Rozdział 1

31 1 5
                                    

Nazwisko i imię; Jeon Jeongguk
Wiek; 17
Wykształcenie; podstawowe
,,Napewno podstawowe?" przemknęło mu przez myśl, przeliczył w głowie wszystkie klasy które skończył. Skrzywił się, bo to jakoś mu nie pasowało do cv. Ostani raz pisał je po gimnazjum, wtedy naturalniej to wyglądało, bo jeszcze nie przekroczył progu szkoły średniej. Teraz jednak po wakacjach mial iść do klasy maturalnej. A mimo to jego cv będzie wyglądało praktycznie identycznie, żadnych nowych umiejętości i czy ukończonego stopnia szkolnego. Równie dobrze mógł odkopać poprzednie i wydrukować.
Dalsze pytania również nie były lepsze. Nie miał zbyt wielu hobby czy pasji. Ani doświadczenia zawodowego. Gdy doszedł do punktu, gdzie miał się opisać w kilku słowach, zdecydował się odłożyć to jednak na wieczór.
Minęły dopiero dwa tygodnie wakacji, tłumaczył sobie. A może aż?
Zamknął laptopa i usiadł na łóżku. Przejrzał telefon. Godzinę później zjadł obiad z rodzicami i bratem. Wieczorem wziął prysznic i zdecydował się to odłożyć na później, mimo iż siedział na telefonie do późna.

Następnego dnia, w środę, wstał o 12. Zjadł szybkie śniadanie, zamienił dwa słowa z mamą. Obejrzał film. Nim się zorientował był wieczór, więc poszedł na spacer z psem. Później prysznic i sen.

Tak mniej więcej wyglądały jego dni od początku wakacji. Gdy jeszcze chodził do szkoły to chociaż musiał obudzić się wcześniej by wejść na lekcje, coś zrobić po południu, albo wyjść z domu na lekcje stacjonarne.
Wizja dorosłego życia go przytłaczała. Zmieni się tylko kolejna litera w jego wieku, ale jednocześnie coś pękło już teraz w jego psychice. Czuł, ze nie jest na to gotowy. Nie tak wyobrażał sobie siebie gdy dorośnie; jako osobę bez pasji, hobby czy charakteru, jaki sobie wymarzył; miał plan na siebie, ale ilość pracy by osiągnąć to wszystko go przytłoczył na tyle, ze w tej chwili nie robił nic. I to od dłuższego czasu. Wypełnienie tych kilku pól w cv było jego największym osiągnięciem ostatnich tygodni. Próba, choć marna, chociaż wystąpiła.
Im dłużej w tym tkwił tym było gorzej; a Jungkook nie był głupi; jego cele były dość mocno wygórowane ale on potrafił by je osiągnąć. Może nie doszedłby do takich efektów, jakie mu się śniły ale wciąż mógłby osiągnąć wiele. Jednak dopóki otoczył się bańką własnej sfery komfortu, nic nie mogło się posunąć do przodu. Zamknął się w sobie, nawet oddalił się od rodziny, pogrążył się w apatii. Nic nie potrafiło mu sprawić przyjemności, świat wirtualny go rozpraszał, przez co mógł na chwile zapomnieć. Gdy wyjeżdżali razem na weekend przykleił uśmiech na twarz i udawał, nawet przed sobą, ze wcale nie chce wrócić do swojego pokoju, swojej bezpiecznej strefy.
A z każdym dniem było tylko gorzej.
~*~
Słoneczny lipiec szybko zmienił się w duszny i burzowy sierpień. Rodzina Jeon postanawiała przełożyć plany dłuższych wakacji gdyż niesprzyjająca pogoda sprawiła, iż byłaby to jedynie strata ciężko zapracowanych pieniędzy. Jungkook pracował dwa tygodnie na stanowisku z lodami, jednak właściciel szybko zwinął interes z powodu braku zainteresowania. Przez duchotę, jednoczenie brak słońca i deszcze na plaży nie było zbyt wielu turystów, decyzja ta wiec nie była bezpodstawna.
Pogoda w noc z 31 sierpnia na 1 września była podobna. Wieczorem duchota, potem ulewa oraz około północy zaczęło grzmieć. Krótko po wybiciu godziny 00.00, gdy Jungkook oficjalnie stał się dorosły, hałas rozniósł się po jego pokoju na tyle mocno, ze aż nim wzdryglo. Po chwili nastąpił błysk, który rozświetlił cały jego pokój pomimo rolet. Jungkook nie był bojaźliwy, tym razem schował się jednak pod kołdra; w dzieciństwie bal się samolotów przelatujących nad ich domem w nocy; w głowie tworzył mu się wtedy obraz, ze są to samoloty wojskowe zrzucające bomby na okolice i ze gdy znowu otworzy oczy obudzi się w gruzach. W tych chwilach zawsze myślał jak sobie poradzi, czy w obecnym ubraniu nie będzie mu zimo, jakiej rzeczy szukać najpierw żeby przetrwać. Teraz to uczucie powróciło, czuł jakby ich dom miał zaraz stanąć w płomieniach; zastanawiał się, czy jeśli zawiśnie na parapecie i skróci odległość do ziemi z drugiego piętra na którym spał, to czy uniknie złamania kręgosłupa przy skoku, zważając, ze parter był częściowo pod ziemia. Ostrożnie zerknął w telefon, jakby z niego miał go trafić piorun. Wtedy tez oficjalnie poczuł, ze dzisiaj są jego urodziny. Nie uszczęśliwiła go jednak ta myśl. Skupiając się na deszczu za oknem po jakimś czasie usnął.

Answer; Love Yourself  //taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz