13. Mikealson?

766 31 5
                                    

Ziewnęłam i wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej dresy w kolorze szarym. Pościeliłam łóżko i zeszłam na dół, dla odmiany zrobiłam sobie owsiankę i ją zjadłam, wypiłam woreczek z krwią, został mi jeszcze tylko jeden woreczek więc chyba będę musiała pojechać do szpitala żeby Melissa załatwiła mi trochę torebek więc poszłam na górę, przebrałam się w zwykły T-shirt i niebieskie jeansy. Wzięłam potrzebne rzeczy czyli telefon i portfel, zeszłam na dół i wzięłam jeszcze kluczyki do mojego camaro, wyszłam z domu, weszłam do samochodu i pojechałam do szpitala.
Wyszłam z samochodu i weszłam do szpitala, przy recepcji stała Melissa więc dobrze się składa.

- Cześć Melissa - przywitałam się.

- Cześć Brooke, potrzebujesz czegoś? - zapytała z uśmiechem.

- Potrzebuje woreczków krwi - powiedziałam cicho.

- Dobrze, usiądź a ja to załatwię - powiedziała.

- Dziękuje - powiedziałam, a ona tylko się uśmiechnęła i poszła, a ja usiadłam i czekałam w pewnym momencie poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam tam i przyglądał mi się starszy mężczyzna, był ubrany w garnitur, kto normalny ubiera się w garnitur do szpitala, moje przemyślenia przerwała Melissa.

- Proszę - podała mi reklamówkę z woreczkami krwi.

- Dziękuje jeszcze raz - wstałam, pożegnałam się i wyszłam, słyszałam, że ktoś za mną idzie, spokojnie podeszłam do samochodu i schowałam reklamówkę na tylne siedzenie.

- Czemu pan za mną chodzi? - zapytałam odwracając się.

- Przepraszam, że cię nie pokoje, ale przypominasz mi kogoś - ozajmił.

- Aha? - zapytałam zdziwiona.

- Nie przedstawiłem się, Elijah Mikealson - powiedział, a ja zdziwiłam się na to nazwisko.

- Mikealson? - zapytałam.

- Tak coś się stało? - zapytał.

- Nie, nie, nazywam się Brooke Hale i muszę już iść, do widzenia - wsiadłam szybko do samochodu i pojechałam. Strasznie dziwna sytuacja, ale na razie mam inne problemy, dojechałam do domu i weszłam od razu schowałam woreczki do lodówki, poszłam na górę, przebrałam się w dresy  i poszłam leżeć.

***

Otworzyłam oczy i zorientowałam się, że zasnęłam, rozciągnęłam się, wstałam z łóżka, zeszłam na dół i zrobiłam sobie do jedzenia torlille którą zjadłam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić więc pomyślałam, że się przejdę, poszłam na górę i ubrałam się w ubrania, które miałam już na sobie i wyszłam z domu. Spacerowałam sobie koło szkoły i zobaczyłam samochód Theo, zdziwiłam się bo co Theo mógłby robić w niedzielę pod szkołą, stwierdziłam, że tam po prostu podejdę więc tak zrobiłam, podeszłam do samochodu i co zobaczyłam przez szybę strasznie mnie zdziwiło bo Theo spał w samochodzie, zapukałam lekko w szybę, a on przestraszony się obudził, widziałam, że jest zdziwiony moim widokiem, otworzył drzwi.

- Brooke co ty tu robisz? - zapytał.

- A ty czemu śpisz  samochodzie? - zapytałam.

- Pierwszy zapytałem - powiedział, a ja przewróciłam oczami.

- Spacerowałam, teraz ty - powiedziałam, a on westchnął.

- Po prostu śpię w samochodzie nie mam gdzie mieszkać - powiedział, a mi się zrobiło go szkoda i w pewnym momencie wpadłam na pewien pomysł.

- Wprowadź się do mnie - powiedziałam.

- Co? - zapytał zdziwiony.

- Zamieszkaj ze mną i tak mieszkam sama, a tobie przyda się lokum - powiedziałam. 

- Nie chcę ci przeszkadzać - oznajmił.

- Sama ci to zaproponowałam, a mi się przyda współlokator i nie przyjmuje odmowy -powiedziałam głosem nie znoszącym sprzeciwu, widziałam, że się zastanawia, ale w końcu podjął decyzje.

- Zgoda - powiedział z uśmiechem przez co szeroko się uśmiechnęłam.

- Wsiadasz? - zapytał.

- Tak - wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy do mojego domu.

***

Wyszliśmy z samochodu , Theo wziął swoje rzeczy, które miał w samochodzie, weszliśmy do domu do domu i poszliśmy na górę.

- Tu będzie twój pokój, jakbyś chciał go zmienić to daj znać, mój pokój jest na przeciwko, a łazienkę masz w pokoju - powiedziałam.

- Naprawdę ci dziękuje, że mogę u ciebie mieszkać - powiedział.

- Nie ma za co, jesteś głodny? - zapytałam.

- Trochę - powiedział.

- Ugość się, a ja zrobię coś do jedzenia, zawołam cię - zeszłam na dół, zastanawiałam się co zrobić do jedzenia, stwierdziłam, że zrobię zapiekanki więc wzięłam się do roboty.

***

- Theo! - krzyknęłam on po kilku minutach zszedł na dół.

- Co jest? - zapytał.

- Zrobiłam zapiekanki więc siadaj - powiedziałam, a on zrobił o co go prosiłam.

- Dobre - powiedział kiedy wziął gryza.

- Starałam się - powiedziałam i jedliśmy w ciszy. Kiedy zjedliśmy, Theo umył naczynia bo powiedział że jeśli ma ze mną mieszkać on też chce jakieś obowiązki więc się z nim nie kłóciłam.

- Idę do Liama - powiedział.

- O której wrócisz? - zapytałam.

- Nie wiem - oznajmił.

- Spoko, dobrej zabawy - powiedziałam.

- Dzięki - powiedział i wyszedł z domu, zostałam sama.

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, ale poszłam na górę, spakowałam książki na jutro, wzięłam laptopa, położyłam się na łóżku i włączyłam sobie jakiś film.

***

Zamknęłam laptopa i stwierdziłam że się prześpię więc odłożyłam laptopa i zasnęłam.

Zobaczyłam ciemność, nie wiedziałam gdzie się znajduję.

- Widziałem ją Niklaus - usłyszałam i zobaczyłam dwóch mężczyzn, pierwszego znałam bo za mną chodził, a drugiego już nie.

- Widziałeś naszą córkę? - zapytała kobieta której nie znałam, w sumie oprócz jednej osoby nie znałam nikogo.

- Tak - powiedział .

Muszę się z nią zobaczyć - powiedziała płaczliwie.

- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł - powiedział drugi mężczyzna.

- Czemu? Nie mamy już wrogów, w końcu Hope mogłaby wrócić do Nowego Orleanu - powiedziała blondwłosa kobieta.

Trudno będzie ją przekonać, w końcu to córka Klausa - powiedział trzeci mężczyzna.

- Bardzo śmieszne braciszku - powiedział prawdopodobnie Klaus i w tym momencie obraz mi się rozmazał.

Wstałam gwałtownie, to chyba była jakaś wizja bo raczej nie sen, co rozumiem po tej rozmowie, prawdopodobnie moi rodzice i mnie szukają, to za dużo. Mam na głowie stado alf i do tego dochodzą rodzice, świetnie, ale na razie będę się tym zamartwiać. Spojrzałam na zegarek na szafce nocnej, była godzina dziewiętnasta czterdzieści dziewięć. Zeszłam na dół i zobaczyłam, że Theo jeszcze nie wrócił, zrobiłam sobie kanapki i je zjadłam, poszłam na górę i wzięłam telefon do ręki i zobaczyłam wiadomość od Theo.

Od Theo:

Będę spać u Liama, mam jutro na dziewiątą więc zostaw klucze, później ci je oddam. 

Do Theo:

Okej - wyłączyłam telefon, poszłam na górę, wzięłam piżamę i weszłam do łazienki. Wyszłam z łazienki, położyłam się na łóżku i poszłam spać.

A Death Tribrid//Scott McCallOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz