~3~

1.3K 98 116
                                    

POV RANBOO

Wróciłem całkowicie mokry do domu, zadowolony ze spotkania z pietnastolatką minąłem szybko rodziców i poszedłem odbyć kąpiel. Po zakończonej czynności nałożyłem jakieś ciuchy. Nocny stream z kamerką? Ta myśl przeszła mi przez głowę. Po krótkim zastanowieniu się  przygotowałem sprzęt, obs’a i ubrałem maskę wraz z okularami. Włączyłem  ekran startowy i czekałem aż piosenka się skończy. Wtedy przełączyłem na kamerę i ekran. Tak się ciągnął stream. W okolicach 21 ze streama wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Nowa koleżanka wychodziła o tej porze z domu, nie podobało mi się to. Mogła stać się jej krzywda. Szybko wyciszyłem się i wyszedłem na balkon. 

-A Pani dokąd? - zapytałem anielskim głosem.

Dziewczyna lekko podskoczyła a torba wypadła jej z ręki.

-Nie twoja sprawa, poza tym, ładnie to tak ludzi straszyć?

Zaśmiałem się i dalej prowokowałem do odpowiedzi. Po pewnym czasie podniosła ręce w geście poddania i odpowiedziała

-Wybieram się do stajni, pasuje?

-To ja idę z tobą, tylko poczekaj zakończę streama.

-Nie mu- nie dokończyła bo ja już byłem w środku i żegnałem się z czatem. 

Wyszedłem z domu i ujrzałem dziewczynę ponownie, jej twarz nie wykazywała zbyt dużego zadowolenia. Mimo wszystko nie obchodziło mnie to, bałem się że coś jej się stanie. Aktualnie jest to moja jedyna przyjaciółka nie z internetu. Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Szliśmy tak jakiś czas, aż ujrzałem skromny budynek stajni. Nie była jakaś ogromna. Budynek był z desek pomalowanych na ładny odcień bieli z szarawym dachem. Podwieszane czerwone kwiaty pod oknami dodawały uroku. Całość prezentowała się naprawdę ślicznie. Przez przetartą farbę przebijały się delikatnie deski. Na wejściu stała metalowa brama, miała dosyć ciekawe kształty które dodawały niesamowitego uroku. Płot za to był z ciemnego drewna. Gdy dziewczyna otworzyła bramę puściła moją rękę i położyła palec na ustach mówiąc mi tym bym był cicho. Wyjęła klucz z kieszeni i otworzyła stajnię. W środku było więcej miejsca niż się wydawało. Stało tam z 15 dużych boksów. W większości z nich były konie. Wnętrze było zadbane, widać było że nie dawno odnawiane były drzwi od boksów, tak samo jak ściany. Dziewczyna skierowała się do boksu z podpisem FIGARO. Był to dość wysoki koń, nie znałem się na rasach za to znałem maści, był on srokaty (dla nie doifnormowanych w łaty ).

POV NATALIA

Otworzyłam drzwi do stajni, dostałam je od właścicielki, była dla mnie jak ciocia. Zawsze na więcej mi pozwalała, ufała mi a ja jej. Gdy weszliśmy ja poszłam po wałacha a Mark się albo rozglądał po stajni albo przyglądał jak oporządzam konia.

Gotowy koń został wyprowadzony, grzecznie za mną szedł. Chłopak szedł po mojej prawej stronie, drapał mojego ulubieńca za uchem. Na ten widok szczerze się uśmiechnęłam. Szliśmy tak kawałek aż doszliśmy do placu. Ze względu na ciepłą pogodę nie widziałam sensu otwierania hali. Chłopak się przyglądał jak pracuję z koniem. Uwielbiałam jeździć wczesną nocą, był wtedy taki vibe, nikt nie przeszkadzał bądź hałasował, świerszcze grały swoją melodie komponując się z żabami i ptakami. Uwielbiałam to uczucie kiedy światło lampy pada tylko na ciebie i konia, jakbym była gwiazdą.

Trening nie trwał długo ponieważ nie chciałam zanudzić chłopaka, z tego co zauważyłam strzelił mi kilka zdjęć gdy skakałam niskie kopertki. Jak ten drań gdzieś to wstawi to urwę mu głowę. Odprowadziłam konia przed stajnię, tam rozebrałam i polałam nogi zimną wodą. Odprowadzając go do boksu żartowałam sobie z chłopakiem. Szczerze nie sądziłam że kiedykolwiek z kimś się tak zaprzyjaźnię, zazwyczaj byłam tą jedną dziewczyną, najmłodszą, uzależnioną od twicha, youtuba i mc.

Zamknęłam budynek stajni w którym tak dobrze się czułam i zwróciłam wzrok ku chłopakowi. Ten tylko głęboko spojrzał mi w oczy i ujął moją dłoń. Słabo się uśmiechną i pociągnął w stronę bramy. Zaśmiałam się z jego zachowania i powędrowałam za nim. Chłopak zaczął biec ciągnąc mnie za sobą. Ni skąd ni z owąd rozpadało się. Ciepły deszcz odbijał się od moich włosów. Zatrzymał się i obrócił w moją stronę i wyszczerzył. Wyjął komórkę i włączył pierwszą lepszą piosenkę. Ujął moją długą dłoń i pociągnął do siebie. Tańczyliśmy sobie w deszczu na środku ulicy. Nie był to jakiś wolny taniec, tylko przyjemny. Po kilku piosenkach chłopakowi rozładował się telefon. Musieliśmy już powoli wracać. Szczerze nie chciałam, tak dobrze się z nim bawiłam. Od lat nikt nigdy mnie nie zauważał, do czasów tego o to pana. Dotarliśmy pod moje drzwi. 

-Jutro przyjeżdżają do mnie kumple na jakiś czas...- powiedział cicho.

Odwróciłam się i uśmiechnęłam się smutno.

-Ej to super, nie możesz przecież cały czas być ze mną, wytrzymam te kilka dni, z bólem ale dam radę- zażartowałam.

-To nie będzie kilka dni - skrzywił się.

-Huh?

-Przyjeżdżają na miesiąc.

Trochę posmutniałam, wiedział że boję się nowych znajomości. Mimo wszystko musiałam chyba się przełamać.

-Będę mogła ich poznać? - odważyłam się to powiedzieć, no ładnie.

Chłopak podniósł wzrok z ziemi na mnie i się szeroko uśmiechnął.

-O matko jasne że tak! Będzie to jedna z lepszych rzeczy jakie dla mnie zrobisz!- bez zastanowienia podszedł i mnie przytulił.

Poczułam się dziwnie, w zasadzie miałam motylki w brzuchu. Było to...miłe.

Chłopak mnie puścił i zadowolony pobiegł do domu. Za to ja stałam jeszcze chwilę wpatrując się w polanę naprzeciwko, uśmiechnęłam się do siebie i wróciłam do domu. 

Zastałam tam brata śpiącego na kanapie w dosyć śmiesznej pozycji. Zaśmiałam się i przykryłam go kocem. Kochałam go w cholerę. Był denerwujący czasem ale, to nie zmienia faktu że jest to mój brat i się o mnie troszczy. Powędrowałam do łazienki i zrzuciłam z siebie mokre ciuchy, weszłam pod gorący prysznic i zmyłam resztki potu i deszczu. Po zakończonej toalecie powędrowałam do pokoju i się ubrałam w piżamę.  Wzięłam do ręki telefon by przed snem pooglądać media. Gdy odpalałam ig dostałam sms.

Pan Boo

Dobranoc <3            Ja

                    Dobranoc <3

Uśmiechnęłam się na wiadomość i wyjrzałam na balkon, stał tam chłopak który również wpatrywał się w moje okno. Nasze oczy się spotkały, lekko zaczerwieniona powiedziałam niemo “Dobranoc”.

Musiał zrozumieć bo jeszcze bardziej się wyszczerzył. Pomachałam mu krótko i walnęłam się na wyro. Po krótkim czasie odpłynęłam. Był to męczący ale ciekawy dzień.

-------------
Osobiście jestem bardzo dumna z tego rozdziału :>
Przepraszam za błędy :))

Sąsiedzi ~|~ Ranboo x oCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz