ROZDZIAŁ 9

939 40 5
                                    

*pov Dylan*

Następnego dnia obudziłem się w znakomitym humorze, pamiętając co się wczoraj działo.

Spojrzałem na źródło ciężaru na mojej klatce piersiowej.

Tommy...

Chłopak wyglądał tak cudownie, słodko i zarazem niewinnie. Poczułem, że nigdy nie pozwolę go skrzywdzić. Nikomu.

Pocalowalem go w jego slodziutkie czółko, na co chłopiec cicho mruknął, a po chwili się rozbudził.

-Dzień dobry kochanie-przywitałem go

-Dobry-cichutko odpowiedział mi mój Tommy-Zaraz...co? Kochanie?

-Wolisz kwiatuszku, aniołku lub maluszku?-zapytałem z rozbawieniem, bo najwyraźniej zdziwiłem chłopaka.

Młodszy mi już nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i wtulił jeszcze mocniej w moją klatkę piersiową, najwyraźniej chcąc jeszcze chwilę poleżeć.

Po jakiejś godzinie postanowiłem w końcu wstać i zrobić dla naszej dwójki śniadanie.

-Gdzie idziesz?-spytał chłopak widząc, że wstaje

-Idę jedzenie zrobić-odpowiedziałem

-Ale jesteś u mnie, więc to ja powinienem je zrobić-powiedział chcąc wstać, jednak mu na to nie pozwoliłem

-Dam sobie radę kotku-rzeklem, a zaraz dodałem zadowolony-Pozatym nie sądzę, że będziesz mógł wstać po wczoraj.

Na moje słowa Tommy chciał usiąść, jednak syknąl i opadł z powrotem na łóżko, rozumiejąc o co mi chodzi.

Pokrecilem tylko głową i poszedłem przygotować śniadanko dla mojego slodziaka.

Zrobiłem tosty i herbatę, a następnie poszedłem do pokoju, do którego przeniosłem wczoraj chłopaka.

-Gotowe-powiedziałem wchodząc do sypialni, a następnie postawiłem talerz i kubek na biurku.

Podszedłem do Tommiego, który usilnie próbował usiąść, jednak każdy jego ruch go bolał, co było widać. Podniosłem go, czym wywolałem zaskoczenie u młodszego, a następnie posadzilem go sobie na kolanach, tak aby nie doskwierał mu ból, a następnie podałem talerz z kanapkami z blatu biurka.

-Dzięki-szepnął speszony, przez to, że siedzi u mnie na kolanach, chłopak i zaczął ochoczo jeść.

Następnie mój słodziak wypił herbatkę, a ja odlozylem naczynia i wtuliłem się w Tommiego.

-Dylan-powiedzial przerywając ciszę.

-Tak kochanie?-zapytałem

-Kim dla siebie jesteśmy?-spytał chłopak i było widać, że jest nieco zestresowany.

-Myślałem, że to oczywiste maluchu- odparlem-Ale jeśli nie to zapytam. Czy chcesz byc oficjalnie moim chłopakiem?

-Oczywiście-rzekł po czym pocałował mnie.

Oddałem pocałunek i przez pewien czas całowalismy się dopuki nie zabrakło nam powietrza.

Oderwalismy się od siebie, a ja usłyszałem chrząknięcie i spojrzałem w tamtą stronę.

W drzwiach pokoju stała wyraźnie wkurwiona Teresa.

No tak... Wczoraj po wiadomosci od Tommiego, że podobam się mu od razu wbiegłem bez słowa z domu, a siedziała u mnie właśnie dziewczyna, więc się jej nie dziwię, że jest wkurzona.

Jednak coś mnie zastanawiało. JAK ONA DO CHOLERY WLAZŁA DO DOMU?!

-Oknem-powiedziała Teresa, która ogarnęła o czym myślę-Czekam na wyjasnienia

Spojrzałem na chłopaka na moich kolanach, który był zaskoczony i lekko speszony.

Westchnąłem i powiedziałem nastolatce co się wydarzyło poprzedniego dnia, oczywiście pomijając seks.

Dziewczyna spogladala raz na mnie, raz na Tommiego, a gdy dotarły do niej moje słowa od razu podbiegła do chłopaka i przytuliła go mocno, co chyba sprawiło mu ból.

-Widać ciekawa noc była-zaśmiala się Teresa, na co mój chłopak spalił buraka, a ja zacząłem się śmiać.

~to był jako tako ostatni rozdział, jeszcze tylko epilog i koniec~

~NELA~

Zaczęło Się Od Wyzwania [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz