James:
Od paru miesięcy mieliśmy już w planach ten wyjazd. Remus całkowicie przypadkowo pochwalił nam się, że jego rodzice posiadają klucze do domku na działce, gdzie swego czasu mieszkał brat jego matki, a który teraz stoi pusty. Otrzymała ona całą posesję w spadku, jednak z jakiegoś nieznanego powodu dość niechętnie tam jeździła i w ogóle, nie lubiła rozmawiać o tym miejscu, a ojciec mojego przyjaciela stanowczo zabraniał Remusowi nawet myśleć o tym, żeby kiedykolwiek tam pojechać.
Oczywiście, ja i Syriusz byliśmy odpowiedzialni za to planowanie, bo nasz drogi Lupin nawet nie miał pojęcia, że jego chłopak ukradł klucz do tego domu, gdy był u niego na noc. Był wtajemniczony tylko w to, że gdzieś jedziemy, a gdzie, to miała być niespodzianka.
Wmówiliśmy rodzicom, że jedziemy do kolegi na tydzień nad jezioro. Tak naprawdę, jechaliśmy jakieś czterdzieści kilometrów od miasta na zupełne zadupie.
Spotkaliśmy się pod domem Syriusza w dzień wyjazdu o godzinie dziewiątej rano. Ja zjawiłem się oczywiście spóźniony, bo pakowałem się na ostatnią chwilę. On już czekał na mnie przy swoim ukochanym, starym passacie i nie wyglądał na zadowolonego.
- No nareszcie. - Powiedział Syriusz i zgasił papierosa, po czym otworzył bagażnik. - Wrzucaj swoje rzeczy i wsiadaj.
- Jasne, jasne. - Byle jak rzuciłem torbę do środka. - Co ty taki wkurzony od rana? Coś się stało?
- Taa... - Zerknął w stronę drzwi, a gdy też tam spojrzałem, zauważyłem, że jego brat stał tam, także z walizką i niepewnie patrzył się na nas. - Młody jedzie z nami, rozkaz czarownicy.
- O, no to będzie nam raźniej, nie? - Uśmiechnąłem się. - Chodź Reggie, wrzuć swoje rzeczy do bagażnika i wsiadaj ze mną do tyłu.
- Właśnie, bo nie ma czasu. Remus zadzwonił, żeby po niego podjechać, bo się nie wyrobił z pakowaniem.
Regulus bez słowa załadował do bagażnika swoją walizkę, a gdy otworzyłem mu drzwi, żeby wsiadł do auta, popatrzył na mnie z zimną ekspresją, jakby obraził go mój gest. Uważałem, że był uroczy, nawet gdy patrzył na mnie w ten sposób. Wsiadł do samochodu, a ja szybko zapakowałem się z drugiej strony. Syriusz, który nie był w zbyt dobrym humorze zajmował miejsce kierowcy, bo jako jedyny z nas miał już prawo jazdy i samochód, który ledwo jeździł.
Odpalił silnik, który zaryczał na pół osiedla i ruszyliśmy w drogę pod dom Remusa. Czekał już na nas (co mnie nie zdziwiło, bo ten samochód najpierw było słychać, a potem widać), i szybko załadował się do auta.
- A co tu robi twój brat? - Zapytał od razu, gdy tylko usiadł z przodu obok Syriusza.
- Jedzie z nami, rozkaz wiedźmy. - Oznajmił i pochylił się, by lekko pocałować go w usta na powitanie. Regulus spojrzał na nich przez moment, a potem znów wbił wzrok w książkę, którą czytał. Nie był w ogóle chętny, żeby z nami rozmawiać i milczał przez cały czas.
Jechaliśmy dalej, Remus coraz to przełączał stacje radiowe, Syriusz znał każdą piosenkę i śpiewał, ja siedziałem w telefonie i przeglądałem sobie moje social media, a młodszy Black cały czas czytał książkę.
- Dobra panowie, jedziemy teraz kupić prowiant i piwo. Reg, od razu ci mówię, jeśli powiesz matce, że dałem ci alkohol, to nie ręczę za siebie...
- Nie powiem jej, nie jestem kretynem. W ogóle, nie przejmujcie się mną, róbcie co chcecie, nie zamierzam wam w niczym przeszkadzać. - Odezwał się po raz pierwszy tego dnia.
- To świetnie. - Syriusz zerknął w lusterko i uśmiechnął się, a chwilę później zaparkowaliśmy pod dużym sklepem. Całą czwórką ruszyliśmy na zakupy. Nabraliśmy cały wózek alkoholu i żarcia, kalkulując, czy na pewno nam to wystarczy na cały tydzień. Gdy już zapłaciliśmy, wszystko jakimś cudem upchnęliśmy w bagażniku i ruszyliśmy dalej w trasę.
CZYTASZ
Domek na działce [ WOLFSTAR/JEGULUS]
FanficSyriusz, Remus, James oraz Regulus na początku wakacji przyjeżdżają do domku na działce, gdzie zamierzają spędzić razem tydzień. Wyjazd miał być dobrą zabawą, jednak czy rzeczywiście tak będzie? Jaką tajemnicę skrywa dom, do którego przyjadą? - Opo...