2. Spokojnie nic ci nie zrobię, wiem co zrobiła twoja ciotka, przeszło mi

1.5K 48 10
                                    

Poczułam szturchanie, otworzyłam oczy i zobaczyłam Dereka?

- Co ty tu do diabła robisz? - zapytałam odwracając się do niego.

- Mówiłem, że idziesz do szkoły - powiedział.

- Ty brutalny szatnie skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? - zapytałam.

- Nie trudno było cię znaleźć - powiedział rozbawiony.

- Jak tu wyszedłeś? - zapytałam.

- Drzwiami - powiedział bardziej rozbawiony, a ja przewróciłam oczami.

- Nie o to mi chodzi z resztą nie ważne - powiedziałam przypominając sobie, że nie założyłam bariery na dom.

- Ubieraj się, masz mało czasu - powiedział.

- Nie mam książek, ani plecaka czy ja naprawdę muszę tam iść? - zapytałam.

- Za pięć minut masz być na dole, wszystkie rzeczy masz w szafce, a kluczyki odbierzesz w sekretariacie - wyszedł, a ja krzyknęłam w poduszkę i podeszłam do walizki, wyciągnęłam z niej ubrania i się przebrałam, pościeliłam łóżko, wzięłam, że sobą telefon, portfel i zeszłam na dół. Zobaczyłam Dereka przy lodówce z obrzydzeniem na twarzy.

- Co ci? - zapytałam.

- Przypomnij mi żebym następnym razem nie otwierał lodówki - powiedział.

- Jak byś widział pierwszy raz krew - powiedziałam, a on przewrócił oczami.

- Chodź bo się spóźnisz - powiedział.

- Przecież mam swój samochód - powiedziałam już w samochodzie Dereka.

- Ale i tak byś nie wstała, a przy okazji mogę cię podwieźć - już nie zdawałam żadnych pytań. Po chwili byliśmy już pod szkołą.

- Powodzenia - powiedział Derek kiedy wysiadłam z samochodu. 

- Przyda się - powiedziałam, zamknęłam drzwi i szłam w stronę szkoły i od razu poczułam wszystkich wzrok na mnie, ale to zignorowałam i skierowałam się do sekretariatu, szłam na ślepo bo w ogóle nie wiedziałam gdzie jest sekretariat. 

- Pomoc? - zapytała chyba Lydia która podeszła do mnie z Allison, tak wiem dość sporo.

- Mogłybyście pokazać mi gdzie jest sekretariat, bo nie za bardzo wiem gdzie jest, a potrzebuje kluczyka do szafki - powiedziałam.

- Jasne, jestem Lydia Martin - powiedziała i podała mi dłoń którą uścisnęłam. 

- Allison Argent - powiedziała niepewnie i podała mi dłoń. Zrozumiałam o co jej  chodziło, jest z rodziny Argent czyli tłumacząc srebro, są łowcami wilkołaków, Kate Argent spaliła dom Hale, ale już się z tym pogodziłam i jak na razie nie będę wredna, co mi wiadomo są pokojowo nastawieni.

- Spokojnie nic ci nie zrobię, wiem co zrobiła twoja ciotka, przeszło mi - powiedziałam, a ona odetchnęła z ulgą i się uśmiechnęła.

- Brooke Hale, ale to już wiecie - powiedziałam. 

- Chodź zaprowadzimy cię do sekretariatu - powiedziała Lydia i razem poszłyśmy pod sekretariat.

- To tutaj, poczekać na ciebie? - zapytała Allison.

- Nie, idźcie bo się spóźnicie później was złapię - powiedziałam. 

- To do zobaczenia - powiedziały razem i poszły w swoje strony, a ja zapukałam do drzwi i weszłam. 

A Death Tribrid//Scott McCallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz