6. ''Confía en mi princesa''

392 17 9
                                    

Minął tydzień odkąd byłam z Ethanem na moście. I od tamtej pory coś się zmieniło. Nie do końca wiem co. Może nie przestaliśmy się wyzywać, ale tej 'rywalizacji' było mniej od tamtego czasu. Aż Marcus i Ila pytali się nas czy nic nam nie jest. Odpowiadaliśmy wtedy milczeniem albo po prostu ignorowaliśmy ich dociekliwość. Żadne z nas nie chciało o tym rozmawiać. Mieliśmy swój mały sekret.

A co do Alex'a to chyba jest pomiędzy nami dobrze. Odkąd pierwszy raz jego rodzice przyszli do nas to postanowili przychodzić co drugi dzień na kolację albo my do nich. Tak jakby na przemian. Dziś na szczęście nie było żadnego spotkania. To oznaczało, że możemy iść do kawiarni oraz do miejsca gdzie 'jesteśmy wolni'. Wychodziliśmy właśnie ze szkoły gdy nagle ktoś do mnie zadzwonił.

Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i wszystko się momentalnie zatrzymało. Powoli zapomniane wspomnienia zaczęły powracać. Dlaczego dzwonił? W okamgnieniu moje ręce zaczęły się trząść, a oddech przyspieszył. W pewnym momencie nie mogłam tak naprawdę zaczerpnąć powietrza. Wszystko wydawało się takie głuche, jedyne co słyszałam to dziwne dzwonienie w uszach. Czułam się jakby ktoś wyssał ze mnie życie. Nie wiem ile ten stan trwał. Poczułam na swojej talii silne ręce, które pocierały moje boki w górę i w dół. Ogarnęła mnie jeszcze większa panika.

- Lilianno, oddychaj - ten głos pojawił się tak znikąd. Brzmiał tak odlegle, jakby był oddalony o kilka kilometrów. Czułam, że on jest na wyciągniecie ręki, ale jednocześnie tak daleko.

Poczułam coś miękkiego na swoich ustach. Znajomy smak mięty oraz nutka papierosów. Momentalnie tak mi się to spodobało. Zapragnęłam więcej. Zaczęłam poruszać ustami i po chwili mogłam normalnie oddychać. W tym samym momencie nie czułam tego smaku ani uścisku na talii. Rozejrzałam się i natrafiłam na Ethana, który wydawał się zmartwiony. Odruchowo dotknęłam ust i zrozumiałam dlaczego to zrobił. On mi pomógł. Za nim zdążyłam coś powiedzieć, Ila wpadła mi w ramiona, mocno przytulając. Ethan oddalił się z Marcusem w głąb dziedzińca.

- Matko! Lila, co się stało? Wyglądałaś strasznie podczas tego ataku. Staraliśmy się do ciebie mówić, ale ty nie reagowałaś. I dlatego on cię pocałował. Dzięki bogu, że się udało. Myślałam, że mi tu padniesz - powiedziała to tak szybko, że ledwo ją zrozumiałam. W jej głosie było słychać niebywałe zmartwienie.

- Sama nie wiem co się stało - nie mogłam powiedzieć prawdy. To byłoby zbyt bolesne - Czułam się jakbym była w jakiejś kuli lub przestrzeni bez tlenu. Nie mogłam złapać oddechu. Myślałam, że umieram - przynajmniej to było prawdą. Nie kłamałam w stu procentach, ale też nie mówiłam szczerze.

- Może odwieźć cię do domu? Do kawiarni oraz na miejscówkę pójdziemy kiedy indziej - powiedziała to tak ciepłym głosem, że aż mi się ciepło na sercu robiło. Do tego pocierała moje ramię dodając mi lekkiej otuchy. Za to właśnie ją uwielbiałam. Zanim zdążyłam jej odpowiedzieć to ktoś mnie uprzedził.

- Ja ją odwiozę - powiedział to tak zachrypniętym głosem, że aż przeszły mnie ciarki. Nie wiem dlaczego na niego tak reagowałam, ale chyba mi się to podobało. Teraz przyjrzałam się mu dokładniej. Wyglądał bardzo seksownie. Boże dlaczego o tym pomyślałam? Jego biała koszulka lekko opinała jego klatkę piersiową, a dżinsy jak zwykle czarne. Ręce jak zwykle ukrywał w kieszeniach spodni. Było widać żyły na jego nadgarstkach.

- W porządku, ale nie spowoduj wypadku samochodowego, dobrze? - nawet nie zauważyłam kiedy blondynka znalazła się obok Marcusa. A co do chłopaka to wyglądał jakby w jego świecie była tylko Ila. Przeniosłam wzrok na Ethana i jedyne co moje oczy uchwyciły to tylko skinięcie jego głowy.

- Nie zrobiłbym tego. Przynajmniej nie teraz - odparł cicho. Zdawało mi i się, że tylko ja to słyszałam. Skinął głową, jednocześnie dając mi znak, żebym poszła do pojazdu. Bez żadnego sprzeciwu tam ruszyłam. Pomachałam jedynie pozostałej dwójce po czym wsiadłam do samochodu. Otoczył mnie przyjemny zapach. Znów ta sama mięta, ale już bez zapachu papierosowego. Znów dotknęłam wargi opuszkami palców, tak jakby to wspomnienie miało już nie wrócić.

The Red Lights / 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz