Rozdział IV Róg

105 18 8
                                    

Kendra przewróciła się na drugi bok. Od kilku minut nie mogła zasnąć. Nocna cisza była niepokojąca. Niedawno zatrzymali się na polanie aby się przespać i aby Humbugiel odpoczął. Od kiedy wyruszyli z Doliny Tytanów minęły dwa dni, demon ich teleportował, lecz bez Czarkamienia był dużo mniejszy potężniejszy i takie podróże go wyczerpywały. Teraz wraz z przyjaciółmi obozowała na polanie w lesie, z którego rano mieli ruszyć do Cienistych Wzgórz. Z braku snu oparła się o kłodę która leżała niedaleko jej śpiwora.

-Nie możesz zasnąć?-zapytał Humbugiel grzejący się przy ogniu.

-Mhm.-mruknęła w odpowiedzi.-stresuję się rezerwatem, smokami i ogólnie niebezpieczeństwem naszej misji.

-W sumie, spory stres musi być.-przyznał demon. Merek się poruszył i wstał.

-Też nie śpisz?-zapytała go Kendra.

-Martwię się o twoich kuzynów, to ledwie nowicjusze, nic jeszcze nie umieją.-powiedział zabójca. Dziewczyna spojrzała na Tess. Kuzynka słodko spała wtulona w swój śpiwór. Knox leżał obok mrucząc przez sen.

-Ja też zaczynałam od zera-przyznała.- i jakoś sobie poradziłam.

Przysunęła się do ogniska aby być bliżej ciepła.

-Kendra?-zapytał Merek.

-Tak?

-Twój róg zawsze tak świeci?-spojrzała na pas gdzie spoczywał błyszczący przedmiot. Rzeczywiście lśnił jaśniej niż zwykle. Wzięła go do ręki.

Kendra? Odezwał się głos w jej głowie. Poczuła w sobie otuchę, ten głos należał do Paprota!.

Paprocie? Myślałam że Ronodin cię uwięził.

Udało mi się uwolnić z celi i uciec z pałacu. Teraz mój kuzyn mnie szuka. A ty?

Dolina Tytanów upadła ale spotkałam Mereka, jednego z legendarnych zabójców smoków.

To świetnie, a co z Sethem?

Odzyskał pamięć ale Celebrant go porwał. Nie wiemy gdzie teraz jest.

Przykro mi. Gdzie teraz jesteś?

Wyruszyłam by odnaleźć siostrę Mereka, Mellindę. Podążamy do rezerwatu Cieniste Wzgórza.

To przeklęty rezerwat.

Wiem, ale musimy zaryzykować.

Czy słyszałaś o koronie?

Została zniszczona.

Seth ciął ją Srogim Ostrzem, moc wszystkich istot światła osłabła.

Poczułam to.

Spróbuję do was dołączyć w rezerwacie. Spotkajmy się u opiekuna.

Dobrze.

Martwię się o ciebie, ale wiem że sobie poradzisz. Muszę kończyć.

Połączenie zostało zerwane. Dziewczyna poczuła pustkę bez jednorożca.

-Co to było?

-Paprot się ze mną skontaktował, zdołał się uwolnić.-oznajmiła towarzyszom. Słońce zaczęło wschodzić a ciszę przerwał Ryk smoka i krzyk ludzi. Kendra zasłoniła uszy.

-Co to?-pisnęła przerażona.

-Dziś Smoki chcą władać światem a magiczny lud odczuwa ich gniew oraz okrucieństwo.-rzekł Merek.-usłyszałaś krzyki Świetnego Ludu z Gadziej Opoki. Terrabele upadło.

Wróżkokrewna powstrzymała łzy wyobrażając sobie rzeź magicznej społeczności.

-Eva, Lord Dalgorel i wszyscy inni-łzy spadły niepowstrzymane na ziemię.

-To wydarzenie bez precedensu. Smoki zrobiły ruch i poniosą jego konsekwencje.-pogromcy przerwał szczęk broni jakby zwarły się dwa miecze.-Świetny Lud złamał neutralność i ruszył na wojnę, smoki gorzko pożałują swych czynów.

Satyrowie oraz Knox i Tess wstali, dogaszono ognisko i w ponurych nastrojach zwinięto obóz i Humbugiel przeteleportował ich w inne miejsce

Smocza Straż. Powrót Zabójców SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz