Następnych kilka dni były dla Jimina męczarnią. Praktycznie nie spał, a były tego dwa a nawet trzy powody. Po pierwsze nie mógł znaleźć żadnej wygodnej pozycji w tej okropnej pościeli I bez przerwy się wiercił. Po drugie cały czas widział tę postać, nie dawała mu spokoju nawet, jak zamykał oczy. I po trzecie Jeon chrapał. Doskonale zdawał sobie sprawę, że pozostali wiedzą o jego problemach ze snem a nic sobie z tego nie robili! A powinni! Bo przecież był Księciem! Powinni się nim interesować i co najważniejsze zrobić wszystko, żeby jego stan się poprawił. A było wręcz przeciwnie.
Kobieta, u której mieszkali, stwierdziła, że powinni jej pomóc. Każdy dostał jakieś zadanie i z początku Jimin myślał, że on oczywiście będzie jedynie patrzył. Niestety nie. Kobieta wręczyła mu jednego popołudnia niewielki nóż i kazała obierać ziemniaki do obiadu.
A przecież on nawet nie potrafił odpowiednio trzymać tego ostrego narzędzia! Oczywiście zajęło mu to bardzo długo i Jeongguk w pewnym momencie dosiadł się do niego i zaczął mu pomagać. Jakoś szybciej mu to szło, o dziwo, Jimin poczuł zazdrość. To było głupie, czuł się zazdrosny o jakieś ziemniaki. Cóż, może nie do końca o to. Bardziej chodziło o fakt, że młodszego jakby znikąd zaczęli chwalić pozostali, a do niego nie odezwali się słowem. No dobra, może nie potrafił gotować, kilka razy się pokaleczył i sporo ziemniaków była kwadratowa albo w jego krwi, ale przecież mogli mu chociaż pokazać jak to zrobić!
Nikt się nad nim nie litował. A zwłaszcza Yoongi. Codziennie kazał mu coś robić. Każda z czynności była gorsza od pozostałych! Raz nawet kazał mu sprzątnąć łazienkę! Okropność. Jimin nie chciał tego zrobić, ale stwierdził, że tym pokaże innym, że może być taki jak oni. Nawet jeśli kilka razy wymiotował i wszystko robił w maseczce i gumowych rękawiczkach. A czyszczenie prysznica, o zgrozo, najgorsza czynność jaką kiedykolwiek wykonywał.
Miał dość. Miał dosyć Yoongiego I jego durnych pomysłów. Bo przecież to on powinien rozkazywać innym, a nie wykonywać ich polecenia! Było mu źle i nie ukrywał tego. Yoongi jakby przestał się do niego odzywać nie licząc momentu, gdy kazał mu coś zrobić.
Było mu już więc glupio chodzić w nocy do starszego. Sam nie wiedział dlaczego, ale jego duma nie pozwalała mu na to. Wolał nie zmrużyć oka przez całą noc niż go o coś poprosić. Wolał siedzieć przy oknie i wmawiac sobie, że nikt za nim nie stoi, niż odezwać się do żołnierza.
W głowie miał plan jak go unicestwić, gdy juz wrócą do zamku. I tylko to pozwalało mu na chwilę zapomnieć o całym stresie.
Jednego dnia Yoongi oczywiście kazał mu poskładać ubrania z prania, a że nie miał siły się odezwać nawet zwyczajnie wstał z kanapy i ruszył do łazienki. Brak snu robił swoje.
I to nie tak, że pozostali tego nie widzieli. Wręcz przeciwnie.
- Możesz przestać go tak ganiać? - szepnął Hoseok do swojego przyjaciela widząc blondyna zmierzającego do łazienki.
- Nie wiem o co ci chodzi.
- Oj, daj spokój. Dobrze wiesz, że praktycznie nie śpi a ty bez przerwy mu każesz coś robić.
- A może niech siedzi całymi dniami na dupie i nic nie robi?
- Obaj wiemy, że przesadzasz.
- Zwyczajnie może jak się zmęczy to chociaż ze zmęczenia pójdzie spać - mruknął ruszając przed siebie.
- Aha! Czyli jednak się o niego martwisz!
- Daj spokój, chciałbym wreszcie móc wrócić do swojego mieszkania i spokojnie zasnąć...
Yoongi coraz mniej był zadowolony wydłużającym się czasem oczekiwania. Ustalili wstępnie, że przesiedzą w tamtym miejscu dwa tygodnie. Później ktoś od Taehyunga podrzuci samochód kilka kilometrów od wioski, skąd ruszą do granicy. Niby mogliby to zrobić wcześniej, jednak nie pozwalały na to warunki i sytuacja na froncie. Znali ryzyko, a chcieli jak najmniej się narażać w związku z czym należało najgorsze przeczekać i się nie wychylać.
CZYTASZ
Survival || Yoonmin
FanfictionWojna, chłopcy spotykają się w jednej z cel wroga. Yoongi to żołnierz, który został pojmany podczas akcji jako zakładnik. Jimin to porwany syn króla, szlachcic. Jimin próbuje się buntować, czego nie popiera starszy, który zawsze cierpliwie czeka i w...