— Dobra, dziś jest ten dzień! — powiedział Tae wchodząc do nich z uśmiechem na ustach. Na twarzy miał pokaźnego sińca, jednak nie obchodziło go to zbytnio. Minęło kilka dni odkąd ostatnim razem pojawił się przy ich celi.
— Jesteś pewien?
— Niczego nie możesz być pewien w stu procentach.
Chwilę rozmawiał z Yoongim po cichu nie zwracając uwagi na pozostałych.
Jeongguk przyglądał się zielonowłosemu przez dłuższy czas. Szukał jakiegoś znaku, powodu. Dlaczego zrobił się dla nich taki uprzejmy?! Czy powinien bardziej na niego uważać? Może przez to chciał się do niego zbliżyć? Racja, zwyczajnie ostatnimi czasy nie zwracał na niego uwagi.
Tak naprawdę to Gguk był bardzo zainteresowany tym, co działo się w tamtym momencie. Całą tą sytuacją mam na myśli, a nie chłopakiem, przez którego siedział w zamknięciu. Taehyung przestał rzucać w jego stronę dziwnymi tekstami i uzgadniał coś bez przerwy z Yoongim. Gguk miał ochotę zapytać, dowiedzieć się czegoś. Niepokoiło go to, bo mogło oznaczać ciszę przed burzą.
Kiedy Yoongi usiadł kończąc rozmowę, Jeongguk podszedł do krat w rogu, gdzie Tae powinien go minąć gdy będzie wychodził.
— Ej, o co chodzi? — szepnął zatrzymując starszego. Ten zatrzymał się na to i odwrócił w jego stronę z uniesionymi brwiami. Gguk ścisnął mocniej metal. Stał przy samych kratach, ale tylko dlatego, że nie chciał, aby ktoś ich usłyszał. Oczywiście było to niemożliwe.
— Podobno cie to nie obchodzi — zaśmiał się.
— Jestem po prostu ciekawy. — Wzruszył ramionami. Nie zdążył uciec, ponieważ Tae złapał za jego nadgarstek, który wystawał za krat i pociągnął go uniemożliwiając mlodszemu odsunięcie się. Policzek Gguka wylądował na metalu z niewielką siłą. Zabolało go to. Nie zwrócił natomiast zbytnio długiej uwagi na ból. Tae stał praktycznie przy nim uśmiechając się głupio.
— Bez obaw, śliczny — mruknął przysuwając głowę do krat. Drugą dłonią złapał za Gguka włosy, aby się nie odsunął. — Nie musisz się o nic martwić.
— Puszczaj mnie!
— Już nie mogę się doczekać, aż wreszcie nie będzie dzieliła nas krata.
Uśmiechnął się glupio i położył usta na jego policzku. Ugryzł lekko skórę chlopaka, na co ten krzyknął. Gguk będąc w szoku bardzo szybko wyrwał rękę popychając lekko starszego. Upadł tyłkiem na ziemię. Patrzył zaskoczony na zielonego. Taehyung widząc jego minę zaśmiał się glosno i pogwizdując wyszedł. Gguk zerwał się z miejsca.
— Yoongi, widziałeś, co on zrobił?! — krzyknął siadając szybko obok najstarszego.
— Tak i co z tego? — mruknął niezainteresowany Yoongi poprawiając dłonie za głową. Miał zamknięte oczy i szczerze powiedziawszy w głębokim poważaniu co się aktualnie działo.
— Jak to "co z tego"?! To był atak w moją stronę! — Złapał za jego ramiona potrząsając nimi. Yoongi niezadowolony otworzył oczy czując, jak zostaje bardzo energicznie ożywiony.
— Zostaw mnie — zmrużył oczy strzepując łapska ze swojego munduru. Wtedy do jego uszu doleciał cichutki śmiech za pleców Gguka.
— Ale...
— Słodko — zagruchał Jimin, na co obaj na niego spojrzeli. — Wyglądasz jak mały kotek, gdy mrużysz oczy i jesteś zły.
— Co?
— No taki kiciuś buba mała — dodał Jimin nadal się śmiejąc i robiąc z ust dziubek. To było bardzo dziwne.
Każdy z nich zastanawiał się, co w niego wstąpiło. Nawet on sam! Normalnie nigdy by nie powiedział nic miłego w stronę Yoongiego.
CZYTASZ
Survival || Yoonmin
FanfictionWojna, chłopcy spotykają się w jednej z cel wroga. Yoongi to żołnierz, który został pojmany podczas akcji jako zakładnik. Jimin to porwany syn króla, szlachcic. Jimin próbuje się buntować, czego nie popiera starszy, który zawsze cierpliwie czeka i w...