Rozdział ósmy

290 19 10
                                    

-Kilka miesięcy później-

Spędzałam naprawdę dużo czasu z ranboo, zmieniłam styl i fryzurę przez co pokochałam siebie.

Wydaje mi się że ranboo może coś czuć do mnie ale, nie jestem tego pewna.

-Chodź Juliet! Śniadanie!- powiedział ranboo wyciągając talerze.

-Juz! WAAAH- Zbiegłam ze schodów po czym się przewróciłam ale zaczęłam się śmiać właściwie nie wiadomo czemu.

-Nic ci nie jest?- powiedział ranboo podając mi rękę.

-Nie *śmieje się*- Złapałam rękę Ranboo i wstałam.

-Chodź bo śniadanie jest-Powiedział ranboo idąc w stronę kuchni.

-Uhm już idę-Poszlam za Ranboo lekkim truchtem żeby nie iść bardzo z tyłu.

Usiadłam przy stole i wyciągnęłam sztućce dla mnie i ranboo z małego koszyczka.

-Prosze-Powiedział ranboo kładąc talerz przed tobą i siadając z swoją porcją przy stole.

-Smacznego-Powiedziałam i zaczęłam jeść.

-25 minut później-

Zjadłam śniadanie i ogarnęłam trochę, chyba czas gdzieś wyjść.

-Ranboo chcesz gdzieś wyjść? Jakiś spacer albo cokolwiek-Zapytałam siadając obok chłopaka.

-Wlaściwie możemy iść do lasu, znajdziemy ścieżkę i pójdziemy-Powiedział ranboo.

-To poszukam i możemy iść tak?-Powiedziałam wyciągając telefon z kieszeni.

-Tak-Odpowiedział chłopak też wyciągając telefon z kieszeni.

Przez jakiś czas szukaliśmy ścieżki żeby nie iść za daleko, po około 10 minutach znaleźliśmy odpowiedzią ścieżkę i nie była za długa.

-Mam!- Powiedział Ranboo pokazując mi telefon.

-Spoko jest- powiedziałam i schowałam telefon spowrotem do kieszeni.

-To co idziemy?- Powiedział chłopak i wstał.

-Wlaściwie możemy- Odpowiedziałam i też wstałam

Poszliśmy ubrać buty i bluzy bo było trochę zimno.

-5 minut później-

Byliśmy już trochę w lesie, droga do lasu minęła dość szybko i miło bo rozmawialiśmy na najróżniejsze tematy.

Przeszliśmy jakiś kilometr w rozmowie i naprawdę bardzo szybko to minęło!

-Oh chmurzy się trochę-Powidziałam patrząc na chmury.

-To wracajmy bo to idzie na nas totalnie-Powiedział ranboo po czym się odwrócił i zaczął iść powoli.

Poszłam za nim i nadal rozmawialiśmy, zaczynałam być trochę zmęczona a do domu było jeszcze dość dużo drogi.

-25 minut później-

-Wreszcie-Powiedziałam wchodząc do domu.

-Dokladnie teraz zaczęło padać- powiedział ranboo wchodząc za mną.

W krótkim czasie naprawdę bardzo się rozpadało.

-Kilka minut później-

Postanowiłam zrobić stream bo trochę mnie nie było na twitch'u.

-Juliet masz może-zapytał ranboo ale nie dokończył.

-MAM STREAMA I KAMERKE- Wykrzykłam do ranboo żeby nie było widać jego twarzy.

-Było mnie widać?-Zapytał ranboo trochę nerwowo.

-Nie- odpowiedziałam.

-Uff-Odetchnął chłopak i po chwili założył maseczkę i okulary.

Ranboo usiadł obok mnie i zrobiliśmy razem streama który trwał naprawdę dość długo i skończyliśmy o 4-5 rano.

Chwilę jeszcze odpisywałam na wiadomości i pisałam z najlepszą przyjaciółką która zawsze przy mnie była, miło nam się pisało ale sama nie wiem kiedy, zasnęłam.

---------------
Trochę umarło mi się bo nie miałam pomysłu totalnie na książkę i mam mniej czasu ale postaram się w kolejnym rozdziale brnąć w związek :))

Jeśli skończę pisać tą książkę (nie wiem kiedy) to mam pisać następną?

Pytanie do was

Zmienić coś w tej książce?

Dziękuję za wszystkie komentarze, wyświetlenia i gwiazdki <33

My love Ranboo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz