Rozdział 49

7 0 0
                                    


Vanessa

Dowiedziałam się od samego Fabiana o błędzie w akcie małżeństwa. Nie mogłam uwierzyć, że nie są małżeństwem. Widziałam, że Fabian jest bardzo zmartwiony, chciałam mu pomóc, ale wiedziałam, że jestem obserwowana przez matkę i nie mogłam nic zepsuć. Fabian był pewien, że błąd można naprawić, ale Clarze już na tym nie zależy. Było mi przykro, że cierpiał.

Leo

Rankiem wyszedłem z domu ciotki Paolo. Niechcący wpadłem na pewną dziewczynę i omal nie wylała na siebie przeze mnie wiadra wody:

- Och, przepraszam... Jestem Leo... spod 4. – wyjaśniłem.

- Ana... jestem Anabel. Córka Felici... - wyjaśniła dziewczyna. Tylko, że ja nikogo tu nie znałem i było to dosyć zabawne, gdy widziałem jej zakłopotanie.

- Nic ci nie jest? Jesteś cała?

- Tak... tak... chyba tak...

- Do zobaczenia. – zaśmiałem się.

- Kiedy tylko chcesz! – krzyknęła, zmieszana. – To znaczy, zawsze mogę pomóc!

- Dzięki! – wybuchłem śmiechem. Była śliczna, ale nie tak jak moja Vanessa.

Fabian

Zgodnie z umową, czekałem na Clarę. Patrzyłem na zegarek i zdałem sobie sprawę, że nie przyjdzie. Zwątpiłem w to, że Clara chce coś naprawić. Postanowiłem iść do jej domu, by siłą przyprowadzić ją do urzędu. Nie mogłem pozwolić, by nas przekreśliła. Nie teraz, gdy ją odnalazłem.

Clara

Przybyłam z mamą na miejsce, ale niestety nie było nigdzie Fabiana:

- Mamo, chodźmy stąd. – prosiłam. – Popełniłam błąd!

- Claro, poczekajmy chwilę... może się spóźni. – prosiła, mama.

- ON NIE PRZYJDZIE! – wrzasnęłam. – NIE KOCHA, ANI MNIE, ANI MOJEGO DZIECKA! – zaczęłam nerwowo iść przed siebie. Wiedziałam, że to koniec naszej historii. – Nie potrzebnie tam poszłam.. – rozpłakałam się.

- Claro, może Fabian musiał zostać w szpitalu.

- Nie mamo... Fabian mówi, że mnie kocha, ale jego czyny temu przeczą. Moje małżeństwo to pomyłka. Fabian dla mnie nie istnieje. – krzyczałam.

- Dziecko, wiem, że jesteś zła... ale on ma obowiązki wobec waszego dziecka. To dziecko Fabiana.

- Nie chcę od niego pieniędzy! – krzyknęłam. – Ani nazwiska Parker! Nie chcę Fabiana, ani jego miłości!

- Claro...

- Nie mamo! To koniec! – wrzasnęłam, wchodząc do domu.

Fabian

Poszedłem do jej starego mieszkania, ale gdy tam zajrzałem, było puste. Spotkałem sprzątaczkę, która czyściła je na przybycie nowych lokatorów. Nie sądziłem, że Clara znów się wyprowadziła i mi uciekła. Nie zostawiła nowego adresu... byłem załamany.

Zdenerwowany poszedłem na dyżur. Nagle na korytarzu zaczepił mnie Eric:

- Fabianie, stój. – poprosił. – Co? Co tu robisz? Miałeś być w miasteczku.

- Clara nie przyszła. Wystawiła mnie i wyprowadziła się znowu!

- Czyli nie chce cię znać?

- Muszę się z tym pogodzić. To koniec, Eric. – podkreśliłem idąc przed siebie.

- Fabianie... - zatrzymał mnie. – Nie chcesz naprawić tego?

Za wasze grzechy (część 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz