*Poniedziałek*
Znów musiałam wstawać do szkoły,ale zdążyłam się już przyzwyczaić.
Na dworze było już 20°C,w końcu jest Maj.
W szkole wszyscy już wiedzieli o zajściu na koncercie.
W mojej szafce znalazł się tajemniczy list.
"
Twoje oczy błyszczą się jak miliony gwiazd.Usta masz jak truskawki czerwone i zawsze słodkie.Przelecieć Cię to moje marzenia,ale wiem,że ty też o tym myślisz.
Nathan"
Byłam wściekła i odrazu z listem pobiegłam do blondyna.
-Cześć Nev!-przywitał.
-Spierdalaj,chodzi Ci tylko o seks!-wrzasnęłam i uderzyłam go w twarz z całej siły.
-Za co?-spytał zaszokowany.
-Za to!-wręczyłam mu list i zapłakana uciekłam na tyłu szkoły.
Znałam go długo,ale nie takiego czegoś się nie spodziewałam.
Całe te zdarzenia widział mu nauczyciel w-fu.
-Neverly,możemy porozmawiać?-zapytał.
-Słuchałam?
-Co się stało,między tobą a Nathan'em?
-Zakochałam się w nim,ale mu chodzi tylko o seks-wyszlochałam.
-Skąd to wiesz?-dopytał.
-Dostałam od niego list-wyjaśniłam.
-Porozmawiam z nim-rzekł nauczyciel i odeszedł.
*Oczami Nathan'a*
Długo zastanawiałem się kto mógł to napisać,aż w końcu doszłem do wniosku,że to mogły być te jej przyjaciółeczki.
-Nathan,mogę Cię prosić?-zapytał surowym głosem Riley.
-Czego?-spytałem.
-Czy to prawda z tym listem?
-Nie!Ktoś mnie kurwa wrabia!-krzyknęłem.
-Uspokój się-rzekł nauczyciel.
-Idź z nią porozmawiać napewno Cię zrozumi-dodał.-Jest z tyłu szkoły.
Zrobiłem tak jak powiedział,gdy doszłem na miejsce,wszędzie było pełno krwi,a wśród niej list.
"
Jeśli nie odwalisz się od Neverly zabiję ją,ale najpierw zgwałcę.Więc lepiej słuchaj mnie gnoju,a mała będzie cała i zdrowa."
Dałem ten list nauczycielowi w-fu,a ten dyrektorowi,ta wiadomość szła z rąk do rąk.
Co raz bardziej martwiłem się o Neverly.Po kilkudziesięciu minutach przyjechała policja,która o wszystko mnie pytała.
-Opisz nam jak wygląda Neverly,dobrze?-spytał policjant.
-Ma długie falowane blond włosy,niebieskie oczy,ma 175 cm,tylko tylę o niej wiem-stwierdziłem.
-Jesteś wolny-powiedział glina.
Postanowiłe zadzwonić do Neverly.
*Rozmowa*
-Neverly?!Żyjesz?!
-Pomóższ mi,jestem w Lak-połączenie się zerwało.
*Koniec rozmowy*
*2 godziny później*
Dostałem kolejny sms z pogróżką.
"
Neverly zginie już jutro,jeśli chcesz aby przeżyła musisz przyjechać jutro o 2 w nocy do Lake Mohegan Recreation Area"
Zaczęłem wyciągać broń,którą trzymałem w tajnym miejscu w ścianie,dzięki magicznej sztuczce.
Byłem przygotowany w 100 % do walki i odbioru Neverly.
Przez pół nocy powtarzałem wszystko co powiedział mi kilka lat temu mądry człowiek.
Nigdy wcześniej nie rozmawiałem z Neverly na poważnie,zawsze traktowałem ją jako kumpelę od zadań domowych.
W końcu nadszedł dzień ostatecznej walki,cały czas w głębi duchu prosiłem o to,aby nic się jej nie stało.Ciszę przerwał dźwięk telefonu,był to sms od Neverly.
"
Pomóższ mi,oni chcą mnie zgwałcić,proszę!"
Byłem wściekły i niezwłocznie odpisałem jej co ma robić.
"
Nie dopuść do tego,będę dziś o 2 w nocy,uwolnię Cię.Usuń tą wiadomość"
Byłem gotowy,żeby już zaatakować,ale wolałem poczekać do 2,niż zostać jeszcze przyłapanym na zabójstwie.
*17 godzin później*
Byłem już na miejscu,szłem ostrożnie,żeby nie zostać zaatakowanym.W końcu znalazłem stary dom niczym z horrorów,w którym prawdopodobnie jest przechowywana Neverly.Przez okno widziałem...
___________________________________________________________________________________________________
Pierwszy raz piszę oczami faceta,więc przepraszam za błędy.
Chcę was również przeprosić za szybką akcję.
CZYTASZ
You took me a lifetime
Teen FictionOpowiadanie jest mojego autorstwa,może nie całkiem. Bardzo Dziękuję mojej 12 letniej menadżerce[Fanki 1D],która pomogła mi zrobić tło i dała mi przykładowe wydarzenia. Thanks You!