7. "Żaden margines społeczny, nie będzie spotykał się z moją córką"

412 14 27
                                    

*Pov Ethan*

Siedzieliśmy na komisariacie od jakiś pięciu godzin. Właściciel tego domku się tak uparł, że niby zniszczyliśmy mu ogródek. Pierdolony kanciarz chciał jedynie jakiegoś odszkodowania. Gdy patrzyłem na Liliannę, w tym radiowozie to coś mnie ruszyło. Kurwa mać nie taki miał być plan, ale ona wyglądała, jakby zaraz miała się rozpaść.

Jeszcze była cała, ale co z tego skoro ją złamiesz?

Akurat to, co mówiłem o tych gwiazdach, było po części kłamstwem. Nie powiedziała mi tego babcia, a matka. Nie lubię o niej wspominać, ale za każdym razem, gdy o niej pomyśle, to czuję ukłucie w sercu. Jakby ktoś wbijał powoli igłę w sam środek serca. Gdy byłem mały, zawsze czytała mi trylogie "To the all boy i've loved before"*. Z drugiej części zapamiętałem jedno cudowne słowo. Jung. "To związek między dwojgiem ludzi, który nie może ulec zerwaniu, nawet gdy miłość przerodziła się w nienawiść. Nadal ma się dawne uczucia. Nie da się z nich kompletnie otrząsnąć. Zawsze będzie się miało trochę czułości w sercu dla tej osoby"*. Można uznać, że ten wyraz jest określeniem mnie i Lilianny. Jedynie w moim przypadku. Z jej strony jest jedynie czyste obrzydzenie mną.

Kochany sprawisz, że ona będzie czuć wstręt wobec samej siebie.

- Gdzie moja córka? - usłyszałem krzyk kobiety, najwidoczniej była to matka Lily. Lubiłem mówić do niej pełnym imieniem, ale nie względu, żeby ją wkurzyć. Wydawało mi się po prostu, że Lilianna brzmi silniej, bo wyglądała na taką. A nie na skruszoną dziewczynkę co bała się nawet własnego cienia.

Sprawisz, że zacznie ją przerażać nawet własne nieskazitelne oblicze.
Czy aby na pewno była czysta?

- Córko - podniosłem głowę na dziewczynę, która się wzdrygnęła, słysząc głos swojego ojca. Co on jej robił, że aż tak się go bała? Bez żadnego sprzeciwu wyszła z celi. Ten przerażający człowiek szepnął jej coś do ucha. Na co ona, prawie podskoczyła ze strachu. Miałem ochotę mu wjebać.

Jeden z policjantów kazał mi iść na przesłuchanie, niechętnie to zrobiłem. Usiadłem na jakimś drewnianym krześle, które skrzypiało oraz wyglądało jakby miało się zaraz złamać.

- A więc tak. Tamta panienka, nie chciała nic nam powiedzieć, ale ty chyba wiesz o wiele więcej, niż ona - mężczyzna miał mocną chrypkę. Nie dało się go słuchać

- Ona nic nie zrobiła. Zaprosiłem ją tam na randkę, żeby pooglądać zachód. A te kwiatki zniszczył jakiś pies. Ten staruch nie wiem, co sobie wyobraża, ale nikomu nie zależy na tym, żeby niszczyć jakiś chujowy ogród - warknąłem, jednocześnie spoglądając na tego pojebanego chłopa. Uśmiechnąłem się po chwili do niego, pokazując mu ten wkurwiający uśmieszek.

- Wyrażaj się, a po za tym ojciec tej młodej dziewczyny złożył zeznania. To nie pierwszy występek twój. Siedziałbyś za to parę dobrych lat - co za jebany chuj. Gdyby nie komisariat, to bym mu wjebał porządnie.

Potwór i diabeł

- Tak, zniszczyłem mu te jebane rośliny. Zadowoleni? - nie miałem siły się kłócić i tłumaczyć, że to nie moja wina. Ojciec Lilianny zapewne zrobiłby wszystko, żeby mnie wkurwić. To najbardziej pojebany człowiek, jakiego widziałem.

Jeszcze nie poznałeś samego siebie, kochany

- W takim razie ma Pan do piątku wpłacić pieniądze na konto poszkodowanego oraz przez 100 godzin uczestniczyć w pracach społecznych - mówiłem, że chce mu przyjebać?

Czego nie robi się dla zemsty?

***

Minęły jakieś 15 godzin, odkąd Lily się nie odezwała. A ja wkurwiony siedziałem w barze i popijałem whisky z lodem. Nie chciałem się upijać, ale nie było to wykonalne. Przez tego pierdolonego ojczulka mój plan, może pójść się, walić. Wyciągnę z niego również najgorsze brudy. Cała ich rodzina zasługuje na sprawiedliwość w postaci zemsty. Gdy kończyłem kolejną kolejkę, zobaczyłem kątem oka Alexa, który wchodzi z Lilianną, Marcusem, Ilą oraz z jakąś nieznaną mi dziewczyną. Wyciągnąłem szybko telefon, żeby odnaleźć numer do blondynki, ale wtedy wiadomość z grupy przykuła moją uwagę.

The Red Lights / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz