2

161 19 1
                                    

W moim jakże cudownym odpoczynku przeszkodziło mi szturchanie w ramie. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam niezadowolona na winnego całego zamieszania, a okazała się nią Ola.

-Hm? Czemu mnie budzisz?-Zamrugałam parę razy i rozejrzałam się wokół.

-Wylądowaliśmy, musimy wychodzić Al.-Spojrzała na mnie trosliwie i pogłaskała mnie po głowie. To kochane, że się o mnie cały czas troszczy i traktuje jak siostrę. Poznałyśmy się na moim pierwszym treningu i tak zostało nam do teraz.

Posłusznie podniosłam się z siedzenia i zebrałam swoje wszystkie rzeczy. Z całą dryżuną wyszliśmy z samolotu i ruszyliśmy po nasze walizki. Gdy wszyscy juz je odebrali, no prawie bo po mojej walizce nie było śladu.

-Co teraz zrobimy?-Skrzyżowałam ramiona i zmarszczyłam brwi. Cała sytuacja mnie zestresowała, mimo że jestem z trenerem i całą kadrą.

-Narazie możemy tylko zgłosić to do biura i czekać.-Poklepał mnie po ramieniu i ruszył w kierunku wspomianego wcześniej miejsca.

-Wszystko będzie dobrze.-Zaczepiła mnie rudowłosa

-Nie wierze, że przytrafiło to się akurat mi z całej drużyny.-Westchnęłam i pokręciłam zrezygnowana głową. Gdy dotarliśmy na miejsce do środka weszłam ja i trener.

Po dłuższym czasie wyszliśmy z dusznego pomieszczenia i skierowaliśmy się do autobusu, który był zarezerwowany specjalnie dla nas.

-I jak poszło?-Dosiadła się do mnie Oliwia i na mnie spojrzała troskliwie.

-Tak jak mówił trener, bedą jej szukać a ja mam czekać, najlepsze jest to że w środku miałam strój reprezentacyjny.-Zagryzłam delikatnie wargę i ponownie pokręciłam głową.

-Może to nic straconego, znajdzie się na dzień meczu jestem przekonana.-Położyła ręke na moim ramienu i uśmiechnęła się pocieszająco.

-Mam nadzieję, jeśli się nie znajdzie to nie zagram.-Przetarłam dłonią twarz i oparłam się o siedzenie. Nie odezwałam się do końca podróży. Może to dziecinne zachowanie, ale te mecze które się odbędą w najbliższych dniach są dla nas ważne, bardzo ważne. Nie wyobrażam nie wziąć w nich udziału.

Kiedy autobus zatrzymał się pod naszym hotelu wyszliśmy i skierowaliśmy się do recepcji. Odebraliśmy klucze i poszliśmy do naszych pokoi. Swój dziele z Olą, jakże mogłoby być inaczej. Podczas gdy ona się rozpakowywała ja przeglądałam Instagrama.

-O matko, przecież ja nie mam w czym spać.-Spojrzałam na nią z szeroko otwartymi oczami.

-Spokojnie dam ci jakąś moją większą bluzę, a jutro mogę dać ci jakieś moje ciuchy, wzięłam ubrań jak na pare miesięcy, więc spokojnie.-Zaśmiała się i wróciła do swojej czynności. Westchnęłam cicho, bo blondynka woli bardziej obścisłe ciuchy niż luźniejsze.

-Idziesz się przejść po hotelu?-Spytałam gdy zobaczyłam, że skończyła wszystko układać.-A i muszę iść do sklepu po szczoteczkę i coś do kąpieli.

-Jasne pójdę z tobą, daj mi tylko chwilę to się przebiorę.-Wzięła rzeczy i weszła do łaznieki. Nie czekałam na nią długo, bo po chwili wyszła przebrana i gotowa do drogi. Wzięłam swój plecak i swoją drogą wzięłam wszystko co tu mam oraz kartę do pokoju i wyzłyśmy.

Szłyśmy powoli i cieszyłyśmy się pogodą, która nas przywitała z samego rana. Trochę siedziałyśmy w hotelu i załapałyśmy się nawet na śniadanie. Patrząc na zegarek ujrzałam godzinę dziesiątą jedenaście.

Na nasze szczęście sklep był otwarty od dziewiątej, więc nie musiałyśmy czekać na otwarcie. Wchodząc do środka przywitał nas delikatny zapach świeżości. Dość szybko zgarnęłam potrzebne rzeczy oraz jakieś dodatkowe. Ola zdążyła nagrać na swojego Instagrama story o wszystkich przygodach, które spotkały nas dzisiejszego dnia.

Opkupione wróciłyśmy do naszego pokoju i uporządkowałyśmy nowe rzeczy. Postanowiłyśmy przejść się do pobliskiego parku, kóry mijałyśmy po drodze. Nie był blisko, ale nie był też daleko. Podczas naszego spaceru zapoznałyśmy się z okolicą i miejscami, w które warto zobaczyć.

Gdy na zegarku zobaczyłyśmy godzinę piętnastą postanowiłyśmy wrócić do hotelu, by chwilę odpocząć i pójść na obiad. W  drodze powrotnej dostałyśmy wiadomość od trenera, że jest zebranie w jego pokoju. Gdy dotarłyśmy na miejsce okazało się, że czekali tylko na naszą dwójkę, więc bez przedłużania trener zaczął ogłaszać informacje.

-Dobrze, dzisiejszy dzień był luźniejszy i mam nadzieję, że spędziłyście go poza murami hotelu. Jutro wieczorem odbędzie się trening, bo jak wiecie mecze które odbędą się w najbliższym czasie będą dla nas ważne.-Spojrzał na nas i westchnął.

-A to nie miał być nasz czas wolny?-Wtrąciła się Laura.

-Miał i jest, myślę że wieczorny trening nie skomplikuje wam planów. Odbędzie się on na pobliskim stadionie. Pogadałem z trenerem reprezentacji Francji i był tak miły udostępnić ich stadion specjalnie dla nas. Jutro zbiórka pod moim pokojem o siedemnastej. Nie chce żeby któraś z was się spóźniła. To wszystko możecie się rozejść.-Usiadł na swoim łóżku i zaczął coś robić w papierach. Poczekałam aż wszystkie dziewczyny pójdą i usiadłam obok niego.

-Trenerze, co jeśli nie znajdą mojej walizki do meczu?-Spojrzałam na niego.

-Nikomu o tym nie mówię, ale zawsze biorę wam zapasowe stroję, nie to że wam nie ufam, ale z wami jest wszystko możliwe.-Zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu. Cała szczęśliwa podziękowałam i szybko wyszłam z jego pokoju. Wbiegłam do naszego na co Ola poderwała się z łóżka.

-Co się stało?-Spytała badawczo się mi przyglądając.

-Trener ma mój zapasowy strój.-Pisnęłam cicho i ją przytuliłam.

-Mówiłam ci, że wszystko się ułoży?-Zaśmiała się po czym dodała.-Idziemy na jedzenie?

-Jasne.-Wzięłyśmy nasze torby podręczne i opuściłyśmy nasz pokój. Szłyśmy w wesołej atmosferze aż dotarłyśmy na miejsce. Weszłyśmy do środka, który wyglądął przeuroczo, urządzona była w starym stylu co dawało fajny klimat.

-Co bierzesz?-spojrzałam znad karty menu na swoją towarzyszkę, która dość głęboko myślała nad wyborem dania.

-Wiesz co chyba wezmę jakiś makaron, nie mam ochoty na specjalne dania.-Wzruszyła ramionami.

-Hm chyba też tak zrobię, o matko jaki oni mają tego wybór.-Zaśmiałam się z blondynką i chwilę później zamówiłam.

-Jak myślisz da nam jutro popalić?-Spytała gdy dostałyśmy nasze zamówienia.

-Wydaje mi się, że tak. Zresztą widać jakie te mecze są dla niego ważne.-Westchnęłam i zaczęłam jeść. 

-Jestem ciekawa czy kogoś jutro spotkamy na tym boisku.-Zaśmiała się cicho a ja zmarczyłam brwi.

-Masz na myśli kogoś konkretnego czy może chodzi ci o osobę, która dba tam o porządek?-Uśmiechnęłam się i na nią spojrzałam.

-Oj dobrze wiesz o kogo mi chodzi, podobno na tym stadionie mają treningi chłopaki  z Paris Saint-Germain.-Poruszyła w zabawny sposób brwi i dokończyła swoją porcję.

-Jeśli będą w co wątpie, to skup się na treningu,a nie na nich.-Westchnęłam i również dokończyłam posiłek. Po zapłaceniu rachunku opuściłyśmy lokal i postanowiłyśmy wrócić do hotelu, bo zrobiło się późno.

-Może się założymy?-Odezwała się nagle gdy leżałyśmy w łóżkach. Przekręciłam się w jej stronę by widzieć jej twarz i zmarszczyłam brwi.

-Co?-Spytałam po chwili na co się zaśmiała.

-O to, że jutro spotkamy chłopaków.-Uśmiechnęła się podejrzanie a ja spojrzałam na nią nie dowierzając.

-Niby o co?-Zaśmiałam się cicho, co jak co ale Ola zawsze znajdzie coś żeby skorzystać.

-Kto przegra ten płaci po naszej wygranej w barze.-Ponownie się uśmiechnęła.

-Dobra, ale teraz idź spać.-Odwróciłam się od niej, by po chwili zasnąć.

///////////////

Hejj, jest kolejna część! Jak wam się podoba? Pamiętajcie o zostawieniu gwiazdki i komentarza! Dajcie znać czy wolicie dłuższe, czy krótsze rozdziały :D

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY


ᴘʀᴢʏsᴢᴌᴏsᴄ ᴢᴀʟᴇᴢ̇ʏ ᴛʏʟᴋᴏ ᴏᴅ ɴᴀs||K.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz