Rozdział 4

34 5 0
                                    

Obecnie jestem w drodze na śniadanie, na które idę bez żadnych chęci do życia. W sumie zostałam brutalnie obudzona przed 7, bo Johann postanowiła mnie oblać zimną wodą. Nawet nie wiem, jak mógł wejść do mojego pokoju mimo, że go zamknęłam. Kiedy weszłam na stołówkę zobaczyłam Polaków, którzy na gesty pokazywali mi, żebym z nimi siadała. Jako iż chciałam się w pewnym sensie nad Forfangiem zemścić, to usiadłam przy Polakach. Nie chcę cię wiedzieć jakie mieli zdziwienie na twarzy, kiedy to zobaczyli. Pewnie będę mieć później z połową z nich pogadankę na temat skąd ich znam. Trudno, raz się żyje. Śniadanie minęło w przyjemniej atmosferze. Dużo rozmawialiśmy na temat przygotowań nad pierwszymi zawodami Pucharu Świata w tym sezonie. Po posiłku pożegnałam się ze skoczkami z ojczystego kraju, odstawiłam talerz i wyszłam w kierunku pokoju trenera. Będąc już pod pokojem, zapukałam, żeby zachować resztki kultury osobistej, które mi pozostały jeszcze. Po chwili trener otworzył.
-O dzień dobry Weroniko, coś się stało?-zapytał Trener
-Nie nic się nie stało. Ale przyszłam z pytaniem czy mogłabym się wybrać do rodziny? Nie mam dzisiaj jakoś za dużo pracy, bo chłopaki na siłownię tylko idą, a ja mam do uzupełnienia tylko jeden raport, który trzeba odesłać do 20 grudnia-zapytałam.
-Jasne, że możesz. Sam miałem Ci zaproponować dzień wolnego, bo ostatnio się przemęczasz tą papierkową robotą-mówiąc to, lekko spoważniał-masz mi tylko jutro się stawić o 12 na skocznie, zrozumiano?
-Tak jest szefie-powiedziałam, prawie się śmiejąc-do wodzenia!
Odpowiedzi już nie usłyszałam, bo szybko pobiegałam w stronę mojego pokoju, mijając wkurzonych norków. Nie powiem, ale w takim wydaniu mega śmiesznie wyglądali. Po zamknięciu drzwi, poszłam się przebrać w coś bardziej eleganckiego niż dres kadrowy. Postanowiłam założyć zwykłą białą koszulkę, jeansy z wytarciami i szarą bluzę. Przeczesałam jeszcze włosy szczotką i mogłam już wychodzić. Ubrałam zwykle adidasy i kurtkę. Wzięłam jeszcze torebkę i wyszłam z pokoju. Po upewnienie się czy oby na pewno zamknęłam drzwi, skierowałam się w stronę wyjścia z hotelu. Również zauważyłam Norwegów w holu, którzy na pewno czekali na mnie.
-A panienka to gdzie się wybiera? Musimy chyba poważnie porozmawiać-odpowiedział śmiertelnie poważnym tonem Tande, a mi się chciało panicznie śmiać.
-Sorki chłopaki, ale jestem dzisiaj bardzo zajęta.
-A czym takim?-odpowiedział tym razem Johann.
-A rodzinkę mam tutaj, więc postanowiłam ich odwiedzić. Przepraszam was bardzo, ale spieszę się na autobus. Do zobaczenia później!-krzyknęłam i ruszyłam w stronę przystanku, nie czekając na ich odpowiedź.
W momencie, w którym podeszłam pod przystanek, przyjechał autobus. Jechałam nim około 15 minut pod dom mojej babci, gdzie aktualnie mieszka mój tata wraz z siostrami. Po wyjściu z autobusu, skierowałam się w stronę domu. Kiedy już pod nim byłam, to od razu zapukałam. Drzwi otworzyła mi babcia, która nie kryła szoku, kiedy mnie zauważyła.
-O jejku, jak ja ciebie dawno widziałam. Proszę wejdź-zaprosiła mnie do środka babcia. Zauważyłam, że w ty domu nic się nie zmieniło od dnia, w którym byłam tutaj ostatni raz.
-Kawy, herbaty? Niestety mam jedynie sernik, ale nie wiedziałam, że przyjedziesz.
-Sama sobie zaparzę, a sernik zawsze zjem-odpowiedziałam jej z uśmiechem, podążać w stronę kuchni.
-Tata i dziewczynki na zakupy pojechali, więc za jakieś 15 minut powinni wrócić-odpowiedziała, a ja się trochę zdziwiłam.
-Jest 10, dziewczyny nie powinny by w szkole?-zapytałam.
-Podobno jakieś dni wolne mają-oznajmiła babcia-dziewczyny się mega za tobą stęskniły, a Oliwka w szczególności-powiedziała babcia ze śmiechem.
Po jej słowach również się zaśmiałam. Po zrobieniu sobie jak i babci herbaty oraz nałożeniu mojego ulubionego sernika na talerz, zaczęłam rozmawiać z babcią. Głównie rozmowa polegała na tym jak mi się żyje w Norwegii, jaką mam pracę i podobne. Po pewnym czasie wreszcie tata wraz z Oliwią i Klarą wrócili do domu.
-Jesteśmy!-krzyknął i wszedł do kuchni i widząc mnie zamarł z wrażenia, a ja się tylko uśmiechnęłam. Dziewczyny kiedy mnie zobaczymy to się na mnie dosłownie rzuciły. Czternastolatka i szesnastolatka były mega szczęśliwe, że mogły mnie nareszcie zobaczyć.
-Co ty tutaj robisz? Mówiłaś, że zobaczymy się dopiero w święta-powiedziała Oliwia.
-No akurat się tak złożyło, że mogłam przyjechać wcześniej-odpowiedziałam-a co nie cieszycie się?-zapytałam, udając smutną.
-Jasne, że się cieszymy!-odpowiedziała Klara
Wraz z całą rodzinką zaczęliśmy ponownie rozmawiać o moim życiu, które toczę w Norwegii. Rodzeństwo kiedy się dowiedziało, że pracuje jako psycholog skoczków narciarskich to niemal z wrażenia nie zemdlały i zarzuciły mnie pytaniami czy kiedyś je z nimi poznam. Dziewczyny również są fankami skoków narciarskich jak ja. W między czasie zjedliśmy obiad, który przyrządziła babcia. Po zjedzeniu obiadu, zapytałam czy bym mogła z dziewczynami pojechać do galerii, żeby spędzić trochę czasu z nimi sama. Oczywiście od razu się zgodził i przekazał tą informację dziewczynom. Jako iż miałam prawo jazdy to od taty pożyczyłam samochód. Na zakupach spędziłyśmy aż 4 godziny. Odwiedziłyśmy różne sklepy, a na sam koniec wstąpiłyśmy do kawiarni. Po powrocie do domu zjadłam również z nimi kolację, a następnie się z nimi pożegnałam. Akurat autobus powinien być za 5 minut. Po powrocie do hotelu, zauważyłam, że jest kolacja, więc postanowiłam się szybko ulotnić z przejścia, bo bym miała przerąbane. Będąc w pokoju zamknęłam drzwi, a następnie zdjęłam kurtkę i buty. Później włączyłam telefon, napisalam na grupce że skoczkami, że już jestem i nie muszą się martwić, a następnie zadzwoniłam do przyjaciółki. Ta słysząc mój głos, była bardzo szczęśliwa, że nikt mnie tam nie porwał ani nie skrzywdził. Opowiedziałam jej o moim jak na razie  całym wyjeździe. Rozmawiałyśmy tak ze sobą do 23. Jako iż byłam bardzo zmęczona to po prostu ustawiłam budzik na wcześniejszą porę i zasnęłam w ubraniach, które miałam na sobie przez większość dnia.

Spełnienie marzeń| Ski jumping|ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz