Rozdział 1

50 5 0
                                    

Wstałam dzisiaj o godzinie 9,czyli jak zwykle. Po przebudzeniu wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na datę. Ah tak, dzisiaj 23 urodziny. Wiedziałam już, że na pewno nie spędzę ich w łóżku, objadając się różnymi słodyczami z włączonym telewizorem w tle. Po kilku minutach przeglądania różnych social media postanowiłam wybrać się do kuchni, w celu zrobienia sobie śniadania. Wychodząc z pokoju, usłyszałam jak moja przyjaciółka krząta się już po kuchni.
-O księżniczka wstała-powiedziała Laura prześmiewczym tonem-zrobiłam śniadanie, mam nadzieję, że będzie smakować.
Co jak co, ale Laura gotuję nieziemsko. Za każdym razem jak podaje różne dania, smakują one
cudownie.
-Co dzisiaj zrobiłaś?-odpowiedziałam jej lekko zaspanym tonem.
-Gofry takie, które lubisz. Specjalnie byłam w sklepie, żeby kupić świeże owoce i nutelle. A i jeszcze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Prezent dostaniesz wieczorem- powiedziała szczęśliwie dziewczyna.
-A dziękuję bardzo! To do zabieramy się za jedzenie tych pyszności?-odpowiedziałam, lekko się śmiejąc.
Poranek minął mi bardzo szybko. Niestety nie mogłam sobie pozwolić  na wolne, bo musiałam iść do pracy. Nie narzekałam na to, bo to dosłownie praca moich marzeń. Nie jedna fanka skoków narciarskich mi zazdrości tego, że blisko trzymam się ze skoczkami. Można uznać, że z całą drużyną się przyjaźnie.
Wjeżdżając na teren skoczni, zobaczyłam całą  zgraję moich przyjaciół, którzy wyglądali jakby na kogoś czekali. I tym razem się nie myliłam. Kiedy zauważyli mnie, wysiadającą z auta, szybko przybiegli, krzycząc sto lat. Byłam zdziwiona, bo nikt oprócz sztabu szkoleniowego nie wiedział kiedy mam owe urodziny.
-Skąd wiecie kiedy mam urodziny? Nigdy wam o tym nie mówiłam-zapytałam.
-Wiesz, ma się na to swoje sposoby-odpowiedział  Daniel, przy okazji się śmiejąc-najważniejsze jest to, że dostałaś od nas życzenia!
-Naprawdę mi miło, że się jakimś cudem dowiedzieliście. Przez ostatnie 4 lata dostałam jedynie życzenia od przyjaciół i rodziny- powiedziałam to z lekko załamanym głosem- Dobra, nie zasmucajmy atmosfery, trzeba się brać za pracę.
-No i taki entuzjazm rozumiemy!
Idąc do biura, zaczęłam rozmyślać o tym, że mam mega szczęście, że mogę z nimi współpracować. Pewnie zastawiacie się jakim cudem z nimi pracuje, już tłumaczę. Wracając kiedyś z mojej byłej pracy, zauważyłam ogłoszenie, gdzie klub sportowy „Skiforeningen” szuka współpracy z psychologiem, który ma jakieś doświadczenie w tym.  Ja jako iż pracowałam już w pracy klinikach psychologicznych i miałam naprawdę dobrą reputację, to postanowiłam się zgłosić. Po kilku dniach od rozmowy z jednym z głównych trenerów klubu, dostałam telefon, że zostałam przyjęta. Na początku pracowałam jako ipsycholog juniorów, a dopiero po zakończeniu sezonu zaczęłam współpracować z główną kadrą. Na początku nie byli zachwyceni, ale po paru spotkaniach, na których się bliżej poznaliśmy, byli zachwyceni, że to ja z nimi pracuje, a nie jakiś stary dziad.
Wchodząc do pomieszczenia, włączyłam światło i zajęłam miejsce przy biurku. Dzisiaj nie miałam za dużo pracy, bo miałam tylko wypełnić parę raportów, ale wolałam zrobić to dzisiaj i mieć więcej czasu wolnego w pozostałe dni. Uzupełniając już ostatnią kartę, usłyszałam pukanie do  drzwi
-Proszę!-odpowiedziałam, kończąc uzupełniać ostatnią tabelkę. Do mojego pomieszczenia wszedł trener. Zdziwiło mnie to, bo miałam z nim się widzieć się dopiero jutro.
-Dzień dobry trenerze. Co trenera sprowadza do mnie?-zapytałam.
-Dzień dobry Weroniko. Przyszedłem z tobą porozmawiać o pewnej propozycji-odpowiedział wesołym tonem mężczyzna.
-Jaka to propozycja?-zapytałam od razu.
-Przechodząc do rzeczy. Jak wiesz, już za około dwa miesiące zaczyna się Puchar Świata i o to moje pytanie, czy chciałabyś z nami jechać? Oczywiście jak się nie zgodzisz mamy rezerwowego psychologa, który z nami już współpracował-odpowiedział na moje pytanie.
Nie powiem, ale byłam w lekkim szoku. Ja miałam jechać z nimi na konkursy w Pucharze Świata? Miałam lekki mętlik w głowie i nie wiedziałam zbytnio jaka decyzję mam podjąć. Od zawsze moim marzeniem byli jechać chociaż raz na skoki i teraz mam taką szanse, ale nie wiem czy się na to nadaje. Jednak stwierdziłam, że raz się żyje.
-Tak, z chęcią przyjmę tę propozycję-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach, po kilku minutowej ciszy
O 14 byłam już pod blokiem. Podczas pracy otrzymałam jeszcze życzenia od paru osób z sztabu szkoleniowego. Kiedy byłam już windzie, zaczęłam szukać kluczy od mieszkania, bo wiedziałam, że mojej przyjaciółki w domu nie ma, ponieważ była jeszcze w pracy. Od razu jak podeszłam do drzwi, otworzyłam je i weszłam do mieszkania. Zdjęłam płaszcz oraz buty i poszłam do łazienki, w celu umycia rąk. Po zrobieniu tej czynności spojrzałam w lustro. W odbiciu lustra zauważyłam brunetkę z włosami do łopatek, z niebieskimi, dużymi oczami i z bladą cerą. Od zawsze ludzie mówili, że jestem bardzo podobno do mamy. Ba, nawet niektórzy uważali, że jestem jej siostrą. Odkąd wyjechałam ani razu nie rozmawiałam z mamą, jedynie z tatą i dziewczynkami. Było mi naprawdę przykro, bo zawsze mogłam się jej wygadać, a teraz nie mam takiej opcji, że do niej napisze. Wiem tyle, że zmieniła numer, wyprowadziła się od taty i się z nim rozwiodła. Na szczęście Klara i Oliwia zostały z tatą, a nie z nią. Pod dziesięciu minutach bezcelowego gapienia się w lustro, postanowiłam zrobić sobie coś na obiad. Laura miała wrócić dopiero po 18, więc zostało mi coś zrobić do jedzenia bądź zamówić. Jako iż ostatnio ciągle jadłam pizze bądź inne śmieciowe jedzenie, postanowiłam zrobić sobie makaron ze szpinakiem. Mieszkając w Polsce, mogłam go jeść codziennie. Po upewnienie się czy mam wszystkie potrzebne składniki. Zaczęłam przygotowywać obiad. Po około 20 minutach gotowania, mogłam się już zajadać makronem.
-Całkiem nieźle wyszło-pomyślałam.
Po zjedzeniu odstawiłam talerz do zmywarki i zajęłam się sprzątaniem kuchni. Zajęło mi to 10 minut. Po sprzątaniu położyłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Nie było nic ciekawego, więc włączyłam pierwszy lepszy film kulinarny, gdzie robili domową pizze. Po trzydziestu minutach oglądania tego znacznie ciekawego programu, zadzwonił mój telefon. Odebrałam go od razu, widząc, że dzwoni mój tata.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin córeczko!-usłyszałam, po przyłożeniu telefonu do ucha.
-O pamiętałeś, dziękuję-odpowiedziałam szczęśliwym Tonem-Co tam u was? Dawno się nie słyszeliśmy.
-U nas bardzo dobrze, dziewczyny się dobrze uczą, nie mają problemów. A u ciebie?-zapytał
-Również bardzo dobrze, mam dobrze płatną pracę, więc nie narzekam-odpowiedziałam, lekko się śmiejąc.
-No właśnie miałem się pytać. Co to za pracą? Odkąd wyjechałaś na studia się zastanawiam czy sobie pracę dobrą znajdziesz-powiedział, również się śmiejąc.
-Wiesz, jestem psychologiem skoczków narciarskich. Mówię Ci praca moich marzeń!-odparłam.
-O to bardzo się cieszę, że spełniłaś jednak swoje marzenie. I w sumie nawet dwa. Jestem dumny- orzekł, łamiącym się głosem.
-Tato nie płacz, proszę. Ale tak spełniłam swoje marzenia-odpowiedziałam Na skraju płaczu.
Z tatą przeglądałam dosłownie kilka godzin. Zorientowałam się dopiero po tym, jak zauważyłam, że moja kochana przyjaciółka wchodzi do mieszkania. Zakończyłam rozmowę z tatą i przyszłam się z nią przywitać.
-Hej i jak w pracy?-zapytałam.
-A bardzo dobrze, mogą mnie w najbliższym czasie przenieść do lepszej pracy. Twierdzą, że się tylko tutaj marnuje, bo tworzę niezwykłe zdjecia-odprala, przy okazji się śmiejąc-jest coś do jedzenia? Jadłam o 16, a jestem głodna jak wilk.
-Zrobiłam makron ze szpinakiem, masz w lodówce-odpowiedziałam szybko, Idąc do pokoju.
Otworzyłam drzwi i od razu rzuciłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać o tym, co wydarzyło się w moim życiu. Dzisiaj skończyłam 23 lata, a dopiero wkraczała w pełnoletniość. Przypomniały mi się różne okresy w moim życiu. Przedszkole, szkoła podstawowa i średnia. Nie sądziłam, że ten czas może aż tak szybko lecieć. Myślałam tak z pół godziny, aż w końcu usłyszałam wołanie mojego imienia przez przyjaciółek. Postanowiłam jak najprędzej się do niej wybrać niż później znosić jej humorki.
-Co jest? Wolałaś mnie-zapytałam zdziwiona
-No chciałam Ci dać prezent-odpowiedziała.
Podała mi pudełko i zaczęłam otwierać. Moim oczom na samym wierzchu zobaczyłam masę słodyczy, które lubię. Pod nimi kryła się piękna fioletowa sukienka, o której marzyłam. Odłożyłam ją w bezpieczne miejsce i rzuciłam się na moją przyjaciółkę, przy okazji jej dziękując. Dziewczyna widząc, że jestem szczęśliwa od razu się uśmiechnęła
-Naprawdę nie musiałaś wydawać na mnie tyle pieniędzy, mogłam ją sobie sama kupić za jakiś czas-odpowiedziałam jej łamiącym się głosem.
-Nie miałam pomysłu co Ci kupić, więc ta sukienka była jedną opcją ratunku-powiedziała, śmiejąc się przy okazji-To co oglądamy netflixa? Kupiłam nawet twoje ulubione wino i inne słodycze.
-Z tobą? Zawsze-odparłam i poszłam
w stronę kanapy.
Do 23 oglądałyśmy różne filmy, przy których nie mogło zabraknąć naszych śmiechów. Po skończeniu ostatniego filmu, obie stwierdziłyśmy, że jest późno i pora iść już spać. Po wolnym krokiem poszłam do sypialni. Zapaliłam światło i zamknęłam drzwi. Wzięłam piżamę, która leżała na krześle i poszłam do łazienki się umyć. Po 15 minutach wyszłam z pod prysznica, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w przygotowaną przeze mnie wcześniej piżamą. Później umyłam zęby i wyszłam z łazienki, gasząc przy okazji w niej światło. Zgasiłam również światło w pokoju, położyłam się na łóżku i po 10 minutach wiercenia się, zasnęłam.

Spełnienie marzeń| Ski jumping|ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz