Rozdział 12 Wrócił

6 0 0
                                    

Nie przespałam tej nocy. Na misję idzie troje moich przyjaciół a ja do tego mam złe przeczucie. Martwię się o nich całą noc. Teraz w miarę rozumiem o co chodziło Mike'owi. Victoria i Nika zasnęły.
Po raz pierwszy w życiu miałam coś w stylu ataku paniki. Bałam się o Mike'a. Myślałam że z bólu mi głowę rozsadzi, nie byłam w stanie stwierdzić gdzie co jest, ledwo potrafiłam oddychać. Nie do końca wiem co się stało bo następne co pamiętałam to że się obudziłam. Wiem jednak też że to nie był sen, było to zbyt realne. Myślałam wtedy że wszyscy zginą, a ja zostanę. Później kiedy już potrafiłam normalnie myśleć to myślałam że ja umrę z bólu głowy. I przespałam 15 minut. Nika obudziła mnie aby pożegnać chłopaków przed misją. Nie chciałam aby nadszedł ten moment. No ale to już chyba Mojry zaplanowały.
Niecałe 10 minut później się żegnaliśmy. Nika i Victoria życzyły powodzenia i dość krótko się żegnały. Ja i Mike natomiast rozpoczęliśmy debatę. Na jej końcu powiedział dość krótko:

-Obiecuje, że do ciebie wrócę, Tavia- po czym odszedł z braćmi

Gdzieś w środku, wiedziałam że ta obietnica nic nie da, jeśli Mike ma zginąć to zginie a te słowa nie mają żadnego znaczenia.
Jednak ja trzymałam się ich jakby miały jakieś szczególne znaczenie.

No ale jak to któraś z części mojego mózgu uświadomiła mi że trzeba żyć dalej. I znaleźć sobie jakieś zajęcie żeby o tym nie myśleć 24/7. Więc nauczyłam się chyba 15 nowych piosenek na gitarze i zaczęłam się uczyć grać na ukulele. Brakowało Woodrow'a bo to on mnie uczył ale w miarę wychodziła mi ta gra. Starałam się wypełnić każdą lukę w moim planie dnia. Średni plan z punktu widzenia czasu. Przestałam poświęcać czas znajomym. O ile z córkami Nike chociażby w trakcie posiłków, czy nocy spędzałam czas, to całkowicie straciłam kontakt z Kastorem i Pollkusem... Morał z tego taki że nie olewajcie innych przyjaciół na rzecz jednego. Później prawdopodobnie będziecie żałować. Tak samo nie zapominajcie o innych. Nie bierzcie ze mnie przykładu.
Teraz żałuję że nie zdołałam ich obydwu przeprosić. A wiedzcie że nie każdą relację jest łatwo odbudować.

Jednak finalnie Mike wrócił, To jeden z momentów który zapamiętałam do usranej śmierci.
Piękny słoneczny dzień w obozie. Szukałam obsesyjnie czegoś do roboty. I słyszę krzyk Niki, która była wtedy na warcie na drzewie:

-Mike jest, chodź szybko!- powinnam się ucieszyć jednak w tym głosie było coś nie tak.

Pobiegłam w jej stronę. W sumie to bardziej w ich stronę.

I wtedy okazało się że moje przeczucia były niemalże prawidłowe... Mike leżał w kałuży własnej krwi. Czerwona trawa, twarz Mike'a ledwie jest widoczna. Gdy kucnęłam przy nim mogłam usłyszeć ciche oddechy. I wtedy otworzyły mu się usta. Nie miał 5 zębów. Wtedy usłyszałam bardzo cichy głos, wrecz ledwie słyszalny i osłabiony. W niczym nie przypominał zwykłego tonu Mike'a. Było jednak w nim wyczuć coś w stylu determinacji. Powiedział bowiem:

-Octavia, wróciłem

I wypowiedział swoje ostatnie słowa... i pognał na Pola Elizejskie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 14, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rainbow EyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz