Rozdział 5

21.8K 851 165
                                    

Za oknem nastał już wieczór. Jimmy od prawie godziny smacznie śpi w swoim łóżku. Postanawiam zerknąć do babci, czy też już zasnęła.

– Śpisz? – szepczę.

Eleonora przekręca głowę na poduszce i obdarza mnie ciepłym uśmiechem. Przykrywam ją szczelnie kocem i siadam na fotelu obok łóżka.

– Jimmy już śpi? – dopytuje.

Kiwam głową.

– Tak, padł dzisiaj jak mrówka. Opowiadał mi, że malowali płot u Cartera. – Śmieję się na wspomnienie jego umazanych farbą rąk.

Babcia się uśmiecha.

– Cieszę się, że się dogadują.

Odchrząkuję. Wiem, do czego zmierza.

– Tak. Fajnie, że się tutaj nie nudzi i ma co robić.

Przez jakiś czas obie milczymy. Mam wrażenie, że atmosfera w pokoju zgęstniała.

– Postanowiłaś już coś? – pyta ledwo słyszalnym głosem.

Opadam głęboko na fotel i rozprostowuję kości. Nie wiem, co jej odpowiedzieć, bo sama nie mam pojęcia, co zrobię.

– Na razie niech zostanie tak, jak jest – mówię stanowczo.

Babcia wzdycha.

– Kochanie... Nie widzisz, że oni oboje tego potrzebują?

Kręcę głową.

– Jimmy jest jeszcze mały i niczego nie rozumie, a Carter... – urywam, skupiając wzrok na podłodze. – Po prostu chce być miły. To wszystko.

Eleonora przez kilka chwil patrzy na mnie.

– Dlaczego oszukujesz samą siebie?

– Nikogo nie oszukuję – wtrącam.

– Jimmy to mądre dziecko i złamiesz mu serce, jeśli stąd wyjedziesz i odetniesz go od Cartera. On go naprawdę polubił, Amy. Dogadują się, jakby znali się od lat. Przejrzyj wreszcie na oczy.

Czuję się jak skarcone dziecko, jakbym robiła coś złego, a prawda jest taka, że chcę tylko chronić swoje dziecko przed mężczyzną, który nas porzucił.

– Carter zostawił nas wtedy, kiedy go najbardziej potrzebowaliśmy. Skąd mam mieć pewność, że wieść o dziecku cokolwiek zmieni? A co, jeśli także od Jimmiego się odwróci?

Nie mogę do tego dopuścić. Nie pozwolę, że złamał serce również mojemu synowi. Carter wyjechał, urywając ze mną wszelkie kontakty. Udowodnił mi wtedy, ile naprawdę dla niego znaczę.

Babcia bierze kilka głębokich wdechów i nerwowo przełyka ślinę.

– Amy, przestań żyć iluzją. Carter nie zostawił was, tylko ciebie, a ty nawet nie dałaś mu szansy na poznanie własnego syna. To ty pozbawiłaś Jimmiego ojca, nie Carter. To była tylko i wyłącznie twoja decyzja.

Słowa babci mnie ranią. Zaciskam mocno powieki, ale słone łzy i tak spływają po moich policzkach. W głębi duszy od zawsze wiedziałam, że tak właśnie jest, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że to ja mogłabym być czemuś winna. Carter zostawił mnie ze złamanym sercem, mówiąc mi, że to był błąd, po czym zniknął i całkowicie się ode mnie odciął, więc dlaczego miałby chcieć wychowywać nasze dziecko?

– Pamiętasz, ile razy pytałaś mnie, dlaczego twoja biologiczna matka cię porzuciła? – Przecieram oczy, bo łzy zasłaniają mi widok. – Ja naprawdę nie znałam odpowiedzi na to pytanie i nadal jej nie znam. Wiedz tylko, że przyjdzie taki czas, kiedy Jimmy zacznie dopytywać o swojego ojca. Co mu wtedy powiesz? Jego też będziesz do końca życia okłamywać?

Poza zasięgiem | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz