Gdy przekroczyli krawędź portalu w drzewie, owiał ich gwałtowny podmuch. Z początku słodki, pachnący Narnią, jej gęstymi puszczami, wysokimi górami, dzikimi jabłonkami, z czasem metaliczny, kamienny, zimny i zwyczajny.
Stali na stacji metra. Zniknęły wystawne stroje, piękna biżuteria i buty z miękkiej skóry. Nosili szkolne mundurki. Włosy Zuzanny nie lśniły, Łucja nie miała w swoich kwiatów.
Przynajmniej tym razem wiedzieli, czego się spodziewać.
Kiedy pociąg zatrzymał się z przenikliwym gwizdem, podnieśli swoje bagaże i weszli do wagonu.
Piotr objął Łucję ramieniem.
- Chyba zapomniałem latarki - powiedział Edmund, marszcząc czoło.
Zuzanna zachichotała.
...
Gdy pociąg zatrzymał się na stacji z przenikliwym piskiem, wszyscy się spięli. Rozmowy ucichły na ułamek sekundy, świat zamarł w nerwowym napięciu. Potem rozległy się zduszone szepty. Drzwi wagonów otwarły się zbyt wolno, wyszli z nich mężczyźni o zmęczonych, ciemnych oczach i przygarbionych plecach, starsi duchem niźli ciałem. Ujrzawszy zgromadzony tłum, odnajdując w nim bliskich, rozpromieniali się, młodnieli w oczach. Ich oczy na moment rozbłyskały zapomnianym ogniem.
Helena Pevensie wypatrywała męża podobnie jak setki innych, stłoczonych na peronie kobiet. Nie patrzyła na zbite w grupkę obok niej dzieci, zbyt pochłonięta, zbyt niecierpliwa, zbyt pełna szczęścia. Gdyby jednak spojrzała na dzieci, zrozumiałaby, że coś jest nie tak, że jej dzieci, jej kochane dzieci, może rozumieją więcej, może wiedzą więcej.
Łucja stała wciśnięta między Piotra a Zuzannę, ściskając dłoń brata i mały, kuchenny nożyk, który udało jej się ukryć w kieszeni swetra. Nie widziała drzwi wagonów, zbyt niska, by dojrzeć coś zza ściany ludzi. Piorunowała wzrokiem otoczenie, każdy ruch zwracał jej uwagę. Za chwilę, za moment, miał do nich dołączyć mężczyzna, którego imienia nie pamiętała, którego twarz była zamglona i niejasna we wspomnieniach, którego głos był jej obcy. Miał dołączyć i stać się częścią życia jej sta... jej rodziny. Nie powinna się obawiać. To był jej ojciec. Jednak wojna zmieniała ludzi. Nie mogła mieć pewności, że dobry człowiek, ciepłe objęcia i śmiech, nie zmienią się w zło, terror i ból. Może była teraz mała, może nie miała już kłów i pazurów, ale wciąż była szybka. Mogła ich obronić.
Zuzanna czuła napięte, gotowe do ataku ciało Łucji przy boku i ramię Edmunda obejmujące ją w pasie, mające dodać jej otuchy. Doceniała gest, lecz to nie ona potrzebowała opoki. Przynajmniej nie tak bardzo, jak Edmund. Zawsze był najbliżej z tatą. Wciąż pamiętała, jak bardzo wyjazd ojca zmienił jej braciszka, jak wesoły śmiech zmienił się w drwiący i jak zimne i przestraszone były jego oczy przez kolejne miesiące. Żałowała, że wtedy nie była przy nim, nie tak, jak powinna.
Miał twarz pokerzysty, niemal idealną maskę i dla każdego innego nie do przejrzenia. Jednak Zuzanna znała go całe życie. Wiedziała, kiedy maska pęka i jeśli Edmund ściskał ją nieco zbyt mocno, nic nie powiedziała.
Piotr starał się wyprostować i rozluźnić, pomóc uspokoić się Łucji. W przeciwieństwie do niej widział otwarte drzwi i przelewający się przez nie korowód żołnierzy. Chciał do nich podejść i przeprosić, że musieli przejść przez piekło, zapewnić, że o nich nie zapomni, że mogą liczyć na wsparcie. W Anglii nie był królem. Nie mógł zrobić żadnej z tych rzeczy. Prędzej by go wyśmiali, pomyśleli, że drwi, niż przyjęli słowa otuchy. Prawdę mówiąc, Piotr nie miał pewności czy potrafiłby dodać im otuchy.
W głębi duszy był kłębkiem nerwów. W domu godzinami patrzył na zdjęcie ojca, starając się zapamiętać każdy szczegół, by mieć pewność, że go rozpozna. W Anglii minęło kilka lat, dla niego całe dekady. Ojciec nie miał okazji nauczyć go być mężczyzną i nigdy już nie będzie miał. Piotr był teraz starszy, starszy od własnego ojca. Nie chciał o tym myśleć.
CZYTASZ
Heavy is the crown |ᴄʜʀᴏɴɪᴄʟᴇs ᴏғ ɴᴀʀɴɪᴀ|
Fanfic"Cair Paravel stał w ruinie. Nigdzie nie było rogu Zuzanny. Ich ubrania były zbyt duże. Drzewa milczały. Wszystko powinno być dobrze. Nic nie było. " 🅿︎🅸︎🆂︎🅰︎🅽︎🅴︎: heavy is the crown: 27.05.2021 - 03.06.2021 the heaviest burden: 03.06.2021...