1

315 18 4
                                    

-Pamiętajcie, że jutro zbiórka przed lotniskiem o 3:20, na miejscu przekaże wam dalszy plan.-Spojrzał na nas poważnie trener jakby powierzal nam jakąś ważną misję. Przecież nie jesteśmy już dziećmi i damy sobie radę. Na tę myśl przekręcilam oczami i westchnęłam cicho.

-Dlaczego lecimy dwa dni przed meczem i do tego tak rano? Do Paryża leci się dwie i coś godziny.-Laura zmarszczyła brwi i oczekiwała na odpowiedź.

-To taka niespodzianka za te ostatnie treningi.-Wzruszył ramionami.-Bądźcie na czas zwłaszcza ty Alicjo.-Wszyscy spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.

-No co?-Wzruszyłam ramionami i ruszyłam po swoją torbę treningową.

-Wracasz ze mną Ala?-Usłyszałam obok siebie.

-Jasne.-Uśmiechnęłam się oraz pożegnałam z drużyną.

-Wychodzimy ostatni raz na nasze piękne miasto?-Poruszyła zabawnie brwiami i zaczęła się śmiać.

-Spoko, ale nie na długo. Nadal się nie spakowałam na wyjazd, a mam się jutro nie spóźnić.-Zaśmiałam się cicho i pokręciłam delikatnie głową. Nie ma szans, że jutro będę na czas.

-Dobra ogarniesz się u mnie, bo ostatnio zostawiłaś ciuchy.- W ciszy dojechałyśmy pod blok blondynki. Weszłyśmy szybko po schodach prowadzących do jej sporego mieszkania i doprowadziłyśmy się do normalnego stanu.

Po wzięciu dość szybkiego przysznica ubrałam się w czarną w zieloną kratkę spódniczkę i czarny top, na nogi założyłam buty Nike zwykłe białe Force. Wyszłam z łazienki i usiadłam w salonie. Nie czekałam długo na Olę, bo po chwili wyszła ubrana w jasne spodenki i taki sam top jak ja, a na nogach miała Vans Old skool.

-Idziemy?-Spytała po przejrzeniu się w lusterku wiszącym w przedpokoju. Przytaknęłam kiwnięciem głowy i ruszyłyśmy. Po drodze jak zawsze się wygłupiałyśmy i śmiałyśmy. Gdy dotarłyśmy pod małą kawiarenkę zdecydowałyśmy się zjeść na zewnątrz. Była taka opcja, ponieważ na powietrzu znjdowały się eleganckie stoliki z krzesełkami. Po zamówieniu zajęłyśmy jedno z wolnych miejsc.

-Jak się czujesz z tym, że jutro o tej porze będziemy siedzieć w podoben kawiarni, ale we Francji?-Spytałam po chwili ciszy.

-Powiem ci, że jaram sę tym totalnie, zwłaszcza tym, że może będzie nam dane spotkać chłopaków z  Paris Saint-Germain.-Zapiszczała cicho i zaczęła się śmiać.

-No tak jeśli będziesz miała dużo szczęścia to poznasz tego słynnego Neymara.-Zaśmiałam się i popatrzyłam na moją szczęśliwą przyjaciółkę.  Po spożyciu naszych posiłków postanowiłyśmy się zbierać, ponieważ zrobiło się późno a ja jak wcześniej mówiłam nie spakowałam mojej walizki.

 -Do zobaczenia za pare godzin.-Chciałam wejść do klatki schodowej, ale zatrzymał mnie głos blondynki.

-Przyjadę po ciebie o trzeciej żebyś się nie spóźniła.-Uśmiechnęła się i odeszła. Dość szybko pokonałam odpowiednią ilość schodów i weszłam do mieszkania.

Było mniejsze niż mojej przyjaciółki, ale mi to nie przeszkadzało. Zmieniłam buty na kapcie i zastanowiłam się gdzie schowałam moją walizkę z poprzedniego wyjazdu. Jestem w czarnej dupie.

Westchnęłam i podeszłam do pokoju gościnnego, bo to jedyne miejsce gdzie mogła być. Znalazłam ją dopiero dziesięć minut później w szafie. Wyjęłam ją i przeniosłam do swojego pokoju. Postawiłam ją w kącie oraz podeszłam do szafy.

 Wybrałam sobie odpowiednie ciuchy, większość z nich to luźne dresy, bluzy, bluzki i leginsy z Nike'a, ponieważ uwielbiam od nich ubrania. Przygotowałam również pare ładnych rzeczy mimo, że pewnie ich nie założę. Nie zapomniałam o butach, których było sporo. Włożyłam wszystko starannie złożone i ruszyłam do łazieki, by przygotować z niej rzeczy. Po dwóch godzinach miałam wszystko gotowe na jutrzejszy wyjazd.

Zmęczona po ciężkim wieczorze udałam się spowrotem do łazienki w celu przygotowania się do snu. Po porządnym przysznicu i zmyciu makijażu ruszyłam do pokoju. Gdy położyłam się do łóżka nastawiłam budzik na drugą, by zdążyć się wyszykować przed przyjazdem blondynki. Po wszystkich czynnościach zasnęłam.

W nocy obudził mnie dźwięk budzika po którym od razu wstałam. Pierwsze kroki skierowałam do łazienki, by załatwić swoje potrzeby i umyć twarz oraz zęby. Po wykonanej czynności poszłam do kuchni. Zrobiłam śniadanie, które dość szybko zjadłam. 

Zegar pokaazywał drugą dwadzieścia, więc poszłam się ubrać i delikatnie pomalować. Gdy skończyłam i dokładałam ostanie rzeczy do walizki zadzwonił dzwonek. Zamknęłam walizkę i podeszłam  do drzwi. Stała w nich Ola któż by inny.

-Wyspana?-Spytała po wejścou do środka.

-Średnio, ale co się dziwić jak spałam tylko dwie godziny.-Zaśmiałam się i pokręciłam delikatnie głową.

-Mam nadzieję, że wczoraj się spakowałaś, a nie czekałaś na dzisiaj.-Podniosła brew i spojrzała na mnie rozbawiona.

-Daj spokój, mowiłam że się wczoraj spakuję to tak też zrobiłam, zresztą sama zobacz.-Pokazałam na walizke, która stała oparta o ścianę.

-Dobra z myślą, że jesteś po śniadaniu wychodzimy.-Popatrzyła na mnie poważnie i opuściła pomieszczenie z moją walizką. Szybko przeszłam po pokojach i upewniłam się, że wszysto zostało odłączone od prądu. Westchnęłam i zakluczyłam mieszkanie. Schodząc powoli po schodach dostałam wiadomość, wyjęłam telefon i ją odczytałam.

Olka:                                                                                                                                                                                           Możesz się pośpieszyć, bo nie zdążymy?

Zaśmiałam się cicho, ale posłusznie przyśpieszyłam i już chwilę później wsiadałam do jej samochodu. Podróż na lotnisko minęła nam dosć spokojnie, więc już po nie długiej chwili szłyśmy pod wejście gdzie umówiłyśmy się z trenerem.

Na miejscu była już większość a do umówionej godziny spotkania zostało dziesięć minut.

-Siedzisz ze mną w samolocie prawda.-Spytała mnie moja przyjacióółka.

-Jakże mogłabym inaczej.-Zaśmiałam się i spojrzałam na nią rozbawiona.

-Muszę zrobić relację na Instagrama, oznaczę cię.-Uśmiechnęła się i wyjęła telefon. Nagrała krótkie insta story opowiadając o tym co się dzieje i wysłała fimik na relacje. Zrobiła sobie jeszcze zdjęcie ze mną i jak powiedziała tak mnie oznaczyła czym uświadomiło mnie powiadomnienie przychodzące na mój telefon. Przestała gdy zobaczyła zbliżającego się do nas trenera.

-No Alicjo widzę, że tym razem to nie na ciebie czekamy domyślam się, że to zasługa Oli.-Uśmiechnął się i poklepał po plecach blondynkę. Rozmawialiśmy z nim jeszcze chwilę, ale wybiła godzina wejścia na lotnisko. 

Weszliśmy do środka sporą grupą i poszlismy odnieść nasze bagaże. Po załatwieniu naszych czynności mieliśmy jeszcze chwilę do naszego odlotu, więc postanowiłam pójść do maka z Olą i Weroniką.

-Dobra, trener powiedział, że jak będziemy musiały iść to da nam znać.-Powiedziała brunetka i się uśmiechnęła. 

-Może nie zamawiajmy dużo, bo jak nie zdążymy zjeść to będzie problem.-Zgodziłyśmy się z Olą i zamówiłyśmy sobie jedzenie. Ja zamówiłam Nuggetsyz frytkami, Ola i Weronika Cheeseburgery. Podczas kończenia posiłków dostałyśmy wiadomość od trenera, że musimu już iść. Szybko zdjadłyśmy resztę i biegiem ruszyłyśmy na odpowiednie miejsce.

-Już myślałem, że polecimy bez was.-Pokręcił głową i policzył czy wszystkie dziewczyny są z nami. Gdy wszystko się zgadzało weszliśmy do samolotu i zajęłyśmy miejsca. Po zaprezentowaniu przez Stewardesę zasad bezpieczeństwa ruszyliśmy. Chwilę po starcie lotu postanowiłam się przespać.

//////////////////

Hej hej, o to pierwszy rozdział, jak wam się podoba? Dajcie znać w komentarzu! ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY

ᴘʀᴢʏsᴢᴌᴏsᴄ ᴢᴀʟᴇᴢ̇ʏ ᴛʏʟᴋᴏ ᴏᴅ ɴᴀs||K.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz