(Ogólnie to przyjmijmy że Robert Downey Jr. obecnie mieszka w Londynie. Są nasze czasy ale nie ma pandemii ;)
- Dziadek?- krzyknęłam z drugiego pokoju.
- Tak?- odpowiedział, kierując się w moją stronę.
- Bo jest sprawa.- powiedziałam zmieszana.
- Nie widzę sensu owijania w bawełnę, więc powiem od razu. Wczoraj do pracy przyszedł jakiś agent mojego ojca i powiedział że ten chce abym pojechała na wakacje do Londynu i ja nie wiem co zrobić bo nie chce cie tu zostawiać ale chce go poznać i ja nie wiem.- Oznajmiłam szybko na jednym wdechu z lekką histerią.
- Pojedź.- odparł szybko.
- Ale... skąd ty...?- Byłam mocno z szokowana jego odpowiedzią.
- Pojedź. Jesteś dorosła, a zresztą i tak będziesz pod opieką. Nie jestem zaskoczony bo zadzwonili do mnie i wytłumaczyli mi zaistniałą sytuację, woleli się upewnić że nie mam nic przeciwko. To może być niezła przygoda.- Uśmiechnął się.
- Boże, dziękuję!- powiedziałam nieco głośniej, przytulając się do niego.- Obiecuję że będę codziennie dzwonić!
----
10h do maturki co ma być to będzie beybee... A tak serio, to jak się nie stresowałam tak się teraz zaczęłam stresować. Koniec końców stwierdziłam że wale to i idę spać. Cała ja.
----
Cóż, nastał nowy dzień. Rozmyślałam chwilkę nad tym czy nie zostać w łóżku, no ale nauczyciele muszą coś sprawdzać nie? Wstałam, umyłam zęby i uczesałam się. Ubrałam luźną białą koszulę z długim rękawkiem, wsunęłam na siebie spódnicę w czarno-szarą kratkę ze złotą klamerką. Jeszcze szpilki i możemy iść.
Na miejscu byłam pół godziny przed czasem. Wszyscy życzyliśmy sobie nawzajem powodzenia, nawet z tymi których praktycznie nie znałam, co było defa kto bardzo miłe.
Znaleźli się śmiałkowie którzy opracowali plan zrzynania na tyle dobrze że jestem w stanie uwierzyć że im to wyjdzie. Jednak przyznajmy marne szanse.
Ja osobiście stwierdziłam że obejdzie się bez, po czym zajęłam swoje miejsce w ławce. No to co, dzisiaj Polszczyzna, jutro matma, potem Angielski, dam rade.
---
W ten sposób uporałam się z egzaminami... jeszcze nie mam wyników, ale wydaje mi się że poszło nawet ok. Boje się trochę o matematykę ale raczej ponad 50% będę mieć. Najlepiej chyba poszedł mi język angielski, liczę na czystą 100.
Za niecałe 2 dni, jadę do taty, nie wiem czego się mogę spodziewać, jakiś biznesmen... Sama nie wiem. Mam tylko wielką nadzieję że chociaż się na mnie spojrzy, no ale skoro mnie zaprosił to chyba mnie tam chce. A może to tylko wyrzuty sumienia? Obstawiam że pewnie go nawet w domu przez większość dnia nie będzie, no ale przynajmniej sobie pozwiedzam, może poznam jakiś ciekawych ludzi. Będę miała ''czystą kartkę'' i choć to tylko niecałe 3 miesiące, bo nie chce zostawiać na dłużej dziadka, to nie chcę tam robić błędów które popełniłam tutaj. Ojciec wie o mojej chorobie, więc nie powinien przestraszyć się moich oczu ani nic, lecz mimo wszystko mam gdzieś z tyłu głowy że mnie nie zaakceptuje. Zależy mi na nim choć go nie znam. Chcę się pokazać z dobrej strony.
Sara dowiedziała się o tym całym cyrku zaraz po rozmowie z dziadkiem. Cieszę się że będzie zemną utrzymywać kontakt przez te parę miesięcy. Ubzdurała sobie że mogę tam spotkać kogoś sławnego jak na przykład samego Toma, lecz ja powieram nadzieje w natknięciu się na Daniela Radcliffe, Emme Watson albo Toma Feltona czy kogoś z obsady ''Harrego Pottera''. Następnego dnia zadzwoniłam do Evan'a poinformować go o mojej decyzji. Dowiedziałam się że lot jest na 16:30, więc będę miała czas żeby spakować się w ten sam dzień.
CZYTASZ
Zwyczajna a niezwykła/Tom Holland (+16)
FanfictionWplątałam się w centrum kłopotów, zamieszania i sławy. Nie chcę już tego choć nie jedna osoba chciałaby być na moim miejscu. Dużo się zmieniło przez ostatni czas. Ale tak naprawdę od początku byłam tym kim jestem, tylko nie byłam tego świadoma. 3...