Rozdział II

47 4 0
                                    

- Słucham? Może Pani powtórzyć? Chyba się przesłyszałem co do nazwiska - powiedział Kento gwałtownie wstając z krzesła

- Jestem Asaki Gojo, Panie Kento - uśmiechnęła się do niego.

Nanami był zszokowany początkowo wieścią, że Satoru ma siostrę, która w dodatku ma zostać jego pomocną dłonią. Był tak zszokowany że nawet nie miał jak być wściekłym.

Po chwili przybrał swój typowy wyraz twarzy i odchrząknął, poprawiając swoje okulary ma nosie.

- Rozumiem... W takim razie proszę zająć się dokumentami które za chwilę Pani przyniosę - powiedział i wyszedł z biura.

Kobieta chciała się go zapytać o coś, ale stwierdziła, że nie jest to ani dobry czas, ani odpowiednie miejsce dlatego w milczeniu usiadła i czekała na owe dokumenty. Kobieta zaczęła analizować swojego przełożonego. Rzeczywiście był arogancki, trochę cyniczny, ale posiał ksztę szacunku względem jej pracy. W porównaniu do jej poprzednich przełożonych nie miała na co narzekać, swobodę którą otrzymała była nieporównywalna z tym co było poprzednio.

Usiadła do biurka i zalogowała się do specjalnego programu, w którym zaczęła przeglądać umowy, rekrutację z ostatnich dziesięciu lat, odbyte staże i wiele innych ciekawych rzeczy, które były spisane w bazie całej szkoły. Kiedy usłyszała skrzypienie drzwi odwróciła swój wzrok od komputera i spojrzała na wysoką osobę stojącą w nich. Rozpoznała ją od razu, nie był to nikt inny jak jej brat, Satoru. Starając się uniknąć jego wzroku zaczęła porządkować dokumenty na biurku których w prawdzie była garstka, ale było to zdecydowanie lepsze od rozmowy z osobą, która mimo ogromnej siły intelektualnie jest na poziomie osoby w podstawówce.

- Co słychać u mojego brata? - zapytała wreszcie, nawet na niego nie spoglądając.

Satoru spojrzał na nią, wzrokiem skanując od góry do dołu.

- Chciałem sprawdzić czy masz sok porzeczkowy, bo Nanmiemu do twarzy w purpurze - powiedział zaczepnie.

Asaki spojrzała na niego ze złością i podeszła bliżej

- Uważasz to za zabawne? Może ciebie potraktuję w ten sposób? - powiedziała nie przerywając kontaktu wzrokowego między nimi.

- Hej nooo... Po co się denerwować od razu? Wyjmij kija bo coś za sztywna jesteś dzisiaj - powiedział powodując że jego młodszy siostra miała chęć zrobić z niego worek treningowy.

- Gdyby nie twoja cholerna domena to...- urwała kiedy poczuła obecność kogoś innego.

Kento właśnie wrócił z dokumentami, którymi miała się zajść. Kobieta spojrzała na brata sygnalizując mu, że to nie jest dobry czas na siostrzano-braterskie pojedynki i przekomarzania. Wiedziała że białowłosy zawstydzi ją przed nim i prawdopodobnie przez kilka kolejnych dni jej przełożony będzie zdecydowanie inaczej o niej myśleć, a także jego mimka ulegnie zmianie, bo zawsze kiedy Gojo przychodził po nią zaczął robić wokół siebie poruszenie przykładowo krzycząc albo żartując z jej słabości.

Było to dość przykre, ale nigdy nie zebrała się w sobie aby mu to powiedzieć, nigdy też nie zebrała się aby zacząć temat o Suguru i nigdy też nie ośmieszyła go przed nikim ważnym ani nigdzie gdzie zależałoby mu na tym. Nigdy nie zrobiła niczego aby zasłużyć sobie na takie traktowanie z jego strony.

Niebieskooki nie dał się zbyć tak łatwo i szybko dlatego zaczął jakąś bezsensowną gadkę z Nanamim o dosłownie najbardziej przemielonym przez ludzi temacie. Kento tylko poprawił swoje okulary i spojrzał na niego swoim zmęczonym wzrokiem.

- Gojo idź proszę. Mamy mnóstwo pracy z panną Asaki - powiedział wzdychając.

Mężczyzna trochę ponarzekał i dramatyzował, ale po dłuższej chwili wyszedł do swoich uczniów. Dziewczyna cała zażenowana zachowaniem starszego brata przeprosiła za nie i za całą sytuację, której Nanami był świadkiem.

- Naprawdę jest mi wstyd za jego zachowanie - powiedziała i skłoniła się w pasie.

Blondyn nawet na nią nie spojrzał, nadal przeglądał stos papierów

- Nikt nie ma prawa zaniżać twojego poczucia własnej wartości. Nawet twoja rodzina. Nikt nie ma prawa poniżać cię bez twojej zgody, a ty mimo wszystko pozwalasz mu na takie traktowanie siebie. - zrobił pauzę i odłożył kilka stosów na jej biurko - Naprawdę nie masz kszty godności względem samej siebie? - zakończył swoją wypowiedź i ubrał górę od garnituru, sygnalizując że wychodzi.

- Ja naprawdę...- zaczęła ale jej przerwał.

- Jest godzina 14.28, o 18.00 kończy się twoja jak i moja zmiana. Nie cierpię zostawać po godzinach więc zrób to dobrze i nie skazuj nas na siedzenie tu dłużej niż musimy - powiedział i wyszedł na misję zostawiając ja ze swoimi słowami.

Kobieta była tak oszołomiona jego słowami, że nie odezwała się, a przez kolejne 2 minuty wpatrywała się ekran,  nie będąc w stanie nic zrobić.

***

Kolejna cholerna walka z istotami, które w ogóle nie powinny się tu znajdować. Kolejna stara bo zginął człowiek. Kolejna misja zakończona egzorcyzmem i użyciem mocy. W skrócie kolejny dzień wyciągający chęci do życia.

Nanami był już przyzwyczajony do widoku tragedii rozgrywającej się za każdym razem kiedy ginął człowiek lub większa grupa. Nie można do końca powiedzieć że był na to odporny, bo nie da się być obojętnym na śmierć kogokolwiek, zawsze w jakiś sposób to dotyka każdego inaczej i indywidualnie. Kento był po prostu cholernie zmęczony słuchając lamentów każdego dnia i zadawanych pytań "czy (...) żyje?"

Ostatnim razem, kiedy coś go dotknęło zewnętrznie to śmierć Haibary i rozpad całej drużyny, którą stworzyli w tym Jujutsu High-Tech. To chyba był jego najczulszy punkt z możliwych.

~~~~~~~

Nikt się nie spodziewał, a jednak wracam z kolejnym rozdziałem. Być może pojawi się coś więcej bo w końcu idą wakacje i może wena powróci. Trzymajcie się i do następnego!

You're so annoying Ma'am Gojo |Nanami Kento|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz