*pov Dylan*
Następnego dnia obudziłem się w znakomitym humorze, pamiętając co się wczoraj działo.
Spojrzałem na źródło ciężaru na mojej klatce piersiowej.
Tommy...
Chłopak wyglądał tak cudownie, słodko i zarazem niewinnie. Poczułem, że nigdy nie pozwolę go skrzywdzić. Nikomu.
Pocalowalem go w jego slodziutkie czółko, na co chłopiec cicho mruknął, a po chwili się rozbudził.
-Dzień dobry kochanie-przywitałem go
-Dobry-cichutko odpowiedział mi mój Tommy-Zaraz...co? Kochanie?
-Wolisz kwiatuszku, aniołku lub maluszku?-zapytałem z rozbawieniem, bo najwyraźniej zdziwiłem chłopaka.
Młodszy mi już nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i wtulił jeszcze mocniej w moją klatkę piersiową, najwyraźniej chcąc jeszcze chwilę poleżeć.
Po jakiejś godzinie postanowiłem w końcu wstać i zrobić dla naszej dwójki śniadanie.
-Gdzie idziesz?-spytał chłopak widząc, że wstaje
-Idę jedzenie zrobić-odpowiedziałem
-Ale jesteś u mnie, więc to ja powinienem je zrobić-powiedział chcąc wstać, jednak mu na to nie pozwoliłem
-Dam sobie radę kotku-rzeklem, a zaraz dodałem zadowolony-Pozatym nie sądzę, że będziesz mógł wstać po wczoraj.
Na moje słowa Tommy chciał usiąść, jednak syknąl i opadł z powrotem na łóżko, rozumiejąc o co mi chodzi.
Pokrecilem tylko głową i poszedłem przygotować śniadanko dla mojego slodziaka.
Zrobiłem tosty i herbatę, a następnie poszedłem do pokoju, do którego przeniosłem wczoraj chłopaka.
-Gotowe-powiedziałem wchodząc do sypialni, a następnie postawiłem talerz i kubek na biurku.
Podszedłem do Tommiego, który usilnie próbował usiąść, jednak każdy jego ruch go bolał, co było widać. Podniosłem go, czym wywolałem zaskoczenie u młodszego, a następnie posadzilem go sobie na kolanach, tak aby nie doskwierał mu ból, a następnie podałem talerz z kanapkami z blatu biurka.
-Dzięki-szepnął speszony, przez to, że siedzi u mnie na kolanach, chłopak i zaczął ochoczo jeść.
Następnie mój słodziak wypił herbatkę, a ja odlozylem naczynia i wtuliłem się w Tommiego.
-Dylan-powiedzial przerywając ciszę.
-Tak kochanie?-zapytałem
-Kim dla siebie jesteśmy?-spytał chłopak i było widać, że jest nieco zestresowany.
-Myślałem, że to oczywiste maluchu- odparlem-Ale jeśli nie to zapytam. Czy chcesz byc oficjalnie moim chłopakiem?
-Oczywiście-rzekł po czym pocałował mnie.
Oddałem pocałunek i przez pewien czas całowalismy się dopuki nie zabrakło nam powietrza.
Oderwalismy się od siebie, a ja usłyszałem chrząknięcie i spojrzałem w tamtą stronę.
W drzwiach pokoju stała wyraźnie wkurwiona Teresa.
No tak... Wczoraj po wiadomosci od Tommiego, że podobam się mu od razu wbiegłem bez słowa z domu, a siedziała u mnie właśnie dziewczyna, więc się jej nie dziwię, że jest wkurzona.
Jednak coś mnie zastanawiało. JAK ONA DO CHOLERY WLAZŁA DO DOMU?!
-Oknem-powiedziała Teresa, która ogarnęła o czym myślę-Czekam na wyjasnienia
Spojrzałem na chłopaka na moich kolanach, który był zaskoczony i lekko speszony.
Westchnąłem i powiedziałem nastolatce co się wydarzyło poprzedniego dnia, oczywiście pomijając seks.
Dziewczyna spogladala raz na mnie, raz na Tommiego, a gdy dotarły do niej moje słowa od razu podbiegła do chłopaka i przytuliła go mocno, co chyba sprawiło mu ból.
-Widać ciekawa noc była-zaśmiala się Teresa, na co mój chłopak spalił buraka, a ja zacząłem się śmiać.
~to był jako tako ostatni rozdział, jeszcze tylko epilog i koniec~
~NELA~
CZYTASZ
Zaczęło Się Od Wyzwania [DYLMAS]
Short Story-Prawda czy wyzwanie?-spytała moja przyjaciółka -A moja strata. Dawaj wyzwanie.-odparłem -Więc-zaczęła dziewczyna ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.-Masz napisać do Thomasa, że ci sie podoba. ❤Czyli o tym, jak życie Thomasa się zmienia za sprawą...