Titone po chwili zastanowienia stwierdziła, że bez niej Team Y nie da rady zniszczyć złoczyńcy więc zgodziła się.
Kunegunda: To świetnie! Musimy wymyślić pseudonimy, którymi się posłużymy podczas misji.
Kapeć-Łokieć: Myślę, że do mnie pasuje "Pani Karygodna"
Borówka: Ja będę "Jasnowidz niezgodność"
Kucharka: "Jedynka" świetnie mnie odzwierciedla!
Orzeł: "Pani wiosna", każdy tak na mnie mówi hihi!
Wszyscy spojrzeli na Titone, czekając aż ujawni im ona swój pseudonim..
Titone: Nazwę się... "Gaslord"
Kunegunda: Fantastycznie! Venus, Dron, wam pseudonimy nie są potrzebne. Najlepiej znacie się na technologii więc zostaniecie w bazie, macie dostęp do wszelkich kamer w mieście. My wyruszamy a wy poinformujecie nas gdzie przebywa Padre Devil.
Dron i Venus: Tak jest!
Kunegunda: Zatem Team Y, ruszamy!
Zaraz po słowach Kunegundy, wszyscy skierowali się ku wyjściu. Tam czekał już na nich helikopter bojowy. Od razu po wejściu na pokład, helikopter ruszył w stronę miasta.
Kunegunda: Venus, Dron, jesteście tam?
Venus: Tak, już namierzyliśmy Padre.
Dron: Jest on w centrum miasta, znęca się nad kobietami i gejami.
Kunegunda: Już tam lecimy.
Przemierzając las, w końcu udało im się dotrzeć do centrum Radomia.
Jasnowidz: Widzę go w mojej magicznej kuli, zaraz spali całe miasto!
Karygodna: Lądujcie, ja się go pozbędę, Pani Wiosno, wzbij się w powietrze i obserwuj sytuację z góry.
Wiosna: Lecę!
Kapeć-Łokieć od razu po wylądowaniu wybiegła na spotkanie z Padre. Wyciągnęła swoje pudełeczko i zaczęła losować.
Karygodna: Uwaga, prawa czy lewa ręką?
Team Y: Lewa!
Karygodna: Padre! Umrzesz poprzez... ABORCJĘ.
Padre: Jak to! To nie może się tak skończyć... jeszcze się na was zemszczę!
Po swoich ostatnich słowach Padre zamienił się w zlepek komórek przypominający dżem. Team Y zaczął gratulować Karygodnej wspaniale udanej misji. Ich sielankę zaprzestał jednak śmiech dobiegający z dachu jednego z budynków.
???: Hahaha, Padre był słabym przeciwnikiem, lecz na mnie nie działa żadne głupie karteczki. Przygotujecie się na swój koniec!
Kunegunda: Zaraz zaraz, czy to nie jest przypadkiem...
CDN.
