Rozdział 5: Hogwart

1.2K 99 15
                                    

Draco przewrócił się na bok, gdy drzwi do jego sypialni skrzypnęły, otwierając się.

- Harry?

- Tak - Harry usiadł na brzegu łóżka. - Miałbyś coś przeciwko?

- Chodź tu. - Draco pociągnął go za ramię, a Harry wsunął się pod kołdrę, by do niego dołączyć. - Co się stało?

- Nie wiem już, jak żyć w ten sposób. - Harry roześmiał się słabo. - Czyż to nie jest szalone? Zapomniałem, jak się żyje z szanującymi się ludźmi. W szkole będzie okropnie.

Draco przyciągnął Harry'ego do swojej piersi. Wiedział, że chłopak nie czuje się komfortowo, zostając w Dworze, ale minister Knot zaaprobował prośbę Lucjusza, złożoną niechętnie w imieniu jego syna, więc nie było innego miejsca, do którego mógłby się udać. Wiedział, że Harry czuł się absurdalnie nie na miejscu w otoczeniu bezcennych bibelotów i pięknych mebli, i szczerze mówiąc, wyglądał na takiego. Narcyza zaciskała usta za każdym razem, gdy widziała Harry'ego, a jej oczy zatrzymywały się na jego tatuażach i piercingu. Lucjusz zawsze wyglądał, jakby połknął coś niesmacznego, ale był zbyt uprzejmy, by to okazać.

- W Hogwarcie wszystko będzie dobrze. - mruknął Draco. - Tym razem będziesz w Slytherinie, rzecz jasna.

Poczuł, jak Harry szczerzy się do niego.

- Przypuszczam, że rozwinąłem talent do samozachowania i przebiegłości, co?

- Weźmiemy lochy szturmem. - obiecał Draco. - Jeśli któryś z tych posażnych gogusiów coś powie, każemy im się wypchać. - Harry zaśmiał się krótko.

- Miałem rację, wiesz. - powiedział po chwili.

- Odnośnie czego? - zapytał Draco.

- Niedorzecznie łatwo jest cię pokochać.

Draco podparł się na łokciu, wpatrując się w Harry'ego w słabym świetle księżyca.

- Myślałem, że mówiłeś, że dziwka nie może się zakochać.

- Już nie dziwka. - Harry zauważył. - Jestem teraz cały zreformowany i ja... kocham...Ciebie... - wytchnął, zahaczając dłonią za szyję Draco i przyciągając go do siebie na długi, przeciągający się pocałunek.

- Tak - powiedział Draco miękko, gdy się rozdzielili, - zdecydowanie weźmiemy lochy szturmem.

*

Harry obudził się, gdy twarde ciało przylegało do jego pleców, a gorący język przesuwał się po małżowinie jego ucha. Zanucił i odchylił lekko głowę do tyłu.

- Czy to w ten sposób wszystkich budzisz? - Draco zachichotał, jego ciepły oddech łaskotał wilgotną skórę ucha Harry'ego. - Co robisz?

- Liczę na coś. - Draco mruknął.

Harry roześmiał się.

- Jest ósma, a teraz pospiesz się, musimy iść żebym był publicznie obserwowany. - Zdjął rękę Draco ze swojego brzucha i spróbował usiąść.

- Popsułeś mi zabawę. - Draco mruknął, pozwalając mu wstać. Oparł się na łokciach, otwarcie zerkając na Harry'ego, gdy ten się rozciągał.

- Widzisz coś interesującego? - zapytał Harry, rzucając blondynowi powolny, płonący uśmiech i zahaczając kciukami o spodnie od piżamy, już ledwo wiszące na jego biodrach, i opuszczając je niżej. Oczy Draco pociemniały. - Idę wziąć prysznic, spotkamy się na dole na śniadaniu. - Zaśmiał się ponownie, gdy zamykał drzwi, ucinając sfrustrowany jęk Draco.

*

Ludzie nie tylko gapili się na niego na Pokątnej; wskazywali go palcami, mówili i krzyczeli na niego. Nazywali go dziwką i zdzirą, chcieli jego autograf lub zdjęcie, chcieli go pytać... A raczej żądać, żeby im powiedział, dlaczego odszedł.

Found, Not Lost || Tłumaczenie DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz