Rozdział 45

25 0 0
                                    

Clara

Mamie udało się znaleźć pracę. Fakt była to moja zasługa, ponieważ sama namówiłam sprzedawcę roślin, by zatrudnił mamę. Na początek na próbę, ale obiecałam, że dzięki niej, jego sprzedaż się poprawi. Mama miała dar, dokładnie znała wszystkie rośliny świata. Mogła mu się przydać.

Dzięki temu, mieszkanie w tym dużym mieście nie było takie złe, jakie mogłoby na początku się wydawać. Wierzyłam, że obie damy sobie radę.

Wiedziałam, że mama rozmawiała z Harrym, bo bardzo za nim tęskniła. Poprosiłam tylko, by nie mówiła gdzie jesteśmy, by Fabian nas nie znalazł. Obiecała, że nic nie zrobi bez mojej zgody.

Musiałam zapomnieć o Fabianie, bo od dziś liczył się tylko mój dzidziuś.

Bardzo cierpiałam, nie tylko z powodu Fabiana, ale i z powodu prawdziwej mamy. Dopiero co się odnalazłyśmy, a już musiałam ją stracić, by chronić swojego aniołka.

Fabian

Dotarłem do stolicy. Dobrze, że miałem przy sobie Erica, inaczej bym zwariował. Martwiłem się o Clarę, była w ciąży, bez pieniędzy... wiedziałem, że wyjechała przeze mnie, ale dlaczego postanowiła mnie ukarać? Była egoistką... wszyscy się martwili, a ja po prostu chciałem wiedzieć, czyje to dziecko.

Miałem nadzieję, że zadzwoni do mnie, powie gdzie jest i przypomni sobie wszystko, co razem przeżyliśmy.

Nie mogłem złożyć nawet doniesienia o zaginięciu Clary. Eric zaproponował mi pomoc swojego przyjaciela, który był detektywem. Zgodziłem się bez namysłu.

Vanessa

Postanowiłam wykorzystać moment, gdy wszyscy na ranczu martwili się wyjazdem Clary i wydostać się, by pójść do domu Leo. Drzwi otworzyła mi Angela:

- Cześć... jest Leo? – spytałam.

- Nie... pojechał z tatą, szukać Clary. – odpowiedziała, Angela i wpuściła mnie do środka.

- Oby szybko ją znaleźli... powiesz mu, że byłam?

- Nigdy nie odpuści Panienka mojemu bratu? – spytała, oschle Angela.

- Nie lubisz mnie, ale nie rozumiesz... nie jestem zła. Zakochałam się w nim.

- Panienka się nim bawiła... ale Leo szybko zapomniał. Lista kandydatek jest długa.

- Oby znalazł miłość... której nie mogę mu dać. – mój głos załamał się.

- Czemu ulega Panienka mamie? – spytała troskliwie, Angela gdy zobaczyła, że do moich oczu napłynęły łzy.

- Powiedz mu, że wiele dla mnie znaczy... że będę tęsknić i nigdy go nie zapomnę. Jutro wyjeżdżamy do stolicy... na szczęście, bo dłużej tego nie wytrzymam... już się nie spotkamy. – przytuliłam Angelę. – Przekaż mu uściski... niech mnie nie szuka... nie zniosłabym pożegnania z nim, wybacz. – wybiegłam z jej domu.

Wróciłam do swojej sypialni:

- Jesteś... - ucieszyła się, matka na mój widok. – Musisz pomóc mi w pakowaniu. Musimy przekonać Ernesta, by nas przyjął.

- Nie lubię twoich intryg. – syknęłam.

- Kiedyś zrozumiesz, myślę o nas... pomóż mi. – powiedziała oschle, mama. Zabrałam się za pakowanie, by dłużej nie słuchać jej głupich pomysłów.

Leo

Gdy wróciłem do domu, Angela chciała ze mną porozmawiać. Domyśliłem się, że chodzi o Clarę:

Za wasze grzechy (część 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz