Godzina 5:40. Gdy usłyszałam dźwięk mojego budzika wiedziałam co mnie czeka. Ubranie się, mycie zębów, robienie tostów, przywitanie się z moim pieskiem Cleo i czekanie na autobus. Mam tego już dość. Od poniedziałku do piątku historia się powtarza. Takie uroki liceum. Nie zrozumcie mnie źle, kocham swoją szkołę lecz czasami mnie to przytłacza. Całe szczęście już koniec roku, a tak właściwe to został ostatni tydzień. Ostatni tydzień, pięć dni, 120 godziny i na 2 miesiące pożegnam się z żeromem. Będę tęsknić za moją klasą bo całkiem się polubiliśmy. Jestem z tego powodu szczęśliwa bo wiem ze niektóre klasy nie mają takiego dobrego kontaktu. Na przykład moja psiapsi Julka codziennie narzeka na tych niedojebów ze swojej klasy. Pocieszam ją jak tylko mogę, ale cóż nikt nie może tego zmienić.
„Ola wstawaj bo znowu się spóźnisz na autobus"moja mama krzyczy z salonu.
"Już wstaje" odpowiedziałam jej.
Moje przemyślenia zostały przerwane przez mamę. Muszę wstać bo po szkole idę z Julką do kina. Przekonałam ją żeby pójść na obecność 3. Wiem że ona się boi takich filmów ale moim zdaniem obecność jest śmieszna a nie straszna. Poza tym Julka zmusiła mnie do oglądania stonogi wiec teraz ja ją wykorzystam. Muszę się jej zapytać o której ma autobus pod galerię. Julka stwierdziła ze już nie będzie chodziła do szkoły bo się nie opłaca. W sumie się nie dziwie bo jakbym miała taką samą klasę też bym nie poszła. Dobra wstaje bo się serio spóźnię.
Zostało mi 15 minut do autobusu. Aktualnie robię sobie śniadanie i mam nadzieję, że zdążę. W sumie nie potrzebuje dużo czasu na dojście na przystanek wiec mam jeszcze trochę czasu.Właśnie skończyłam ostatnia lekcję i jestem wolna. Julka mi napisała że ma autobus o 14:13 wiec pójdę do galerii na piechotę. Dzisiaj w szkole nie było Wiktorii i Gabrysi ale spędziłam ten dzień głównie z Natalką. Właściwie to na każdej lekcji graliśmy w mafię z taką zjebaną babą co mnie co chwile oskarżała, ale wiecie co mam w to wysrane.
Spotkałam się z Julka i kupiłyśmy bilety. Okazało się że są droższe niż myślałam ale dobra już nie ważne. Weszłyśmy już na salę i czekamy na seans.
Tak jak myślałam, obecność 3 nie była taka straszna. I tak nam się podobało. Po wyjściu z galerii udałyśmy się na przystanek bo miałam za jakiś czas autobus do bilczy. Trochę z Julką na niego poczekałyśmy a gdy widziałam że się zbliża to się pożegnałyśmy. Oczywiście Julka nie widziała że autobus jedzie bo jest ślepa.I od tego momentu wszystko się zaczęło.
Po wejściu do autobusu kierowałam się do automatu bo musiałam kupić bilet. Mimo tego że stałam plecami do wszystkich łudzi, czułam kogoś wzrok na sobie. Nie chciałam się odwracać, stwierdziłam że kupie bilet i pójdę usiąść na tył. Ale oczywiście nic nie poszło po mojej myśli. Jakiś głupi dziad zajechał nam drogę i kierowca autobusu musiał się gwałtownie zatrzymać aby nie doszło do stuczki. W tym momencie poleciałam do tyłu. Modliłam się aby na nikogo nie upaść ale nie utrzymałam równowagi i mój najgorszy koszmar się spełnił. Upadłam na kogoś. Spanikowałam. Bałam się odwrócić ale pomyślałam sobie że to będzie niemiłe. Odwracam się i nie dowierzam. Jaki on jest przystojny! O cholera tego się nie spodziewałam. Jak na moje oko to miał max 18 lat. Ale mówię wam dawno nie widziałam takiego ładnego chłopaka. Ideał normalnie. Miał na sobie szerokie beżowe spodnie, luźną koszulkę i vansy. Myśle sobie o kurde ładny ma styl taki trochę jak skejci. Po chwili patrzę w lewy dolny róg i opanowało mnie niedowierzanie. Ten przystojniak zabrał ze sobą deskę do jeżdżenia. Ja nie mogę właśnie upadłam na nieziemsko ładnego skejta. Ci teraz!?!? Czy ja się upokorzyłam?? Fuck nie wiem co robić. No cholera jasna patrzę na jego ręce a tam sygnety. Mówię wam chłop idealny.
„Wszystko okej?" gdy usłyszałam jego głos wróciłam do rzeczywistości. Co teraz?? Co mam odpowiedzieć? Nie mogę się znowu zbłaźnić.
„Yy tak tak, przepraszam że na ciebie wpadłam. Nic ci nie jest? Ci kierowcy to teraz jeżdżą jak wariaty" kurwa Ola co ty pieprzysz serio, wariaty? Lepiej nie mogłaś wymyślić.
„O tak zgadzam się, czasami kierowcy nie myślą. Antek jestem tak w ogóle"
„Miło poznać, ja jestem Ola" uśmiechnęłam sie i wyciągnęłam do niego rękę. Co jak nie będzie chciał podać swojej??
Ufff podał, nie musiałam się martwić
I nastała ta niezręczna cisza. Tego się bałam.
Jechaliśmy tak z 5 minut aż w końcu dojechaliśmy na mój przystanek. Cały czas myślałam o tym chłopaku. Szkoda ze rozmowa się nie kleiła no ale trudno. Tak myślałam i myślałam aż poczułam czyjaś rękę na moim ramieniu. Szybko się odwróciłam bo cenie sobie przestrzeń osobistą. Odwracam się i nie dowierzam. To on. Kurde co mam zrobić?
„Yy tak sobie pomyślałam że moglibyśmy się kiedyś spotkać" powiedział Antek. Szczerze to mnie zamurowało.
„Jasne czemu nie tylko że nie znam twojego nazwiska to jak się umówimy?" Zapytałam go
„O to się nie martw. Ja wszystko załatwię" puścił mi oczko. Dobra to było trochę podejrzane. Co miał na myśli mówiąc ze wszystko załatwi? Teraz wszystko przemyślam bo według mnie było to całkiem przerażajace. No cóż chyba trochę sobie poczekam aż ten tajemniczy przystojniak mnie znajdzie.
YOU ARE READING
Autobusowa przygoda
RomanceWitam widzowie! Jeśli lubisz soczyste romansidła to musisz to przeczytać.