Rozdział 4: Zniewolenie

1.1K 105 11
                                    

Harry skrzyżował ręce na piersi i odchylił krzesło na dwie nogi, opierając brudne buty na czystym stole w pokoju przesłuchań DPPC. Auror po drugiej stronie pokoju spojrzał na niego wrogo.

- Harry Potter, brudna dziwka. - warknął mężczyzna. Harry dokładnie wiedział, dlaczego był taki zły. Ten facet proponował mu kilka razy, ale Harry zawsze mu odmawiał. Nie potrafił się podporządkować, a Aurorzy zawsze chcieli mieć nad kimś władzę.

- Od lat nikt mnie tak nie nazwał. - Odowiedział wesoło, nie chcąc dać się złapać na przynętę.

- Doskonale wiem, jak cię nazywają, Ink. - zadrwił Auror.

- Och, czy my się już spotkaliśmy? - Harry zapytał promiennie. Nie był głupi, wiedział, że ich rozmowa jest nagrywana. - Wiesz, wydawało mi się, że wyglądasz znajomo.

- Zamknij się! - Ryknął Auror, trzaskając pięścią w stół. - Nigdy nie dotknąłbym kogoś tak brudnego jak ty!

- Śmieszne. - Harry uśmiechnął się. – Nie to powiedziałeś za żadnym z czterech razy, kiedy próbowałeś kupić moje usługi. Powiedz mi, Aurorze, co takiego jest we mnie, że chcesz mnie trzymać za gardło i pieprzyć? - Pochylił się do przodu, opierając łokcie na stole. - Czy to dlatego, że patrzysz na mnie i widzisz kogoś bezwartościowego, jakiegoś mrocznego punka, na którym możesz wyładować swój gniew z powodu nieudanych spraw?

Auror ryknął bez słowa i uniósł rękę, by go uderzyć, gdy drzwi się otworzyły.

- Już wystarczy!

Harry rozpoznał mówcę jako szefa aurorów Scrimgeoura, a pozostałych dwóch mężczyzn jako ministra Knota i Albusa Dumbledore'a.

- Aurorze Wilson, jest pan wolny. - Scrimgeour warknął. Auror odszedł z głową zwieszoną w dół, zarumieniony ze złości.

- Harry, mój drogi chłopcze. - Dumbledore powitał smutno, oczy mu błyszczały.

- Witaj, dyrektorze. - Harry uśmiechnął się kpiąco. - Minęło już trochę czasu, prawda?

*

- Na pieprzone jaja Merlina! - Blaise wrzasnął, niemal spadając z krzesła, gdy patrzył na nagłówek Proroka Codziennego. Draco zaklął, oblewając sobie koszulę gorącą kawą.

- Czy to naprawdę było konieczne? - Ciągnął niezadowolony.

- Tak było. - Blaise rzucił w niego papierem. - Spójrz! - Mruknął.

ZNALEZIONO CHŁOPCA, KTÓRY PRZEŻYŁ: POTTER ŻYŁ JAKO CHŁOPIEC DO WYNAJĘCIA NA NOKTURNIE

- Kurwa mać. - Warknął Draco. Artykuł był pełen skandalu i szoku, mówił o upadku młodego czarodzieja, tak pełnego obietnic, w nikczemne życie pełne seksu i narkotyków.

I było zdjęcie.

- Harry. - Blaise powiedział z niedowierzaniem. Zwrócił szerokie oczy na Draco. - Wiedziałeś, prawda? - Draco odwrócił wzrok. - Jak mogłeś nic nie powiedzieć?! Jak w ogóle go znalazłeś?!

- On po prostu... wykonywał swoją pracę. - Draco skrzywił się. - To był zupełny przypadek.

- Ty... wynająłeś... Harry'ego Pottera. - Blaise powiedział powoli. - Kupiłeś zabawkę do pieprzenia, a potem ubrałeś ją i paradowałeś z nią jak ktoś na wpół szanowany. Kurwa mać, Draco, co jest z tobą nie tak, do cholery? Powinieneś był po prostu przyprowadzić go jako dziwkę i pozwolić reszcie z nas się zabawić.

- Nie mów o nim w ten sposób! - Draco warknął, chwytając kolegę za kołnierz.

Na twarzy Blaise'a pojawił się zimny uśmieszek.

Found, Not Lost || Tłumaczenie DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz