Rozdział I

95 8 1
                                    

Po spokojnie przespanej nocy Nanami wstał z łóżka kiedy zadzwonił budzik. Wszedł do łazienki i zaczął od szybkiego prysznica.

Przebrał się później w garnitur, do którego miał słabość.

Tak, garnitur to jego słabość, no i chleb. Bardzo lubi chleb i to tak właściwie tyle, bo nikt nigdy, a nawet on sam nigdy nie skupił się na sobie. Dlatego też trudno wybrać trafiony prezent na jego urodziny.

Nie przedłużając więcej wszedł do kuchni i otworzył lodówkę, o dziwo nie świeciła pustkami jak zazwyczaj.

Wziął wczorajszy ramen i podgrzał go w mikrofali. Nie często miał okazję aby zjeść śniadanie w domu.

Zazwyczaj wytrzymywał do przerwy i potem szedł do jakiejś piekarni albo stołówki. Wszystko zależało od menu. Szczególnie kiedy była zupa curry, wtedy prosto z mostu szedł do piekarni.

Wyjął gorący ramen, wziął pałeczki, łyżkę i zaczął konsumpcję potrawy. Podczas gdy jadł zastanawiał się nad wiadomością od Gojo.

Co miał na myśli pisząc te słowa?

W sumie to po głębszych przemyśleniach stwierdził że nic go nie zaskoczy. Gojo był jedną wielką Kinder niespodzianką dla wszystkich którzy go znali. Posiadał ogromną moc, którą wykorzystywał do dobrych celów.

Jak to on sam powiedział;

"Jestem nauczycielem bo mam wizję. Chcę wspierać silnych, uzdolnionych i inteligentnych sojuszników, którzy pewnego dnia oczyszczą świat Jujutsu i poprowadzą go na nowo"

Szczerze?

Był i jest okropnym nauczycielem. Był próżny i taki pozostał, po za tym sprzeciwia się radzie najwyższych i większość rzeczy robi i ustawia tak jak mu pasuje nie przejmując się wszystkim innym.

Gdyby mogli sobie przyznawać ocenę od 0 do 10 Gojo byłby jednym z najlepszych w najgorzej ocenionych nauczycielach.

Zbliżał się weekend. A z tym także Satoru trujący mu dupę aby wyszedł z nim do baru poderwać jakieś dziewczyny.

Raz się zgodził...

I pożałował.

To w cale nie dlatego że Gojo spił się do nieprzytomnego i obiecał kobietom klejącym się do niego coś więcej, niż powinien, tym samy, swoim zachowaniem przysporzył wielu niezręcznych sytuacji Nanami'emu

Dla Nanami'ego jego zachowanie było absurdalne, więc postanowił ograniczyć jego towarzystwo do minimum. Niestety nawet w szkole Gojo nie odpuszczał i zawsze kiedy nadarzyła się okazja męczył blondyna.

Spojrzał na zegarek, wskazywał odpowiedni czas na wyjście z domu i to właśnie uczynił. Przemierzając szare ulice zmierzał prosto do celu. Nie był typem osoby, która popadała w głębokie refleksje. Mogę z pewnością stwierdzić, że nastrój Nanami'ego Kento z pewnością nie zależał od pogody, poczucia estetyki ulicy, bądź wystroju wnętrza. Owszem, drażniły go nierówne linie, źle dobrane kolory wystroju mieszkania, ale to jedynie kuło go w oczy, a nastój nadal był obojętny.

Wchodząc do Liceum* Jujutsu w Tokio, widząc te same twarze, trochę mu ulżyło, bo przecież cztery lata temu zdarzały się sytuacje, w których widywał kogoś ostatni raz wychodząc z pracy. W tej pracy nie ruszało go już nic, nie ważne, jak traumatyczne było wydarzenie. Mężczyzna był zmęczony tą pracą i odcinał od siebie większość bodźców.

Nanami był w drodze do swojego biura, chwytając za klamkę poczuł jak ktoś wybiega z jego pokoju, a cała ta sytuacja skończyła się wielką plamą na koszuli blondyna... Sokiem porzeczkowym.

- O mój! Najmocniej przepraszam za to. Tak mi wstyd! - powiedziała patrząc na poplamioną białą koszulę mężczyzny.

Nanami westchnął poirytowany całą tą sytuacją. Wziął wdech, wydech i mruknął po cichu "zdarza się".

Wszedł do łazienki męskiej, zdejmując marynarkę i koszulę. Na darmo starał się sprać plamę po soku, w dodatku porzeczkowym.

"Po koszuli" pomyślał, wrzucając ją do kosza.

- Przepraszam jeszcze raz za tą koszulę, czy mogę coś dla Pana zrobić? - zapytał ten sam głos zza drzwi.

- Wystarczająco mi Pani pomogła - odpowiedział, ale kobieta nie odpuszczała.

- Naprawdę jest mi przykro z powodu tego incydentu, proszę dać sobie pomóc - kontynuowała upierdliwie.

- Zapewniam, że pani pomoc jest zbędna - wypowiedział te słowa, patrząc prosto w jej oczy.

- Ale... - urwała w połowie, skupiając wzrok na jego mokrej koszuli, która przylegała i prześwitywała, ukazując jego umięśnione ciało.

- Przepraszam... - powiedziała speszona i odwróciła wzrok.

Nanami wrócił do toalety męskiej, wysuszył swoją koszulę i zapiął marynarkę. Odchrząknął i przeszedł obok niebieskookiej.

- Przysięgam, że nie było to celowe, Panie Nanami - westchnęła, nadal trochę zarumieniona z powodu zaistniałej sytuacji.

- Proszę się tym nie przejmować i kontynuować swoją pracę - powiedział beznamiętnie i wrócił do swojego biura, zamykając drzwi za sobą. Usiadł i postanowił skupić się na swoich obowiązkach.

Po pół godzinie ktoś zapukał do drzwi jego biura i wszedł niepewnie.

- Przepraszam, Panie Nanami... Jestem Pana nową asystentką. - przedstawiła się ta sama dziewczyna, która przypadkowo poplamiła jego koszulę sokiem porzeczkowym.

- Nazywam się Gojo Asaki. Proszę o traktowanie mnie z przymrużeniem oka - kontynuowała i ukłoniła mu się.

Nanami natychmiast zwrócił na nią uwagę, wstał i podszedł do niej, zostawiając 1 metr odstępu między nimi.

- Asaki... Gojo...? -

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nastał wielki dzień i postaram się być bardziej aktywna na wattpadzie od teraz.

Do następnego!!

~Aniczera1234

You're so annoying Ma'am Gojo |Nanami Kento|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz