~☆♡M-mamusiu?♡☆~

43 1 1
                                    

Od śmierci Gabriela minęło już kilka lat. Wszyscy próbowaliśmy się pozbierać ale już mieć nie będzie takie jak wcześniej..

-TY DEBILU P1EPSZ0NY- krzykną jeden z chłopaków

-TY IDIOTO SOLONY-sykną drugi

-OI, SKOŃCZYCIE SIE WRESZCIE KŁUCIC?! JA TU PRUBUJE ODROBIC ZADANIE DOMOWE Z ELI- Polski to kąpletne dno, kogo obchodzą jakiś głoski i sylaby

Kłótnia odrazu ucichła, ale wyłowili nią  tatę z swojej piwnicy więc kolejna się szykowała.

Odrobiłam z Eli jej zadanie i poszłyśmy pograć w coś na komputerze.

~Wieczór~

-eli już śpi, tata znowu wyszedł siedzi w swojej piwnicy - powiedziałam i położyłam się na moim łóżku które było u góry piętrusa.

-po co go straszyłeś Mike ? -zapytał kąpletnie zmieniając temat Matthew

Mike siedział na swoim łożu cicho zapatrzony w swoje ręce.

-postawił byś się w jego sytuacji. Małego dziecka bojącego się animatroników, mającego koszmary po nocach, płacącego a dotego straszonego przez starszego brata- mówiąc to widać ze próbował nie podnosić głosu żeby nie ohudz Eli

W oczach Mika widać było łzy, pewnie te myśli nie dawały mu odpocząć również.

-nadal nie mogę zapomnieć obrazu Gabriela w pysku tego potwora który go zaatakował- wspomniałam a oo policzkach Mika popłynęły łzy- dobra chłopaki, teraz spać

Jak powiedziałam tak i zrobili.

{głowa Mika}
~koszmar~

Siedzę na tym sam łóżku na którym spał Gabriel. Rozglądam się I zauważa cis w szafie podeszłam bliżej a tam stał jakiś poniszczony i straszny animatronik. To tego właśnie bał się Gabi... nagle wydawało mi się ze kilka dziesiątki podobnych robotów wyskakuje mi na twarz [to się nazywa Jumpscar głuptasie, ~Autor~]. Przerażające... nagle znalazł się na korytarzu. Szedłem w stronę jakiegoś pokoju, słyszałem za sobą kroki, obróciłem się i nic nie widziałem. Ponownie usłyszałem kroki i się obróciłem, nikogo nie było. Teraz usłyszałem te kroki bardzo blisko. Obróciłem się a w kierunku mojej twarzy wyskoczył mi straszny, wielki żółty niedźwiedz.

Obudziłem się i zobaczyłem nad sobą twarz Jane. Zerwałem się z łóżka waląc się ponownie twarzą o belki, czemu ja musze spać na dole?

-mówileś coś przez sen- powiedziała starsza

-to nic takiego, ode się napić wody- powiedziałem i poszedłem do kuchni.

Nagle za sobą usłyszałem kroki, obróciłem się I nic, znowu usłyszałem kroki. Obróciłem się I nic, teraz to się mocno bale więc walnolem się w twarz, to nie jest sen... znowu usłyszałem kroki, tym razem bardzo blisko. Obróciłem się I zobaczyłem kogoś w masce królika skaczącego na mnie. Wywróciłem się i z strachy aż łzy zakręciły mi się w oczach.

Perspektywa Jane

Postanowiłam nastraszyć mojego braciszka swoją maską królika.

[każdzy z starszego rodzeństwa dostał od Ojca na 10 urodziny maskę, Jane zielonego królika. Matthew niebieskiego królika (z czasem po otwarciu freedy's dostał od rodzeństwa ksywkę Bonnie), a Mike dostał maskę lisa ~Autor~]

Szłam za nim a kiedy ten se obracał chowałam się za drzwiami które akurat było najbliżej.

Za trzecim razem kiedy się obudził skoczylam na niego, strasząc go najwyraźniej mocno bo ten zaczą lekko płakać.

~𝔸𝕗𝕥𝕠𝕟 𝔽𝕒𝕞𝕚𝕝𝕪~ (𝕆ℂ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz