Chapter 4

101 15 0
                                    

- Zgadzam się

George leżał w łóżku. Zbliżała się godzina siedemnasta. Minęły dwa dni odkąd Bad zaprosił go na występ jego kapeli. Całe to wydarzanie miało się odbyć w klubie parę ulic od jego mieszkania w najbliższą sobotę.

- Em.. George, ale na co się zgadzasz?- brunet usłyszał zdezorientowany głos Bada.

- Eh.. ten wasz występ w najbliższą sobotę - zaczął naprowadzać przyjaciela.

-No

- Przyjdę na niego

- SERIO! - George odsunął telefon od ucha, lekko chichocząc z radości przyjaciela.

Bad jeszcze przez chwilę ekscytował się tą wiadomością, a potem uzgodnili parę spraw dotyczących godziny przyjścia George'a na miejsce. Potem się rozłączyli, a brunet wstał z łóżka, aby się trochę ogarnąć i zrobić coś do jedzenia.

- . - . - . -

George siedział w ławce w sali wykładowej (?)*. Wykład miał się zacząć za 10 minut, więc chłopak przeglądał jakieś social media. Aktualnie obok niego był puste miejsca, jedynie kawałek dalej siedziały dwie dziewczyny, które były zajęte rozmową. George od czasu do czasu wyłapywał jakieś słowa, ale starał się na nich nie skupiać. Po chwili obok niego usiadł zdyszany chłopak. Miał on trochę dłuższe, lekko kręcone, brązowe włosy. Nosił on okulary, a ubrany był w beżową bluzę bez kaptura i jeansy. Był on o wiele wyższy niż George, można powiedzieć, że był on jednym z najwyższych na tej sali.

- Hej, George- powiedział brunet po tym jak się ogarnął.

- Cześć, Will. Widzę, że tym razem jesteś przed czasem.- George dopiero teraz zorientował się, że jego znajomy przyszedł.

- To dzięki temu, że biegłem praktycznie całą drogę.

- I tak masz szczęście, że mieszkasz w akademiku, który jest tylko 5 minut drogi stąd. Do tej pory nie rozumiem jak ty się spóźniasz.

- Tak jakoś wychodzi.- rozsiadł się wygodnie

- Dobra, masz notatkę z ostatniego wykładu, co jak co, ale ty umiesz wyłapać najwięcej informacji, a ja ostatnio skupić się nie mogłem?- George zmienił temat.

- Masz.- Will podał mu zeszyt z torby, wyciągając przy okazji wodę.

- Dzięki

Zanim się zorientowali praktycznie cała sala była pełna, bo niestety od jakiegoś czasu był sezon grypowy. Po chwili wszedł wykładowca i wszystkie rozmowy musiały zostać przerwane.

- . - . - . -

Po godzinie jak dla George'a nudnego gadania o historii muzyki, w końcu wykład się skończył, a on i Will pozbierali rzeczy i udali się do wyjścia.

- Ja nadal nie wiem jakim cudem zapisałem się na te zajęcia.- powiedział znużony George.

- Jak dla mnie da się przeżyć, dużo jest spoko tematów, ale takich nudnych.

- Nie rozumiem ciebie.- wyszli już sali

- Co teraz masz?- zapytał George.

- Teraz, emm... Literature angielską o ile się nie mylę, a ty?- Will na chwilę zamyślił się.

- okienko, a potem programowanie.

- No to co, widzimy się na włoskim?

- Tak, narazie!- pożegnał się i poszedł w przeciwną stronę niż brunet.

Okienko spędził w bibliotece, przepisując lub uzupełniając notatki z historii muzyki, które dostał od Willa. Reszta dnia zeszła gładko, a wszystkie wykłady skończył chwilę po 15.

[. . . . . .]

Witam, wkońcu napisałem ten rozdział. I znów przedłużam... Tego totalnie nie miałem w planach. Ale stwierdziłem, że przyda się jakiś rozdział bardziej z uniwersytetu. Wilbura nie miałbyć tu a w innym miejscu i całkowicie inną rolę odgrywać, ale stwierdziłem, że pora bardziej urozmaicić tą historię.

Mam w planach skończyć tą książkę do końca lipca, ale nie wiem czy mi się uda. Max do końca wakacji, bo od nowego roku szkolnego nie wiem czy dam radę pisać.

I wgl happy pride month! Tak dziś ostatni dzień czerwca, ale lepiej późno niż wcale

Przepraszam, że taki krótki.

Myślę, że do jutra <3

550 słowa
30/06/21

|| Love in New York || [DNF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz