~5

2K 135 180
                                    

Remus:

To, że samochód Syriusza wysiadł akurat w takim momencie, nie było dla mnie zbyt wielką niespodzianką. Chociaż stary passat zazwyczaj dobrze znosił wszelkie nasze przygody, zdarzały mu się takie wpadki. James zawsze był poirytowany, gdy to się przydarzało, ale my z Syriuszem mieliśmy sentyment do tego auta. Wspólnie zajrzeliśmy pod maskę i sprawdzaliśmy, co tutaj jest nie tak.

- Olej w porządku, tutaj wszystko jest podłączone jak trzeba... - Wyliczał Syriusz.

- Z mojej strony też jest wszystko okej chyba... - Westchnąłem i spojrzałem na niego. - Weź spróbuj odpalić jeszcze raz.

Wsiadł do auta i przekręcił kluczyk. Samochód jedynie zarzęził, ale nie odpalił.

- Skarbie, przynieś mi z komórki klucze. Spróbuję tu coś pokręcić, może da radę. - Poprosił, gdy wyszedł z auta. Posłusznie udałem się do komórki i wszedłem do środka. Rozejrzałem się i chwyciłem za pudełko, w którym leżały różnej wielkości klucze. Syriusz zdjął z siebie koszulkę i zawiesił ją na podniesionej masce. Wracając do niego, przez chwilę zatrzymałem się w miejscu, by podziwiać ten widok, a gdy on zauważył, że się patrzę, posłał mi uśmieszek i przywołał gestem do siebie.

Powoli podszedłem, trzymając pudełko w jego stronę. On wziął z niego jeden z kluczy, a potem pochylił się, by przykręcić coś w aucie. Cały czas go obserwowałem, z jakiegoś powodu miałem małą słabość do tego, jak on wykonywał typowo męską robotę, właśnie typu naprawa auta.

- Tak na mnie patrzysz, że aż mi się przypomniał nasz pierwszy wspólny wyjazd tym samochodem. Wtedy, co nam się akumulator rozładował nad jeziorem, pamiętasz?

- Pamiętam. - Pokiwałem głową, nie mogąc powstrzymać łobuzerskiego uśmiechu na to wspomnienie. Wtedy też w podobny sposób majstrował coś przy aucie, a finalnie niewiele udało mu się naprawić. Głównie przeze mnie, bo to z mojej inicjatywy wylądowaliśmy na tylnym siedzeniu, robiąc coś dużo bardziej przyjemnego.

- Niektórych rzeczy się nie zapomina, co nie? - Syriusz wyprostował się i odłożył klucz do pudełka.

- Niektórych wręcz nie sposób zapomnieć. - Puściłem mu oczko.

- Tak jest. Spróbuję jeszcze raz odpalić. Jeśli to nic nie da, to pewnie znów akumulator. - Stwierdził i wsiadł do auta. Przekręcił kluczyk, lecz nic to nie dało. Samochód znów zarzęził, lecz nie odpalił.

- Ciekawe, jak go naładujemy... - Zastanowiłem się. On wysiadł i ruszył od razu w stronę komórki.

- Musimy znaleźć prostownik.

Ruszyłem za nim i szukaliśmy razem. Otworzyłem jedną z dolnych szafek i na szczęście akurat tam było to, czego potrzebowaliśmy. Stał na starej gazecie, wyglądał jak nowy. Prostownik.

Od razu go wyciągnąłem i postawiłem na podłodze, po czym z ciekawości chwyciłem za gazetę.

- Co masz? - Zapytał Syriusz, który akurat stanął obok mnie.

- Jakaś stara gazeta. Piszą o tajemniczym zniknięciu jakiegoś gościa... Sąsiada... - Zerknąłem na niego. - Weźmy to. Przeczytamy, gdy już wykręcimy akumulator.

Wzięliśmy ze sobą więc prostownik i gazetę, a potem wspólnymi siłami wydobywaliśmy akumulator z passata. W międzyczasie zaczęło grzmieć, więc Syriusz się wystraszył, bo nie cierpiał burzy. Niosąc to wszystko, weszliśmy na ganek, gdzie akurat pojawili się James i Regulus. Podzieliliśmy się diagnozą co do auta i informacją o znalezionej gazecie, po czym weszliśmy do domku. Podłączyliśmy od razu do ładowania akumulator, potem zjedliśmy szybki obiad i rozmawialiśmy na temat znalezionej gazety. Artykuł w niej mówił o tym, że jeden z sąsiadów zaginął. Po prostu zniknął. Wydawało mi się jednak, że to nie było zwykłe zniknięcie. Regulus stwierdził, że ten mężczyzna mógł zostać zamordowany w tym domu, dlatego go nawiedza.

Domek na działce [ WOLFSTAR/JEGULUS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz