~♡♧śmierć w cyrku ♧♡~

27 0 0
                                    


Moja ranna zmiana trwała od 6:30 do 13:00 a nocna od 22:00 do 6:00. Więc kiedy wróciłam z rannej zmiany do domu, po wieczornej "imprezie" taty i Wujka nie było już śladu.

Podeszłam do lodówki żeby zjeść coś. Otworzyłam i wyciągnęłam sałatkę z wczorajszej kolacji. Dopiero teraz zobaczyłam że na drzwiach od lodówki wisi karteczka na której jest napisane:

" Jane
Razem z twoim rodzeństwem pojechałem do cyrku. Wujek zamówił ubura i pojechał do swojego domu. Jeśli chcesz to przyjedź do cyrku a jak nie chcesz to nie

Kochający tata (udajemy ze napis tata jest skreślony a pismem Kartona dopisane) bAkłAżAn "

Zaczęłam sie śmiać, co on ma z tym bakłażanem. Zaczęłam jeść sałatkę a oczy okazji czytałam książkę która leżała na stole. Dziwiła mnie jej zawartość.

W środku tej książki, były zdjęcia i opisy najróżniejszych nozy. Nie przypominałam sobie żebyśmy mieli taką książkę w domu. Sprawdziłam tytuł i podpis na okładce "1001 histori noży Autor: Karton Catonowski"

Zrobiła szybkiego face palma. Serio wujek ? Dobra, nie ważne. Zjadłam do końca jedzonko i wyszłam z domu.

Pojechałam do cyrku w którym dziś
nie było tak tłoczno. Zjechał windą a moim oczą ukazała się Elizabeth stojąca sam na sam z Baby.

W tedy przypomniałam sobie słowa taty "ONA NIE MOZE SIE DO NIEJ ZBLIŻAĆ". Lekko spanikowałam.

-ELI- krzyknelam ale ta wydawała się tego nie zauwarzyć.

Zaczęłam biec w jej kierunku. Miałam złe przeczucia. Nagle oczy Baby stary się białe, a z jej brzucha wyszedł jakiś drut z lodem.

Elizabeth przybliżyła się do robota aby wziąść loda, ale w tym momencie. Circus Baby otworzyła się I zamiast podać Eli loda chwyciła ją tym drutem i zaczęła wciągać do swojego środka.

-ELIZABETH!- zaczęłam sprintować w jej stronę

-POMOOCY- krzyknęła dziewczyna ale chwilę później Baby zamknęła swoje wnętrzności wraz z moją siostrą wśrodku

Upadłam na kolana z rozpaczy. Wokuł mnie było dosyć dużo krwi a sama Baby była od niej całą brudna.

Chwilę później przyszedł tara wraz z Matthewem i Mikem. Kiedy tata zobaczył robota ubrudzonego od krwi zdał sobie sprawę co się stało i sam zaczą lekko szlochać.

-c-co się stało ?- nie pewnie zapytał Mike

Ja jąkając się odpowiedziałam

-E-eli. Ro-robót. Śm-mierć- tylko tyle zdołałam wydusić ale chyba tyle wystarczyło chłopaką żeby zrozumieli.

Mike posmutniał okropnie, za to Matthew bardzo się zdenerwował.

-WIEDZIAŁEM - wykrzykną w kierunku taty- WIEDZIAŁEM ŻE COŚ UKRYWASZ *********[my tu family Frendli niczym twórac fbafa jesteśmy więc to słowo zostanie zacenzurowane ^^ ~Autor~]

-Matthew, to twój ojciec, może więcej szacunku do niego- powiedział Mike.

-NIE, TO ON ZQPROGRAMOWAŁ TW ROBOTY W TEN SPOSÓB, JA WYCHODZE - jak powiedział tak zrobił, wyszedł

Postanowiłam iść za nim.

-Matthew!, gdzie idziesz? - krzyknęłam za nim

-jak najdalej od tego zabójcy- poraz pierwszy Matthew nazwał tak naszego Ojca

- może cię chociaż podwieźć? - zaproponowałam

-niech będzie, w takim razie podwieziesz mnie pod dom ?

-ta -powiedzialam i poszlismy do Auta

Kiedy podjechałam pod dom ten wszedł mówiąc abym piczekala w aucie.

W tym czasie pod dom podjechali tata z Mikem. Kiedy ono wysiadali z Auta z domu wyszedł Matthew z -- walizkami..? Czy on chce się wyprowadzić?

-Jane, podwieziesz mnie na stację kolejową? - powiedział pakując walizki na bagażnik mojego auta.

-Myslalem ze ten dzień będzie najgorszym dniem śmierci Eli a tu okazuje się że może być on jeszcze lepszy. Matthew wyprowadza się się. Chwała Bogą za ten cud..- zadrwił sobie Mike

Matthew nie wytrzymał i dał Mikowy w twarz z pięści, ale widać było że nie było to takie żartobliwe walnięcie tylko miało taką moc że aż powaliło go na ziemię.

- może lepiej podwiozę cie tam gdzie chcesz a nie na pociąg ?- zaproponowałam Matthewowi

Ten pomachał głową na zgodę i wsiadł do Auta.

-będe pewnie wieczorem- powiedziałam do tatu który stał u wydawał się na zszokowanego.

Wsiadłam do Auta I ruszyłam.

-to gdzie cie zawieść? - zapytałam

Matthew wyciągnąć swój telefon i ustawił nawigację.

-(nazwa tego miejsca), tam są tanie mieszkania..

-czyli jednak się wyprowadzasz- posmutniał

- ale nie wyprowadzam się z twojego powodu, ty i Eli byłyście osobami dla których ciągle mieszkałem z tymi, tymi- przerwał na chwilę- głąbami

/godzinę później/

-dojechaliśmy, pomóż ci poszukać mieszkania ?

-nie, chwilowa zatrzymam się u starego znajomego

Zatrzymałam się pod wskazanym adresem. Matthew wysiadł, uściskał mnie i poszedł.

Kiedy znikną mi z pola widzenia, zaczęłam płakać. Najpierw Gabriel, córka Wujka Henrego, piątka nie znanych mi zabitych dzieci, mama, Eli, a tera wyprowadzka Mika. Te wszystkie wydarzenia...dobrowadzają mnie do szaleństwa.

Z takimi przemyśleniami Wracałam do domu. Nie miałam ochoty iść do pracy ale jak muś to mus.

747 słów, nie źle, a opisałam dwa smutne wydarzenia 

💕✨pa pa bubusie✨💕

~𝔸𝕗𝕥𝕠𝕟 𝔽𝕒𝕞𝕚𝕝𝕪~ (𝕆ℂ)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz