1 Rozdział

53 3 3
                                    

Amy

Wyszliśmy z Samem przed dom, chłopak odrazu narzucił szybkie tępo biegu. Sam długo mnie musiał namawiać na wspólny bieg ponieważ strasznie nie lubię się ruszać.

- Cz-czy t-ty jesteś no-normalny- powiedziałam zasapana po kilku minutach biegu.

Chłopak zaśmiał się na moje słowa i zatrzymał się.

-Myślałem, że ćwiczysz haha- powiedział

-Bo ćwiczę- powiedziałam wciąż zdyszana.-tylko na szybkość a nie wytrzymałość

-To był krótki bieg haha- powiedział znowu ze śmiechem

- A idź ty

-Musisz ćwiczyć przed nowym filmem- powiedział

-Jakim filmem- powiedziałam trochę zdziwiona ale chyba wiedziałam o co mu chodzi

-Nie dostałaś wiadomości?!-powiedział prawie krzykiem- Tom już dawno dostał. Ciągle o tym gada.

-Taa słyszałam coś... Znaczy no tak napisali do mnie-dokończyłam zdanie po tym kiedy chłopak popatrzył na mnie niezrozumiale- Ale nie wiem czy się zgodzę...

-Amy musisz się zgodzić!- znowu zaczynał krzyczeć

-Niby czemu muszę? Ja nic nie muszę to moja decyzja. Po za tym Tom też będzie tam grał.- powiedziałam zaczynając znowu biec.

-No i właśnie dlatego powinnaś się zgodzić- powiedział chłopak po tym kiedy dobiegł do mnie.

Biegliśmy teraz równo przez ścieżkę wokół drzew. Bardzo lubiłam tę trasę, nie tylko do biegania ale też do zwykłych spacerów. Mimo że mieszkaliśmy w Londynie czyli wielkim mieście nasza dzielnica była bardzo spokojna, domy stały daleko od siebie a raczej nie domy a ogromne posiadłości ponieważ ta dzielnica była uważana za tą ,,prestiżową" i nie dostępną. Dróżka prowadziła na górkę na którą teraz zmierzaliśmy.

-Nie, właśnie dlatego powinnam to odrzucić- powiedziałam i zaczęłam szybciej biec aby nie słyszeć odpowiedzi chłopaka.

-To czemu po prostu nie odmówisz?

-To bardzo dobra produkcja-szybko odpowiedziałam- Poprosiłam ich o kawałek scenariusza i jest cholernie dobrze napisany. Mogłabym w końcu dostać tą nagrodę o której tyle czasu marzę. Ten film podniósł by bardzo mój poziom w oczach reżyserów przez co miałabym szanse na inne tego typu produkcje.- po chwili przez myśl przeszły mi wcześniejsze słowa chłopaka.

-Co dokładnie mówił Tom o tym filmie?-zapytałam

- HA a co ty się tak nim interesujesz hmm?

- jezu to już o nic spytać się nie mogę?- prychnełam

***
Wróciłam do domu Hollandów i zmęczona bieganiem usiadłam na łóżku. Z Samem dobiegliśmy na górkę z której rozciągał się piękny widok na część miasta. Naprawdę lubiłam tamtą okolice. Czasami przychodziłam tam aby poćwiczyć, poczytać albo po porostu siedzieć i myśleć. Chwile posiedzieliśmy na trawie i Sam kazał mi jeszcze ze sobą pobiegać trochę w okolicy. A ja jako (głupia) dobra przyjaciółka zgodziłam się.

No cóż, zastał nas deszcz a do powrotu mieliśmy jakąś godzinę drogi. Tak, godzinę. Nie wiem dlaczego powiedział żebyśmy trochę pobiegali skoro od początku miał namyśli jakiś maraton.

W każdym razie wróciliśmy do domu cali mokrzy a ja powiedziałam że już nigdy nie zgodzę się na jaki kol wiek bieg razem z nim. On za to się zaśmiał i powiedział że też mu się miło ze mną biegało.

-No chyba nie?!- powiedziałam wkurzona szukając po kieszeniach kluczy do domu.

-Co się dzieje?- powiedział chłopak który postanowił mnie odprowadzić pod drzwi.

-Chyba nie wzięłam kluczy, strasznie się śpieszyłam jak wychodziłam i pewnie je zostawiłam w korytarzu na półce- powiedziałam szybko

-A rodzice?

-Nie wiesz?-zapytałam strasznie zaskoczona bo od tygodnia mój tata gadolił o tym wszystkim- Jakoś godzinę po moim wyjściu powinni wyjechać na lotnisko.- powiedziałam myśląc że coś mu przeskoczyło w tym pustym łbie i sobie przypomniał że rozmawiał z moimi rodzicami o wakacjach we Włoszech.

Ale nie on dalej się gapił na mnie pustym spojrzeniem.

-O czym ty pierdo.... Aaa już wiem Neapol no tak-powiedział

-„Aaa"-zaczęłam go przedrzeźniać.

Siłowaliśmy się wtedy jeszcze chwile na słowa, aż uznaliśmy, że zostanę u Hollandów na noc bo następnego dnia wraca mój brat z domku nad jeziorem i tak otworzy drzwi.

I w ten sposób znalazłam się właśnie w pokoju Sama.
Czekam teraz aż chłopak wyjdzie z łazienki abym mogła wziąć prysznic.

-Pośpiesz się!- krzyczę do niego zza drzwi jego łazienki.

-Idiotko w tym domu mamy jeszcze conajmniej 3 łazienki!- wykrzyczał jeszcze głośniej

Prawda była taka że kiedy w całym domu oprócz mnie był tylko Sam i yhh no Tom to bałam się wychodzić z pokoju Sama.

O Boże nie... znowu to uczucie niepokoju. Łzy zaczęły same mi napływać do oczu. Złapałam się ręką w miejsce serca i czułam że nie mogę nabrać powietrza.

-Idę do toalety na korytarzu!- zdążyłam wykrzyczeć w taki sposób aby nie słyszał że zaczęłam płakać i wybiegłam z pokoju.

Nie wiem co się stało, to było takie nagłe, zupełnie bez powodu pomyślałam o tym że jestem prawie sama w ogromnym domu a następnego dnia będę sama w swoim. Wszystkie emocje zebrały się we mnie bez powodu.

Wybiegłam z pokoju i przez łzy próbowałam znaleźć łazienkę. Wiedziałam że tam będą moje leki które schowała specjalnie dla mnie Nikki.

Odwróciłam się na drugą stronę korytarza aby ruszyć przed siebie i go zobaczyłam. Stał tam i przez chwile i się patrzył. Wpadłam w jeszcze większą panikę że Tom musi mnie widzieć w takim stanie.

I wtedy się zaczęło... dotarło do mnie że nie zdążę z lekami wpadłam w taki szał że zdążyłam tylko wparować do łazienki i zaczęłam się dusić.

Oparłam ręce o umywalkę i nie wiedziałam co robić. Ostatni taki atak miałam chyba dwa lata temu przed galą ale wtedy była przy mnie wyszkolona ochrona i dwóch medyków.

Nie wiem kiedy do łazienki wparował Tom. Pamiętam tylko tyle że między moim przeraźliwym łkaniem mówiłam aby wyszedł.

-Zamknij się.- ale nie krzyknął, powiedział to ze spokojem jakiego u niego nigdy chyba nie słyszałam.

Zaczął przeszukiwać coś po szafkach. Pokazałam mu tylko szufladę gdzie powinny być leki. Szybko wyciągną rękę i zaczął ich szukać

Nie było ich...

Wrong || Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz