Rozdział 4

11 0 0
                                    

Dziewiątego dnia pobytu z samego rana pielęgniarka wcisnęła mu kule i kazała spacerować po korytarzach, bo, jak powiedziała, w najbliższym czasie to jego jedyny sposób transportu wiec musi się przyzwyczajać. I faktycznie, na początku szło mu dość mozolnie, zwłaszcza, ze przez pęknięty nadgarstek używał tylko jednej kuli. Lekarz mówił, ze trzeba będzie mu założyć but ortopedyczny, by później mógł się podpierać o ziemie. W godzinę przeszedł jakieś 10m wgłąb korytarza i spowrotem do sali. I tak cały ciężar spadał na lewa nogę i prawe ramie, a łydka od unoszenia gipsu prawie mu odpadła. Gdy wrócił do łóżka docenił w końcu dany odpoczynek i uciął sobie drzemkę szybciej niż zwykle.
Dzisiaj znów była kolej Jeonghyuna, żeby dotrzymać mu towarzystwa. Było to dość nudne, nie dziwił się rodzinie, że raczej nie kłócili się o to kto do niego przyjdzie, a wręcz przeciwnie. Nie miał im tego za złe, sam potwornie się nudził, zwłaszcza gdy jakiekolwiek czynności miał utrudnione przez ból i opatrunki. Z kimś zawsze było lepiej, ale wczoraj sam sobie tez znalazł zajęcie. Dzisiaj zreszta tez planował coś narysować, bo póki nie ma ciekawszej rozrywki chciał tą wykorzystać.
Ankieta od pana Vante3000 miała niecałe 40 pytań. Były one proste, niektóre z nich bardzo ważne, a jednocześnie takie o których zupełnie zapomniał jak np. to by komputer miał wejście do cd. Były gry bez tej opcji, jednak lepiej to mieć niż nie mieć. Reszta pytań była podobna. Wysłał mu to wczoraj i w odpowiedzi po północy napisał mu ze dostał wynik.
Rzadko to robił ale dzisiaj włączył sobie i obejrzał jakiś trutorial w internecie odnośnie rysowania. Tytuł brzmiał ,,Jak koturować i cieniować by rysunek wyglądał lepiej". Od razy wykorzystał nowa wiedzę rysując jakiegoś wymyślonego przez siebie bohatera kreskówkowego. Wyszedł całkiem ciekawie. Nim się zorientował wybiła godzina przyjścia Hyuna.
Od pierwszej chwili widać było, ze był nie w sosie. Przywitał się szorstko, położył siatkę z zakupami na stoliku nocnym i bez słowa zaczął je rozkładać po szafkach.
Jungkook zaczynał właśnie kolejny rysunek, ale nie mógł się skupić, czując sztywną atmosferę. A dwudziestoczterolatek siedział tylko obok grzebiąc agresywnie w telefonie. Młodszy zerkał na niego ukradkiem formując usta w dzióbek i czekając, aż ten w końcu podzieli się swoimi frustracjami.
- Powiesz coś w końcu czy mam nie pytać? - nie wytrzymał. Odłożył tablet i wyprostował się na łóżku.
- O co ci chodzi? - spytał, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, jak się zachowuje.
- O co ci chodzi. Stało się coś? Zniszczyłeś auto? Opierdol w pracy? - drążył, widząc, że ten nie jest skory do mówienia, ale się przełamuje.
- Nie. - westchnął. Odłożył telefon ale jego wzrok wciąż latał po sali.
- To co? No mów, może ci ulży.
- To nic takiego. Pokłóciłem się Youngsun.
Jungkook wywrócił oczami. Przynajmniej nie jest to nic, czym musiałby się przejmować.
- No to była moja trzecia opcja. Wyglądasz na wkurwionego więc myślałem ze to coś poważnego.
- Po pierwsze - uniósł głos w ten sposób, jak w dzieciństwie próbował pokazać swoją władze bym móc rządzić przebiegiem zabawy. - nie klnij, trochę kultury. A tak to nie wiesz nawet o co poszło wiec przestań pierdolić, że to nic poważnego.
Jungkook parsknął mimowolnie na tą lekką hipokryzje brata.
- Oj przepraszam to tak odruchowo. - wyprostował widząc minę brata. - To w końcu o co poszło?
- O to samo co zwykle w ostatnim czasie: że nie mam dla niej czasu, że ciagle pracuje, chodzę z kolegami lub siedzę w domu, a ona ma odemnie tak daleko, a nie ma auta. - Jungkook starał się sprawiać pozory, że się przejmuje, bardziej niż rzeczywiście. Było ze sobą dość długo i wiedział, że akurat ta kłótnia to głupota. Nie wiedział, dlaczego się tak przejmował. To nawet nie wyglądało na powód do kłótni. Widocznie nie do końca mu to wyszło. - Dobra nie ważne. Po co ja ci to mówię.
- Nie no ja rozumiem. Ale to nic takiego przecież. Pogodzicie się.
- Mówisz tak, ale ty nie rozumiesz...
- No widocznie nie rozumiem, wytłumacz mi. Myślisz ze się przez to rozstaniecie? Bo jeśli nie, to nie jest tak źle.
- No niby nie, ale nie o to chodzi... Sam nie wiem.
Jeonghyun realnie wyglądał jakby to wytrąciło go z równowagi, co dla Jungkooka było takie niedorzeczne. Nie było tam żadnego kłamstwa, zdrady, oszustwa. Zwykle; weź mnie na randkę i będziemy kwita.
- Przecież to nic takiego.
- Nie masz dziewczyny to nie zrozumiesz. Czy ty kiedykolwiek byłeś w związku. - westchnął.
Jungkook poruszył się w miejscu.
- Tu nie chodzi o sama kłótnie, tylko o to ze cały czas powracamy do tego samego tematu: ze za daleko od siebie mieszkamy i przez to się nie widujemy. Cały czas chce u mnie nocować, pytała mnie ostatnio ile płace za czynsz, a przy każdym możliwym posiłku wspomina, jak mogłaby mi gotować gdyby tylko miała okazje.
Jungkook zmarszczył brwi. Wiedział, że jest jakaś konkluzja tego co mówi, ale jakoś te dwa styki w jego mózgu nie potrafiły ich połączyć.
- Guk, ona chce zemna zamieszkać. - pomógł mu starszy.
Nie wiedział co powiedzieć. Rozchylił usta, ale jakoś gratulacje wydawały się nie na miejscu, widać po speszeniu chłopaka i całej w ogóle tej rozmowie. Widać było, że to wszystko wprawiało go w duże emocje.
- I co teraz? - spytał tylko, bo była to chyba najbezpieczniejsza opcja.
- Nie wiem. W tym problem.
- Nie cieszysz się? - spytał ostrożnie, gdyż zachowywał się teraz jak porcelanowy słonik, którego łatwo rozjuszyć.
- Nie wiem. Ona już mi daje takie odważne znaki, niemalże wprost. Ale czeka aż ja coś powiem bo nie chce mi się wpraszać do chaty. Ale ja nie wiem co mam myśleć o tym. Nie wiem czy to nie za szybko. Nie wiem czy się cieszę, To już jest prawie jak zaręczyny. Niby mogę powiedzieć, że nie chce z nią mieszkać jeszcze, skłamać albo delikatnie ominąć prawdę, ale nie wiem nawet czy chce odmawiać bo może to dobry pomysł? Nie wiem. Nie chce rady bo chce żeby to tylko była moja decyzja. Ale co ty myślisz? - trajkotał, a Jungkook przysłuchiwał się uważnie. Postanowił troszkę poważniej podjeść do tematu. Dla niego to nie będzie wielkie coś. Ale gdyby on teraz miał zamieszkać ze swojej druga połówka, przechodziłby pewnie przez podobne rozterki. A pewnie jeszcze jego brat nie pokazuje większości, która chodzi mu po głowie.
- Nie wiem. Jak mówisz ciężko jest powiedzieć bo nie znam twojej sytuacji. Przeprowadzka wcale nie oznacza zaręczyn. Ale jeśli ja kochasz to dlaczego nie? Jesteście już razem ponad dwa lata, znacie się jeszcze dłużej. Jest dobrze miedzy wami. Ja nie widzę problemu ale rozumiem cię.
Jeonghyun westchnął i przetarł twarz.
- Mówiłeś rodzicom?
- Ale co? Mamo tato moja dziewczyna chce zemna zamieszkać a ja nie wiem czy jestem na to gotowy?
- No naprzyklad.
- Nie mówiłem. Mama zawsze mnie - zerknął na niego. - nas, będzie traktowała jak dzieci. A tata będzie na tak, najlepiej od razu wesele i dzieci. Przynajmniej będzie tak gadał, bo później będzie, że jestem jeszcze młody i mam czas na rodzine i ze ta moja to ładna ale czy jestem pewny ze chce być z nią na zawsze i bla bla bla. Mówił to przy każdej mojej dziewczynie tuż przed gadką o seksie. Pewnie ty tez już ją miałeś.
Zaśmiali się.
- Ta, gdy Mina pierwszy raz u mnie była. Mama potem mówiła że czekał na mnie w pokoju aż wrócę i się wycofał szybko do kłótni gdy przyszłem, że niby pracował cały czas.
- Pamietam. - zaśmiał się. - Byłeś tak zażenowany ze dopiero coś wspomniałeś po miesiącu.
- A co do Sun... Wydaje mi się, że najlepszą opcją będzie jednak pogadać z nią, jeśli nie jesteś przekonany. Nic na siłę, ale tez nie udawaj, że nie ogarnąłeś.
- Tak, wiem, tak będę musiał zrobić. Czy możemy już zmienić temat? Kiedy wychodzisz?
- Nie wiem jeszcze. Niedługo.
Reszta popołudnia zminęła już luźno. Starszy widocznie musiał na kogoś przelać swoje myśli i się uspokoił.
~*~
Wieczorem znowu przysypiał. Szpitalne jedzenie nie było złe, może trochę mdłe i widocznie odgrzewane w mikrofali co psuło smak dań, ale dało się je jeść. Tym bardziej Jungkook mógł zjeść wszystko. Porcje jednak były niewielkie dla niego, przez co miał mało siły. Marzył, by wyjść zjeść na miasto. Przekąski od rodziny nie potrafiły zastąpić normalnego posiłku. Leki przeciwbólowe dodatkowo go otumaniały. Gdyby nie to, że omówił się z tym chłopakiem, już dawno poszedł by spać.
18:01
gjkksjhsfd: cześć
Dlugo nie dostawał jednak odpowiedzi. Najpierw pół godziny, potem godzinę, półtorej. Zdążył obejrzeć trzy filmiki jakiś rysujących ludzi. Jego powieki były tak ciężkie, ze zaczął myśleć czy nie wyjść się przejść, by się rozbudzić.
19:53
Vante3000: Heej myślałem ze szybciej się wyrobie
Vante3000: Punktualność to złodziej czasu czyż nie?
Vante3000: Serio przepraszam jeśli czekałeś
Vante3000: Przejrzałem kilka ciekawych opcji
Vante3000: Według twoich standardów
Vante3000: Zaraz ci powiem dlaczego te
Tu zaczął opisywać typy procesorów na jakie patrzał, jakieś płyty, nie płyty, karty tłumacząc co jest do np. pamięci i jakie są optymalnie parametry dla jego typu komputera. Modele które przesłał różniły się głównie właśnie wizualnie i cenowo, bo każde z nich mogłoby być tym, czego szuka.
Vante3000: Przejrzyj potem te oferty okej? Nic więcej nie mam dla ciebie dziś czasu trochę miałem mało. Jak już mi pokażesz który jest najładniejszy to dopasujemy monitor i resztę. Jak żadne to poszukam innych
Vante3000: I zastanów się które z tych  rzeczy jest dla ciebie ważniejsze, bo im lepszy sprzęt tym drożej
Vante3000: Jak np stwierdzisz, że procesor może mieć mniejsza moc no to poszukam z mniejsza ale wiesz z czym się to wiąże, a jeśli chcesz większa to tez mów
Vante3000: Generalnie przeanalizuj i jak masz jakieś pytania to mów śmiało
gjkksjhsfd: okej dziękuje
Vante3000: Hahah myślałem ze cię nie ma
Vante3000: Przez to ze od dwóch godzin nic nie napisałeś
Vante3000: Myślałem ze pisze do siebie narazie XDD
gjkksjhsfd: nie, czytałem na bieżąco
gjkksjhsfd: przejrzałem już cześć ofert
gjkksjhsfd: nie zależy mi tak bardzo na wyglądzie
gjkksjhsfd: ale coś wybiorę
Vante3000: Okej
Vante3000: Teraz ty zaproponuj jakaś godzinę, jutro będę na czas obiecuje
Vante3000: Mam zajęcia tylko rano wcześnie a kończę prace o 16
Vante3000: Wiec mam sporo czasu
gjkksjhsfd: no mi obojętnie
gjkksjhsfd: tez mam dużo czasu, właściwie cały dzień
Vante3000: Nie chce być wścibski ale czy nie masz jakiś zajęć?
Vante3000: Wiem ze jest wrzesień ale np. na mojej uczelni mamy ten miesiąc rozłożony na kilka przerw w ciągu roku
Vante3000: Albo prace bo w sumie nie każdy studiuje
Vante3000: Brzmisz raczej młodo wiec założyłem ze raczej studia ale w sumie możesz być starszy
Vante3000: Głupi jestem
gjkksjhsfd: nie pracuje
gjkksjhsfd: rok szkolny się zaczął
Vante3000: O czyli liceum
Vante3000: To może ta 16.30?
Vante3000: Będzie więcej czasu, żeby pogadać
Vante3000: A potrzebuje jeszcze to pół godziny by dojść do mieszkania
Vante3000: Pasuje?
gjkksjhsfd: pasuje
gjkksjhsfd: do usłyszenia
Vante3000: Miłego wieczoru!
W końcu mógł się wyspać. Do przejrzenia tych ofert miał cały jutrzejszy dzień.

Answer; Love Yourself  //taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz