Prolog |No more love|

151 11 3
                                    

Godzina 22.36 a Nanami nadal siedział przed licealnym komputerem i dokańczał raporty. Był już ewidentnie zmęczony wnioskując po jego twarzy.

Jego wzrok zawsze zimny i obojętny, a postawa wyniosła i pewna siebie. Teraz zmęczony, skupiony i zgarbiony nadal dawał z siebie wszystko.

Nana w tygodniu zawsze zostawał do późna w pracy, w wolne dni odpoczywał.

Zawsze powtarzał, że nienawidzi nadgodzin i zawsze pilnuje tego upłyniętego czasu jaki pozostał do skończenia jej.

Jednakże jeśli nie pracował w terenie jego słowa były gówno prawdą. Wiedzieli to wszyscy, którzy z nim współpracowali.

Wtedy kiedy Nanami postanowił wrócić do Tokyo, do TEGO liceum, na początku krążyły plotki na jego temat, że wrócił do żywych. Nikt nie wiedział oprócz dyrektora i kilku innych najbardziej zaufanych osób, o tym, że porzucił styl życia Czarownika Jujutsu i przyjęto go do pracy w normalnej firmie marketingowej.

Uważał na początku, że to właściwe rozwiązanie. W końcu on też chciał posmakować życia, zakochać się, ożenić, założyć rodzinę i wiele innych.

Te wyżej wymienione sytuacje nie mogły się stać rzeczywiste w pracy egzorcyzmowania klątw. Nigdy w życiu nie skazałby swojej rodziny na nieszczęście jakie mogłoby się zdarzyć podczas wykonywania misji.

Dziecko potrzebowałoby ojca, a jego kobieta wsparcia męża. Po prostu czułby się z tym źle gdyby tak to się potoczyło.

Na jego nieszczęście to o czym rozmyślał nie wydarzyło się od odejścia z tego przeklętego miejsca. Widział wszystkie klątwy wokół siebie, ale nic nie mógł zrobić by temu zaradzić. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, że widział rodziny dotknięte wielką stratą jaką wyrządzały klątwy.

Miał trzy epizody wtedy.

Pierwszym była połowiczna ignorancja tego zdarzenia, po prostu odwracał wzrok od tego miejsca i szedł dalej.

Następną fazą była czysta irytacja, że przeszłość nadal się za nim ciągnie, zdarzało mu się na ulicy przeklnąć swoją młodzieńczą głupotę. Niestety krzyki przechodnich ludzi i ofiar nie dawały mu ani chwili spokoju.

Tak o to dochodzimy do fazy trzeciej, czyli poddania się, silenie się, aby zapomnieć o tym, co było nie przyniosło pozytywnych efektów. Stwierdził, że popłynie z nurtem rzeki. Sam przecież mówił, że ta praca była okropnie irytująca i źle oddziałowująca na niego.

Sytuacja zmieniła się dopiero wtedy kiedy dostał informację o swojej nowej podwładnej. Jego prawą ręką miała zostać młodsza siostra Gojo. Dla niego była to porażka zawodowa.

Mężczyzna wszedł do domu, ściągnął buty byle jak, zdjął marynarkę i położył ją na krześle.

Był wyczerpany i zły. Od razu wszedł do łazienki, ściągnął pozostałą odzież i odkręcił kurek z zimną wodą.

Była wczesna wiosna. Przebiśniegi spoglądały powoli na zamarznięty świat, który zastały.

Zimna woda w niewielkim stopniu pozwoliła mu się wybudzić. Przed chwilą nie myślał o niczym innym jak o śnie, wyspaniu się na jutrzejszy dzień.

Kiedy wyszedł z pod prysznica jego wyświetlacz telefonu pokazał jedną nieprzeczytaną wiadomość od Gojo.

Nana wyłączył ekran telefonu, odwrócił wzrok i westchnął. To było ostatnie co mogło go spotkać.

Od Gojo:
Hej Nanami <3
Pewnie skaczesz z radości kiedy spojrzałeś na wyświetlacz. Mam dla ciebie wiadomość. Załatwili ci sekretarkę, rozmawialiśmy o tym na radzie. Dyrektor zarządził też że będziesz uczył I i II klasy Jujutsu. Normalnie gacie ci spadną jutro!

Do Gojo:
*wyświetlono*
23.54

~~~~~~~~~~~
Heyy
Witam was w długo zapowiadanym ff o Nanamim z Jujutsu Kaisen. Mam nadzieję że się przyjmie i będzie wam się dobrze czytało i wspominało

To tyle na dziś!

Trzymajcie się cieplutko i miłych ferii!
~Aniczera1234





You're so annoying Ma'am Gojo |Nanami Kento|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz