy.

Harry milczy. Wciąż w szoku tym, co właśnie zobaczył.

Tam, na rolce aparatu kujona, było zdjęcie. Zdjęcie Louisa ubranego w kabaretki na wysokości ud, szpilki, sztuczne rzęsy i maleńkie stringi, tyłek między tyczką do striptizerek, gdy patrzył z powrotem w kamerę.

- Umm, to był niezły obraz, Louis. A co z tobą, zajęcia wkrótce się zaczną.-Harry jakoś udaje się pisnąć.

Harry widzi rumieniec na policzkach Louisa; z pewnością mały chłopiec jest zakłopotany. Ale jego zakłopotanie z pewnością nie jest tak złe jak Harry'ego. Teraz musi uczyć klasę z twardością w bokserkach.

Pieprzyć Louisa i jego kamerę.

The Nerd-TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz