Godzina dwudziesta czwarta

336 42 12
                                    

Igurana, tegoż 6 lipca 2021 roku,

Godzina dwudziesta czwarta.

Zjechali tym razem na parking. Dźwięk gaszącego silnika sprawił, że blondyn poderwał głowę do góry. Oczy miał zaspane, jednak jeszcze nie zdążył zmóc go mocny sen.

— Przerwa?—  zapytał, ziewając.

— Do rana. Pan już prawie śpi, a ja także nie jestem w szczytowej formie.

— Według mnie formę ma pan niczego sobie, ale rozumiem. — wyciągnął ręce przed siebie, jakby chciał obronić się przed konsekwencją własnych słów. — Zresztą ja miałem mieć mordę w kuble, więc czas ją chyba tam w końcu wsadzić.

Czarnowłosy obrzucił go wzrokiem pełnym litości.

— Proszę jej tam nie wsadzać, oboje zanudzimy się na śmierć.

— Mówi pan? Umilam panu trasę?

Twarz blondyna, choć teraz zaspana, wyrażała niemałą błogość.

— Jak na autostopowicza, jest pan znośny — odparł beznamiętnie, unosząc nieznacznie ramiona do góry. Gdy te opadły, z jego ust wydobyło się przeciągłe ziewnięcie. Obrócił głowę w stronę blondyna, wygodniej kładąc się na fotelu.

— Jak na tego, który zabiera autostopowiczów, jest pan wybitnie przyjemny — odmruknął i także obrócił twarz w stronę czarnowłosego.

Zmrok już dawno zapadł, jedynie samochodowa, wewnętrzna lampka oświetlała ich zmęczone twarze.

— Czas powiedzieć dobranoc — zadeklarował. — Dobranoc panu.

Usta czarnowłosego mężczyzny wykrzywił półuśmiech.

— Dobranoc.

Chwile, przez które cię poznałem || SASUNARUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz