– Ale, że co? Dalej jest na ciebie zły? – spytał, na co przytaknęłam.
– Niby wieczorem było w porządku, ale dzisiaj jest na mnie strasznie cięty – westchnęłam, odmachując od siebie dym papierosowy dziewczyny.
– Ale, czemu? Co takiego zrobiłaś? – spytała, ponownie wypuszczając dym z pomiędzy warg.
– Pomimo jego zakazu, wyszłam z domu. Bo mi nie pozwolił, ale i tak to zrobiłam – wzruszyłam ramionami.
– Nie rozumiem, takiego zachowania. Przecież jesteś już pełnoletnia, to nie ma żadnego sensu – wytłumaczyła, na co przytaknęłam – A z kim byłaś.
– Z tym Jiminem, tym blondynem, co ostatnio był w barze i zaplamiłam mu koszule.
– Tylko, nie daj się zwieść tym oczom, Leia – zaśmiała się.
– Możesz być pewna, że tego nie zrobię – zapewniłam – która godzina? – spytałam, widząc iż ciemnowłosa ma na nadgarstku zegarek.
– Po szesnastej, a co? – spytała.
– Nic, zbieram się do domu. Miłej reszty dnia – powiedziałam machając dziewczynie. Szybko wróciłam się na zaplecze by spokojnie móc zdjąć, z siebie fartuch i móc wyjść z pracy.
– Do zobaczenia – rzuciłam wszystkim osobom znajdującym się na zapleczu. Wzięłam torebkę i wyszłam z całego baru, by skierować się do domu. Nie miałam większych planów na dziś, dlatego też zadzwoniłam, do Jimina.
– W czym mogę Ci pomóc? – usłyszałam. Nie był to głos należący do Jimin'a.
– Hej? Czy jest może gdzieś obok ciebie, Jimin? – spytałam.
– Park Jimin, obecnie jest niedysponowany, ponieważ jest przywiązany do krzesła, bo bardzo śpieszno było mu odebrać od ciebie telefon. Ale rozmawiasz z jego najdroższym przyjacielem. Powiedz złotko, jak ci na imię?
– Leia. Jung Leia – odparłam.
– Jesteś zza granicy? – spytał.
– Nie. Ale czy mogę wiedzieć, z kim JA mam przyjemność rozmawiać? – spytałam.
– Kim Seokjin. A obok mnie Jeon Jeongguk, Jung Hoseok oraz Kim Taehyung i przywiązany do krzesła Park Jimin, którego trzyma Kim Namjoon. A gdzieś jeszcze śpi Min Yoongi – powiedział.
– Trochę was tam jest – powiedziałam – No nic, jak Park Jimin, będzie ponownie dysponowany. Przekaż mu proszę by do mnie oddzwonił.
– Oczywiście – powiedział, po czym się rozłączył. Chwilę później, gdy otwierałam kluczami drzwi wejściowe, usłyszałam dźwięk telefonu.
– Jesteś już dysponowany? – spytałam, przytrzymując policzkiem telefon na ramieniu. Gdy otworzyłam drzwi, złapałam telefon w dłoń i Weszłam do środka.
– Tak. Idioci przywiązali mnie przedłużaczem do krzesła – nie mogąc się powstrzymać, zaśmiałam się głośno – Leia, zapomniałem Ci powiedzieć – przełknęłam głośno ślinę.
– Czego? – spytałam.
– Skrócił mi się trochę urlop. Za dwa tygodnie wracam do Seoul'u wyjeżdżam. Okazało się, że nałożyło mi się dużo sesji i nie mogli ich rozmieścić, więc musieli mi go skrócić.
– W porządku, a kiedy konkretnie wyjeżdżasz? – spytałam.
– W sobotę – powiedział – Ale zawsze będziesz mogła odwiedzić mnie w Seoul'u – parsknął śmiechem.
– Niedoczekanie. Prędzej ojciec zamknie mnie w pokoju, niż pozwoli mi tam pojechać – powiedziałam, rzucając się na swoje łóżko.
– Nie ma prawa. A no właśnie, jak tam sprawy po naszym wczorajszym spotkaniu? Wszystko w porządku? Jak bardzo był zły? – spytał.
– Był wściekły – zaśmiałam się – Niby wczoraj wieczorem sobie wszystko wyjaśniliśmy ale, dzisiaj znów zaczął być nadopiekuńczy. Mam już tego po dziurki w nosie – westchnęłam, obracając się na plecy.
– Może powinnaś wyjechać? – spytał.
– Przecież, on prędzej mnie w tym przeklętym pokoju zamknie, niż mnie puści – powtórzyłam – Nie ma opcji.
– No weź. Nie będziesz chciała mnie odwiedzić? Serio? – spytał – No proszę.
– Jeszcze się zastanowię – powiedziałam – Myślałam, nad studiami w Seoul'u, ale nie jestem co do tego przekonana – powiedziałam.
– Wiesz, w Seoul'u jest mnóstwo uczelni, do których mogłabyś pójść. A na jaki kierunek idziesz? – spytał.
– Na prawo, ale nie jestem jeszcze tego pewna – powiedziałam.
– Wiesz, to jest twoja decyzja. A tak przy okazji, to moi przyjaciele chcieliby cię poznać. Nawet bardzo – powiedział lekko zmieszany.
– Serio? Sądzę, że raczej nie są normalni po tym jak przywiązali cię do krzesła – zaśmiałam się.
– Nie, oni nie są normalni, ale jednak są dla mnie jak bracia – również się zaśmiał.
– Z miłą chęcią ich poznam, ale jeszcze nie teraz. Chyba nie jestem gotowa – powiedziałam, z uśmiechem.
– Nie no, rozumiem. Słuchaj musimy jak najlepiej wykorzystać ten tydzień jak i przyszły, co byś powiedziała na spotkanie? Jutro? – spytał – Oczywiście, pamiętaj. Nie mów nic swojemu tacie.
– Czemu nie? Może poszlibyśmy do salonu gier? – spytałam – W niektórych grach polegniesz, mój drogi.
– Jesteś tego taka pewna? – spytał – To co ty na to, żeby zaraz się tam spotkać? – zaproponował.
– Jak dla mnie, nie ma problemu – powiedziałam – To do zobaczenia.
Wzięłam kartkę i długopis po czym napisałam czarnym tuszem kilka zdań. Zeszłam po schodach i rozejrzałam się po dole, zostawiłam kartkę na stole w kuchni i wyszłam z domu.
"Jestem w galerii, nie musisz się o mnie martwić. Wrócę późno bo muszę pokupywać sobie kilka rzeczy"
CZYTASZ
𝐁𝐫𝐞𝐚𝐭𝐡𝐞 | 𝐏𝐚𝐫𝐤 𝐉𝐢𝐦𝐢𝐧
Romance𝐽𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑑𝑜𝑡𝑦𝑘, 𝐽𝑒𝑑𝑛𝑜 𝑠𝑝𝑜𝑗𝑟𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝐽𝑒𝑑𝑒𝑛 𝑡𝑎𝑛𝑖𝑒𝑐, 𝐴 𝑡𝑜 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑝𝑜 𝑡𝑜 𝑏𝑦 𝑧𝑎𝑏𝑟𝑎𝑘ł𝑜 𝒐𝒅𝒅𝒆𝒄𝒉𝒖.