[Lucjusz Malfoy] - "Och w końcu nadszedł ten moment i będziesz mogła legalnie się ze mną już umówić! Bo za niedługo dostane rozwód z tą jędzą!"
[VanRose] - "Przystopuj oki? Kto powiedział że się z Tobą później umówię?"
[Lucjusz Mafoy] - "Nie bądź taka! Przez cały czas się tylko staram abyś na mnie spojrzała nieco inaczej niżeli jak na ojca Dracona, a TY nadal mnie zbywasz!"
[VanRose] - "Bo jak sam zauważyłeś Jesteś ojcem, a dodatkowo jeszcze mężem tej małpy, a z takimi się nie umawiam!"
[Lucjusz Malfoy] - "Wyczuwam lekką u Ciebie zazdrość bo jeszcze nigdy przy mnie jej tak nie nazwałaś! ... W sumie nawet się z tego cieszę! ...No dobrze, ale jak uwolnię się od tej "małpy" spróbujesz w końcu się zgodzić na tą randkę ze mną?"
[VanRose] - "Masakra, strasznie uparty z Ciebie czarodziej. Nie mam już do Ciebie słów!"
[Lucjusz Malfoy] - "Czyli mam przez to rozumieć że się zgadzasz?"
[VanRose] - "Pod jednym warunkiem"
[Lucjusz Malfoy] - "Mogłabyś powtórzyć bo niedosłyszałem?"
[VanRose] - "Twój syn Dracon nie będzie wobec mnie wrogo nastawiony, i spróbuje jakoś mnie na swój pogmatwany sposób zaakceptować! Bądź co bądź na tym najbardziej mi w tej chwili zależy!"
[Lucjusz Malfoy] - "Spokojnie, porozmawiam z nim na ten temat, a teraz chodź tutaj do mnie!"
[VanRose] - "Nie" *próbuje nieudolnie odsunąć się od uśmiechniętego już mężczyzny*
[Lucjusz Malfoy] - "Nie opieraj się bo wiem że także Ci się podobam!"
[VanRose] - "Wybacz ale nie jest to odpowiednia pora na okazywanie sobie uczuć! Chwila ... kto tam jest?" *momentalnie odpycha od siebie mężczyznę*
[Lucjusz Malfoy] - "Kogo tam przed chwilą zobaczyłaś?"
[VanRose] - "Artur Weasley z ... aparatem fotograficznym. Hmm dziwne. Co tutaj robi ojciec bliźniaków oraz Ronalda?"
[Lucjusz Malfoy] - "Poczekaj tutaj sekundę idę to sprawdzić!"
[VanRose] - "Dobrze, i tak mam już pięć minut do końca pracy"
~*~
Artur Weasley z pozoru niepozorny czarodziej czystej krwi był mocno zafascynowany mugolskimi wynalazkami. Został niedawno wyrzucony w trybie natychmiastowym z pracy (Ministerstwa Magii). Było to spowodowane Jego pogłębiającym się z dnia na dzień uzależnieniem od magicznego hazardu. Pewnego dnia, kiedy karta mu niezbyt wychodziła zapożyczył się na dużą sumę galeonów u pobliskiego lichwiarza. On z kolei po dwóch tygodniach, domagał się szybkiego spłacenia przez Wesleya tego długu.
Mężczyzna był zbyt mocno wystraszony aby o wszystkim poinformować swoją rodzinę, a także nie chciał się u nikogo z nich zapożyczać. By nie wyszła o nim ta straszliwa prawda.
Wpadł więc na genialny według niego pomysł. Wybrał trochę (dużo) oszczędności (ukradł) z ministerstwa. Będąc wtedy tam bardzo cenionym księgowym który, zarządzał wypałatami pozostałych podwaładnych, miał w całości pełny dostęp do konta. Więc, nie trzeba było długo czekać aż to wszystko przelał na konto lichwiarza. Przy tym spłacając swój ogromny dług.
Później, powstała z tego powodu duża afera w Ministerstwie!
Chcąc uniknąć jakichkolwiek oskarżeń, Artur złożył jak naszybciej własne wypowiedzenie. Jednak, to jego "dziwne" zachowanie nie umknęło w żaden sposób pobliskiemu prokuratorowi. Który, bacznie zaczoł mu się wtedy przyglądać. Tak, więc uwczesny Minister Magii udostępnił prokuraturze swój roczny zapas veritaserum. Który, następnie został podawany na "prywatnych" rozmowach każdemu pracownikowi. Pod wpływem niewygodnych pytań, które zostały zadane mężczyźnie po zażyciu specyfiku, wszystko wyszło na jaw, i tak o to mężczyzna został zwolniony dyscyplinarnie oraz wysłany z wilczym biletem!
CZYTASZ
„Wakacje w Hogwardzie"
Fanfiction"Profesor Dumbledor pod naciskiem większości mugolaków oraz nudzących się w czasie wakacji czystokrwistych czarodziei, postanowł na okres letni zaopatrzyć szkołę w mugolski wynalazek tzn. komputery i laptopy. Poto aby wszyscy mogli przybyć do magicz...